Przypuszczam, że wiem, czego nie wiemy o sztucznej inteligencji

Myśli Pan, że jeszcze coś się kryje pod tą warstwą kwantową? I czy rzeczywiście potrzebujemy zejść dalej, aby zrozumieć działalność mózgu?

Tak sądzę. Nie w tym sensie, że coś tu twierdzę, ale iż o coś pytam, bo pytanie jest też myśleniem. A stawiam te pytania wychodząc z podobieństw między mózgiem a komputerem. Jest ich co najmniej trzy:

  • poziom i rodzaj inteligencji zależy od tego, jakimi rozważany układ dysponuje danymi i jakimi programami;

  • wszystkie dane i programy są wyrażone w liczbach;

  • liczby te są zakodowane w jakichś materialnych strukturach.

    Aby nadać tym zdaniom pewien sens poglądowy, przypomnijmy, że gdy komputer wykonuje działania arytmetyczne, to danymi są liczby, powiedzmy, do pomnożenia jedna przez drugą. Program zaś to przepis na wykonywanie mnożenia, który jest także kodowany w postaci ciągu cyfr. Działania inne niż arytmetyczne są też kodowane liczbowo. Rozumowanie np. szyfruje się w ten sposób, że przesłanki składają się ze słów, z których każde jest reprezentowane pewnym numerem, a zarazem każdej z reguł wnioskowania jest też przyporządkowany pewien numer. Taka arytmetyzacja za pomocą liczb naturalnych (tj. całkowitych i dodatnich, z zerem) należy do istoty działania komputera. Czy należy ona również do istoty działania mózgu?

    Z tego pytania powstają dwie zagadki.

    Po pierwsze: czy podobieństwo do komputera idzie tak daleko, że do kodowania służą wyłącznie liczby naturalne. Inaczej mówiąc, czy przyroda nie miała prawa posłużyć się liczbami, takimi jak niewymierne czy nieobliczalne? Radykałowie odpowiadają, że nie może ona wyjść poza liczby naturalne, a ja powiadam, że nie wiem.

    Po drugie, w jakich strukturach materialnych istnieją te kodujące zapisy? Czy najmniejszą taką strukturą jest komórka, czy molekuła, czy może coś z jeszcze głębszego poziomu złożoności, głębszego niż, powiedzmy, kwantowy? Trzeba też mieć na uwadze i taką ewentualność, że materiał, w którym są kodowane dane i programy, to nie tylko cząstki, lecz także pola elektryczne, chemiczne czy jeszcze inne, a więc struktury o charakterze ciągłym. Radykałowie powiedzą, że w biologii nie wchodzi w grę poziom głębszy niż molekularny, nie zechcą też słyszeć o takiej ewentualności, jak kodowanie w strukturach polowych. A ja znów odpowiem, że nie wiem, jak to jest naprawdę.

    Jeśli oponenci zawołają "Jakim prawem nie wiesz, skoro my już wiemy?", to odpowiem spokojnie, że prawem filozofa. Prawem i obowiązkiem mojej profesji jest ujawniać założenia filozoficzne, będące u podstaw teorii naukowych i programów badawczych. Kolejne zadanie to wychwytywanie zagadek, czyli tego, co w istniejących teoriach naukowych jest trudne do rozwikłania, gdzie są jakieś podstawowe trudności. Wreszcie, jest zadaniem filozofa proponowanie pod rozwagę innych możliwych presupozycji filozoficznych, jako alternatywy do aktualnie stosowanych. Są te propozycje adresowane do uczonych tworzących teorie empiryczne. Czy wezmą je pod uwagę i na ile, to już ich sprawa.

    Propozycje filozoficzne podlegają właściwym sobie rygorom, nie mogą być nieskrępowaną grą fantazji. Mają być niesprzeczne same w sobie, niesprzeczne również z pewnikami matematyki i z tymi oczywistościami, których podważenie groziłoby nauce ruiną. Dalej, powinny one operować językiem mającym sens w aktualnej nauce. Takimi są w tej naszej rozmowie pojęcia danych, programu, kodu, cząstki, pola, liczby naturalnej, niewymiernej, nieobliczalnej i tak dalej. Podsumujmy to taką sentencją: w naukach szczegółowych uczony porusza się w jednym tylko świecie, tym empirycznym i realnym, podczas gdy filozof przemierza światy możliwe.

    A jak będzie ze sztuczną inteligencją w tym spośród możliwych światów, który rządzi się wizją Leibniza?

    W świecie Leibniza nie da się urzeczywistnić radykalnego projektu sztucznej inteligencji. Nie da się, dlatego że według jego praw program warunkujący ludzką inteligencję jest zakodowany w ciele na tak głębokich poziomach złożoności, iż nasza wiedza i technika nie będzie zdolna doń dotrzeć. Ponadto program ten może być kodowany w liczbach niewymiernych, a nawet w nieobliczalnych. Pierwsze nie dadzą się odkodować w całej rozciągłości, co byłoby konieczne dla dorównania subtelnościom ludzkiej inteligencji, a do liczb nieobliczalnych nie mamy matematycznego klucza.

    Radykalny projekt sztucznej inteligencji jest w każdym punkcie jakby negatywem leibnizowskiego obrazu umysłu. Entuzjaści tego projektu uważają, że z całą pewnością wiedzą, iż umysł NIE musi być kodowany w liczbach niewymiernych i NIE jest kodowany w liczbach nieobliczalnych, a materialne podłoże tego kodu NIE jest w swej strukturze nieskończone. Ja zaś reprezentuję tych, którzy uważają, że daleko nam do rozwiązań na "nie" lub na "tak". Mam więc takie ciche przeczucie, że wiem, czego trzeba by się dowiedzieć, by pytania o inteligencję doczekały się odpowiedzi.

    <hr size=1 noshade>Witold Marciszewski, profesor zwyczajny, kierownik Katedry Logiki, Informatyki i Filozofii Nauki na Uniwersytecie w Białymstoku, prezes Fundacji Informatyki, Logiki i Matematyki, członek Leibniz Gesellschaft. Administrator domeny "calculemus.org". Autor lub współautor 15 książek, w tym: "Mała encyklopedia logiki" (1970 r., 1988 r.), "Podstawy logicznej teorii przekonań" (1972 r., rozprawa habilitacyjna), "Dictionary of Logic: Concepts, Methods, Theories" (Haga 1981 r.), "Metody analizy tekstu naukowego (1977 r., 1981 r.), "Logika formalna: Zarys encyklopedyczny z zastosowaniem do informatyki i lingwistyki" (1987 r.), "Categorial Grammar" (Amsterdam 1988 r.), "Logic from a Rhetorical Point of View" (Berlin, 1994 r.), "Mechanization of Reasoning in a Historical Perspective" (Amsterdam 1994 r.), "Tajniki Internetu" (1995 r.), "Sztuka dyskutowania" (1969, 1971, 1994, 1996 r.). Strona domowa: www.calculemus.org/wit.html


  • TOP 200