RUM po raz drugi

Z Michałem Milczarkiem, wicedyrektorem Biura Przekształceń Systemowych w Ochronie Zdrowia w Ministerstwie Zdrowia i Opieki Społecznej, i prof. Zenonem Bińkiem, odpowiedzialnym za modernizację systemu RUM, rozmawia Olo Sawa.

Z Michałem Milczarkiem, wicedyrektorem Biura Przekształceń Systemowych w Ochronie Zdrowia w Ministerstwie Zdrowia i Opieki Społecznej, i prof. Zenonem Bińkiem, odpowiedzialnym za modernizację systemu RUM, rozmawia Olo Sawa.

Historię reformy służby zdrowia, a właściwie historię Rejestru Usług Medycznych można podzielić na dwa etapy - "czarnkowski" i "szczeciński". Cztery lata temu został przygotowany system RUM, wdrożony rok później w Czarnkowie. Jesienią ub.r. RUM, jako system informatyczny, został gruntownie przebudowany. Teraz czekamy na pierwsze wdrożenia. Czy można było stworzyć od razu "dobry" RUM, a nie eksperymentować 4 lata?

Zenon Biniek: Nie da się odwrócić biegu wypadków. RUM "czarnkowski" był pewnym doświadczeniem, bez którego chyba nie możliwe byłoby stworzenie nowego systemu informatycznego. I liczą się tu przede wszystkim doświadczenia poszczególnych ZOZ-ów, ludzi zaangażowanych w realizację tego projektu w lokalnej skali. RUM, jako system informatyczny, jest jedynie narzędziem, małą cząstką ogromnego przedsięwzięcia, jakim jest reforma służby zdrowia.

Michał Milczarek: Obiektowy system w służbie zdrowia w 1994 r. to było bardzo dużo. Więcej, to była rewolucja. Nie sądzę, żebyśmy mogli wówczas stworzyć bazy danych na bazie narzędzia czwartej generacji i sięgnąć aż do województwa, ba nawet do centralnego biura RUM.

System czarnkowski ma jednak możliwości bardzo ograniczone - wdrażany jest na poziomie jednego ZOZ-u; działa na podstawie bazy danych Btrieve, których konwersja jest niezwykle uciążliwa; nie posiada zabezpieczeń innych niż NetWare w wersji 3.12; nie ma żadnych możliwości komunikacji z systemami zewnętrznymi. Czy udzielenie ponad stu licencji na jego wdrożenie w 1996 r. nie było zbyt pochopne?

M.M.: Nie mieliśmy innej alternatywy. Nie było innego systemu, a chętnych do wdrażania Rejestru było bardzo wielu.

Jednak w "czarnkowski" eksperyment do dzisiaj zaangażowano poważne środki z budżetu państwa. Umocowaniem prawnym tego eksperymentu, który zakłada np. wykorzystanie baz danych PESEL, nadal jest jedynie rozporządzenie Ministra Zdrowia.

Z.B.: Rzeczywiście, do dzisiaj brak jest nowelizacji ustawy o Zakładach Opieki Zdrowotnej, która jednoznacznie wskazywałaby na Rejestr jako narzędzie w zarządzaniu służbą zdrowia. Za działaniami Ministerstwa stało wspomniane rozporządzenie i kilka przesłanek ustawowych m.in. w ustawie o ZOZ-ach.

M.M.: Do wspomnianych regulacji dochodzi jeszcze międzyresortowe porozumienie na szczeblu podsekretarzy stanu podstawie ustawy o ewidencji ludności z 1974 r., dzięki któremu ZOZ-y mogą dysponować bazami danych PESEL. Można uznać, że takie umocowania prawne dla potrzeb eksperymentu są wystarczające. Dla realizacji właściwego projektu, nad którym obecnie pracuje zespół prof. Bińka, potrzebna jest nowelizacja ustawy o ZOZ-ach. Należy dodać, że realizacja programu czarnkowskiego nie wyklucza późniejszego przejścia na bardziej zaawansowany system, które nie pociąga wielkich kosztów.

Czy Ministerstwo nie obawia się porażki, która spotkała większość dużych systemów wdrażanych w administracji państwowej?

Z.B.: Zdajemy sobie sprawę z odpowiedzialności, która na nas ciąży. Osobiście zdaje sobie sprawę, że pierwszy poniosę konsekwencje porażki.

Jak nowy RUM będzie wdrażany?

Z.B.: Wdrożenie odbywa się na dwa sposoby, w zależności od tego czy w danym województwie zainstalowana została wersja czarnkowska, czy nie. Tym razem zaczynamy od wojewódzkiego biura RUM, wdrażając oprogramowanie i słowniki (leki, usługi, choroby), które dla całego kraju są jednolite. Później tworzymy tzw. geografię RUM na podstawie pobranych z PESEL-u baz danych. Każdy pacjent jest przydzielany do odpowiedniego rejonu. Wreszcie instalujemy oprogramowanie w rejonowych biurach RUM. Biura weryfikują bazy danych i drukują karnety.

Tam, gdzie RUM został wdrożony, musimy pobrać bazy z Btrieve, przekonwertować je na format DBase'a, a później przeczytać w bazie SQL. Niestety, to rozwiązanie nie jest idealne i np. bazy pacjentów czytane są w sposób niepełny - braki mogą sięgać 50%, resztę trzeba wprowadzić ręcznie. Przez pewien czas bazy danych SQL i Btrieve działają równolegle. Później zostawiamy tylko bazę SQL.

Zeszłej jesieni MZiOS zdecydowało się powierzyć Panu zadanie modernizacji wersji "czarnkowskiej" systemu RUM. Jakie przesłanki zdecydowały o wyborze narzędzi Gupta - Centura do realizacji tego projektu?

Z.B.: O tym, że narzędzia Gupta - Centura są odpowiednie do realizacji tego zadania, zdecydowaliśmy wspólnie na spotkaniu z przedstawicielami szczecińskiego i lubelskiego TBD. Dla nich SQL Base czy SQL Windows nie były nowością, lecz produktami, które użytkowano tam od pewnego czasu. Osobiście znam te narzędzia od wielu lat. Gupta oferuje przede wszystkim bardzo dobry system zarządzania projektami informatycznymi. Stosując narzędzia Gupty, można z powodzeniem tworzyć aplikacje w architekturze klient/serwer. W systemie RUM podstawowe znaczenie mają procesy wymiany danych między poszczególnymi komórkami. Gupta oferuje sprawdzony mechanizm replikacji danych i obsługę transakcji rozproszonych.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200