Redukcja w skali makro

Choć wyniki finansowe branży teleinformatycznej wskazują na dobrą kondycję, dziesiątki tysięcy ludzi na świecie tracą pracę.

Choć wyniki finansowe branży teleinformatycznej wskazują na dobrą kondycję, dziesiątki tysięcy ludzi na świecie tracą pracę.

Redukcje zatrudnienia w sektorze technologicznym w trzech pierwszych kwartałach br. były o 18% większe niż w odpowiednim okresie roku ubiegłego - ogłosiła amerykańska firma Challenger, Gray & Christmas. W tym okresie tylko amerykańskie firmy zwolniły 140,7 tys. (118,4 tys. w odpowiednim okresie rok wcześniej). Inaczej niż w innych sektorach gospodarki amerykańskiej, w których prowadzone są redukcje, w sektorze technologicznym choć zatrudnia się nowe osoby, jednak nie równoważy to zwolnień.

"Może branża teleinformatyczna faktycznie odżyła, jeśli chodzi o wzrost przychodów i zysków, jednak z pewnością nie można tego wnosić, patrząc na zatrudnienie" - przekonuje John Challenger, dyrektor wykonawczy Challenger, Gray & Christmas. Jego zdaniem można jednak doszukiwać się optymistycznych sygnałów płynących z rynku. Liczba pojawiających się informacji o zwolnieniach ogłoszonych pomiędzy lipcem a wrześniem br. była niższa o 24% niż w odpowiednim okresie 2004 r.

Depresja jesienna

Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że optymizm Johna Challengera ma charakter nieco "urzędowy". W poprzednim numerze CW informowaliśmy o przygotowaniach do redukcji zatrudnienia w Novell. Pod koniec października br. plany zwolnienia 3,6 tys. osób ogłosił także Unisys. Mają one dotknąć w równym stopniu wszystkie działy i szczeble firmy. Zwolnienia mają przynieść w 2007 r. oszczędności na poziomie 250 mln USD. Warto przy tym pamiętać, że rok wcześniej Unisys ogłosił redukcję na poziomie 1,4 tys. osób.

W tym samym czasie zwolnienia zapowiedziała także firma America Online. Zwolni ona ponad 700 pracowników. Zwolnienia związane są ze zmianą profilu firmy, która przychody chce czerpać z internetowych ogłoszeń, a nie z abonamentu płaconego przez użytkowników (ich liczba systematycznie spada). Na marginesie można dodać, że branża huczy od plotek o rozmowach prowadzonych przez Time Warner, właściciela AOL z Google, Microsoft oraz Yahoo na temat sprzedaży całości lub części AOL.

Na początku października zwolnienie 1,9 tys. osób potwierdziła Motorola. Redukcje zaczęły się w lipcu br. i dotknęły 20 krajów. We wrześniu zwolnienie ponad 10 tys. osób ogłosiło Sony. Redukcjom poddani zostaną przede wszystkim pracownicy w centrali i działach administracyjnych zlokalizowanych w Japonii. Wcześniej o redukcjach informowały Computer Associates (800 osób) i Sun Microsystems (1 tys. osób).

Zmiany na zachodzie

Największych zwolnień (biorąc pod uwagę liczbę zwalnianych pracowników) dokona HP i IBM. Kilka miesięcy temu obie firmy zapowiedziały uszczuplenie swojej załogi o ok. 14,5 tys. osób. Oczywiście, zwolnienia nie dotykają wyłącznie rynku amerykańskiego. IBM zapowiedziało zwolnienia głównie w Europie. Dotyczą one jednak przede wszystkim zatrudniających tysiące osób oddziałów z Europy Zachodniej. Polskie przedstawicielstwa amerykańskich koncernów nadal się rozwijają.

Ciekawym przypadkiem jest francuski oddział HP. Niedawno kierownictwo firmy zwróciło się do pracowników, by zgodzili się pracować dłużej, jeśli chcą zachować swoje posady. Patrick Starck, szef francuskiego oddziału HP, wykorzystując narastającą krytykę 35-godzinnego tygodnia pracy, który jego zdaniem stawia francuską gospodarkę na przegranej pozycji, namawia pracowników do renegocjacji umowy sprzed kilku lat. Zwiększenie liczby godzin pracy ma umożliwić firmie ograniczenia liczby planowanych zwolnień. Obecnie szacowane są one na ponad 1,2 tys. osób.

Oczywiście, przedstawiciele francuskich związków zawodowych nie są zachwyceni tą propozycją. "Jeśli chcą, żebyśmy pracowali dłużej, to znaczy, że jest mnóstwo pracy do wykonania. W takim razie dlaczego planowane są zwolnienia?" - pytają związkowcy. Mimo to nie wykluczają renegocjacji umowy, jeśli tylko miałoby to doprowadzić do znaczącego zmniejszenia liczby zatrudnionych.

Usługi górą

Z danych zebranych przez Challenger, Gray & Christmas wynika, że amerykańska gospodarka w ciągu ostatnich 12 miesięcy stworzyła ponad 2,2 mln miejsc pracy. Z tej ogólnej liczby tylko 3 tys. przypada na producentów sprzętu komputerowego i telekomunikacyjnego.

Z danych prezentowanych przez rząd USA zatrudnienie spadło zwłaszcza w firmach produkujących półprzewodniki i komponenty elektroniczne oraz pośród producentów sprzętu elektrycznego. Stosunkowo najlepsze wyniki zanotowała branża telekomunikacyjna. W ciągu tego roku liczba ogłaszanych redukcji przez firmy z tej grupy spadła o 82%. Firmy telekomunikacyjne zapowiedziały, że zatrudnienie zostanie zredukowane o 6,4 tys. osób. Rok wcześniej było to ponad 35 tys. Niemniej w ciągu ostatniego roku zatrudniono zaledwie 1,4 tys. nowych osób.

Jedynym znaczącym wzrostem zatrudnienia mogą pochwalić się firmy działające na polu profesjonalnych usług. W obszarze projektowania systemów komputerowych i związanych z tym usług zatrudnienie (od września 2004 r.) wzrosło o 30 tys. Firmy konsultingowe zajmujące się doradztwem technologicznym zatrudniły ponad 29 tys. osób.

Nie dotyczy to jednak wszystkich firm usługowych i wszystkich regionów. Przykładowo znaczące zwolnienia zapowiedział niedawno koncern EDS w Australii. We wrześniu br. zwolnienie 2,4 tys. osób zapowiedział Siemens. Redukcja dotknie pracowników Siemens Business Services, usługowego ramienia Siemens AG. Przede wszystkim zmniejszone zostanie zatrudnienie w dziale sieci dla przedsiębiorstw. Przedstawiciele firmy zapowiadają, że posunięcie to wzmocni SBS. W 2007 r. koszty mają zmniejszyć się o 1,8 mld USD, z czego większość pochodzić będzie z redukcji zatrudnienia.

Niejasna przyszłość

"Wydatki na nowe oprogramowanie, usługi IT oraz sprzęt komputerowy mają wzrosnąć ponownie w 2006 r. Powstają nowe przedsięwzięcia internetowe, a wydatki na sieciową reklamę wzrosły o 34%. Mimo to wciąż brak odpowiedzi na pytanie, gdzie są nowe miejsca pracy?" - mówi John Challenger. Tylko częściowym wyjaśnieniem wydaje się postępująca konsolidacja rynku, w ramach której prowadzone są znaczące redukcje.

Zakładając jednak, że prawdziwym jest twierdzenie, że konsolidacja branży teleinformatycznej będzie postępować przynajmniej w takim tempie jak dotychczas, można być pewnym, że problem zmniejszającej się liczby posad będzie narastał.

Ewolucja albo redukcja

Nadchodzi okres radykalnych zmian dla działów IT - zapowiadają analitycy Gartnera. Do 2011 r. zmieni się rola przynajmniej 75% departamentów IT w przedsiębiorstwach. Przynajmniej 10% zniknie zupełnie, a 10% zostanie zredukowanych do roli dostawcy podstawowych usług. Jednocześnie Gartner przewiduje, że w 2011 r. działy IT będą zatrudniać mniej o 20% pracowników w porównaniu z sytuacją w 2005 r.

Zmiany napędzane są przez rosnącą dojrzałość tradycyjnych technologii, wzrastającą rolę outsourcingu oraz większą penetrację technologii w obrębie wszystkich aspektów biznesu.

"Powoli wyłania się nowy typ organizacji - takiej, która przejmie inicjatywę w zakresie informacji i procesów" - przekonuje John Mahoney, kierujący badaniami w dziedzinie usług IT i zarządzania w Gartnerze. "Chociaż będzie wyrastać z bazy IT, najważniejszym celem nowej organizacji będzie transformacja biznesowa oraz strategiczne zasoby informacji i procesów. Kiedy organizacja taka wejdzie w okres dojrzałości, może już nie być postrzegana jako dział IT" - dodaje.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200