Przetarg na tańsze państwo

... wygra ten, kto zdecyduje się na radykalne zmiany w systemie zamówień publicznych. Jednym z pomysłów jest przekształcenie Urzędu Zamówień Publicznych z organu nadzorczego w instytucję bezpośrednio organizującą przetargi za pomocą giełd elektronicznych. Alternatywnym rozwiązaniem jest nowelizacja ustawy o zamówieniach publicznych i potraktowanie aukcji elektronicznych oraz centralnych katalogów elektronicznych jako równoprawnych form przetargów. Ale czy sama technologia wystarczy, by przestać zamawiać np. "soki w szklanych butelkach z kapslem z zawleczką", skoro taki produkt oferuje tylko jedna firma w Polsce?

... wygra ten, kto zdecyduje się na radykalne zmiany w systemie zamówień publicznych. Jednym z pomysłów jest przekształcenie Urzędu Zamówień Publicznych z organu nadzorczego w instytucję bezpośrednio organizującą przetargi za pomocą giełd elektronicznych. Alternatywnym rozwiązaniem jest nowelizacja ustawy o zamówieniach publicznych i potraktowanie aukcji elektronicznych oraz centralnych katalogów elektronicznych jako równoprawnych form przetargów. Ale czy sama technologia wystarczy, by przestać zamawiać np. "soki w szklanych butelkach z kapslem z zawleczką", skoro taki produkt oferuje tylko jedna firma w Polsce?

Nowy rząd epatuje hasłem "tańsze państwo" jako orężem w walce z korupcją. Jednocześnie kolejne nowelizacje ustawy o zamówieniach publicznych coraz bardziej komplikują sposób prowadzenia przetargów. Wciąż o atrakcyjności oferty decyduje najwyższa liczba punktów, zamiast ceny i racjonalnej analizy warunków technicznych. Manipuluje się tzw. wagami, aby wygrała "właściwa oferta", czytaj z reguły droższa. Nawet jeśli przetarg zorganizowano uczciwie, zdarzają się protesty, bo przedsiębiorcy chyba już nie wierzą w przyznawanie zamówień publicznych bez tzw. przekrętów.

Wartość przetargów nieograniczonych, ogłoszonych w Biuletynie Zamówień Publicznych, w I połowie 2001 r. wyniosła ok. 11,1 mld zł. W jaki sposób zaoszczędzić choć kilkanaście procent na dostarczaniu towarów i usług? Operatorzy platform handlu elektronicznego wskazują na siebie: aukcje elektroniczne i zakupy poprzez centralne katalogi (B2G, czyli Business-to-Goverment) ustabilizują rynek i ograniczą korupcję oraz obniżą ceny o ok. 16%.

Korzyści ekonomiczne centralnego systemu zakupów

  • Oszczędności cenowe, wynikające z agregacji popytu (10-30% wartości zakupów) oraz uproszczenia łańcucha dostaw (2-5%).

  • Odciążenie budżetów gminnych, dzięki rezygnowaniu z większości nieistotnych dla działania gminy przetargów. Możliwość wykorzystania budżetów osobowych w innych sektorach (200 mln zł w skali kraju).

  • Lepsza kontrola zakupów i wynikające z tego oszczędności związane z wyeliminowaniem marnotrawstwa i kosztów magazynowania.

  • Zwiększenie trafności wyboru rozwiązania dzięki możliwości kompetentnych ocen technicznych na szczeblu centralnym.

  • Skuteczne wyeliminowanie niesolidnych dostawców.

    Korzyści społeczne

  • Całkowita transparentność przeprowadzanych przetargów.

  • Eliminowanie korupcjogennych praktyk omijania ustawy.

  • Lepszy wizerunek administracji, jako gospodarza pieniędzy publicznych.

  • Przykład idzie zza oceanu. Według prognoz zaprezentowanych przez Gartner Group i Dataquest, do roku 2004 ponad 85% wszystkich lokalnych władz stanowych w USA będzie dokonywać zakupów drogą elektroniczną. Czy w ciągu najbliższych dwóch lat jesteśmy w stanie oderwać się od dotychczasowego modelu prowadzenia przetargów publicznych i przestawić się na handel elektroniczny?

    Na początku drogi

    Polskie opóźnienie w wykorzystaniu nowych technologii teleinformatycznych przy obsłudze przetargów i zakupów w sektorze publicznym nie jest wcale duże. Większość rozwiniętych krajów znajduje się na początku drogi. Wszędzie cel jest taki sam: przeniesienie tych procesów na elektroniczną platformę zakupów. Naturalnym środowiskiem jest tutaj powszechnie dostępny Internet. Istotne różnice w podejściu poszczególnych krajów wysoko rozwiniętych wynikają przede wszystkim z odmiennego sposobu dokonywania zakupów na rzecz sektora publicznego.

    Praktycznie wszystkie dysponują stosowną legislacją, regulującą kwestie dotyczącą wyboru dostawcy (zasadniczo poprzez wprowadzenie mechanizmu przetargów). Różnice dotyczą natomiast schematu, według którego są one realizowane. Na jednym biegunie znajduje się model zakupów scentralizowanych, gdzie wyspecjalizowana agencja dokonuje wyboru kontrahentów i realizuje zakupy na potrzeby administracji (model niemiecki). Na przeciwnym zaś decentralizacja - poszczególne jednostki mają dużą autonomię, poruszając się w obszarze wyznaczonych reguł (model polski). Wprowadzenie giełd elektronicznych może w pewnym sensie połączyć te dwa światy. Ułatwia wprowadzanie jednolitych standardów, a zarazem daje narzędzia do działania rozproszonego.

    Kierunek zmian wskazuje Unia Europejska. Jej dyrektywa, dotycząca rozwoju handlu elektronicznego z 8 czerwca 2000 r., nakłada na wszystkie państwa członkowskie obowiązek elektronicznego publikowania wszystkich informacji na temat przetargów ogłaszanych na rzecz jednostek sektora publicznego. Taki przepis znalazł się już w polskiej ustawie o dostępie do informacji publicznych. Elektroniczny Biuletyn Informacji Publicznych, czyli urzędowe strony WWW, muszą zawierać dane o przetargach. Na zmiany w organizacji swoich serwisów lub stworzenie witryny internetowej urzędy mają dwa lata. Na razie nasze prawo zezwala na przekazywanie ogłoszeń o przetargach pocztą elektroniczną do Biuletynu Zamówień Publicznych. Urząd Zamówień Publicznych (UZP) przygotował nawet specjalne oprogramowanie, które automatyzuje publikowanie ogłoszeń w swoim serwisie internetowym. Aby skorzystać z tej możliwości - do czasu wejścia w życie ustawy o podpisie elektronicznym - zainteresowana jednostka sektora publicznego musi wcześniej podpisać tradycyjnie umowę z UZP.

    Ustawa o zamówieniach publicznych zakłada, że w trakcie postępowania o zamówienie oferenci mogą składać elektronicznie oświadczenia lub zawiadomienia, jeśli ich treść dotarła do adresata przed upływem terminu i została niezwłocznie potwierdzona na piśmie przez przekazującego.

    Platforma handlowa

    "Proponujemy wprowadzenie centralnego systemu zakupów dóbr ogólnych na potrzeby jednostek budżetowych" - mówi Konrad Makomaski, prezes Otwartego Rynku Elektronicznego SA, firmy działającej pod marką Marketplanet.pl. - "Pozwoli to na uzyskanie znacznych oszczędności cenowych dzięki efektowi skali, odciąży też poszczególne jednostki organizacyjne od konieczności organizowania przetargów na mało istotne z punktu ich działalności towary i usługi, np. sprzątanie, środki czystości itp." - dodaje.

    Według tej koncepcji, zostałby utworzony urząd centralny, który miałby za zadanie przeprowadzanie przetargów na szeroko rozumiane towary i usługi potrzebne większości jednostek budżetowych i umieszczanie ich w prowadzonych przez siebie katalogach, dostępnych jedynie uprawnionym do tego urzędnikom. Zamówienia składane z wykorzystaniem ww. katalogu nie wymagałyby przeprowadzania dodatkowych procedur przetargowych ani innych formalności, poza koniecznością posiadania odpowiedniego budżetu na ten cel. Ceny katalogowe byłyby ustalane w drodze aukcji. Również fakturowanie, terminy dostaw, warunki płat-ności itp. mogłyby być prowadzone w dowolnie ustalony sposób, wynegocjowany przez urząd centralny w procesie przetargowym.

    "Niestety, żeby organizować przetargi publiczne na giełdach elektronicznych należy dość radykalnie zmienić ustawę o zamówieniach publicznych" - zauważa Jan Karasek, dyrektor ds. rozwoju w Xtrade SA. Obecnie oferent może złożyć jedną ofertę, co wyklucza aukcję, ponieważ jak mówi ustawa "niedopuszczalne jest prowadzenie negocjacji między zamawiającym a oferentem, dotyczących złożonej oferty, oraz dokonywanie jakiejkolwiek zmiany w treści złożonej oferty, w tym zwłaszcza zmiany ceny".

    Jan Karasek bardziej optymistycznie podchodzi do możliwości zakupów za pośrednictwem katalogów elektronicznych. Ceny można przecież wynegocjować podczas zwyczajnego postępo- wania. Powszechnym modelem jest pobieranie opłat w postaci prowizji od dostawców przy zawieranych transakcjach. Oznacza to, że jednostki administracji nie muszą płacić za budowę katalogów. Taka forma zakupów miałaby charakter umowy ramowej, zawieranej np. raz na rok.

    "W Unii Europejskiej umowy ramowe można zawierać w kilku przypadkach, np. na dostawy prądu. Ale nie widzę przeciwwskazań, aby jednostki sektora publicznego korzystały z katalogów elektronicznych przy zakupach do 3 tys. euro" - twierdzi Dariusz Piasta, dyrektor Departamentu Integracji Euro-pejskiej i Współpracy Międzynarodowej Urzędu Zamówień Publicznych. Kłopot w tym, że w nowej wersji ustawy o zamówieniach publicznych istotny jest limit zakupów należących do danej kategorii w skali całego roku. Oznacza to, że w zdecydowanej większości przypadków nawet na stosunkowo "małe" zakupy trzeba będzie ogłaszać przetargi.

    Operatorzy Marketplanet.pl i Xtrade łakomym okiem patrzą na sektor publiczny, bo w obecnej sytuacji ekonomicznej bardzo trudno jest przekonać duże, prywatne firmy do przerzucenia swoich zakupów na platformę elektroniczną. Sam koszt budowy katalogu elektronicznego może przestraszyć niejednego dyrektora finansowego. A sektor publiczny musi organizować przetargi. Dlaczego by nie na platformie?

    Prawnicy UZP podchodzą do tego problemu ostrożnie. Niech giełdy wykażą się sukcesami w działalności na wolnym rynku, wtedy zastanowimy się nad zastosowaniem ich doświadczeń w sektorze publicznym - twierdzą. Nie zaczynajmy od sięgania po pieniądze publiczne!

    Operatorzy nie chcą przyjąć tej rady i zapowiadają kampanię lobbingową na rzecz zmiany systemu zamówień publicznych. Wskazują, że rolą państwa jest praktyczne promowanie nowoczesnych rozwiązań. Zarazem są też świadomi, że urząd, który zdecydowałby się na przeniesienie zakupów na wirtualny bazar, musiałby wybrać w drodze przetargu publicznego... platformę handlu elektronicznego.

    A co z "sokiem w szklanych butelkach z kapslem z zawleczką"? Tego typu "twórczość" dalej będzie kwitła, ponieważ prawo unijne nie zezwala na wskazywanie w specyfikacji przetargowej znaków towarowych, patentów lub kraju pochodzenia.

    Daleko i blisko

    W Australii już w ub.r. rozpoczęła się realizacja projektu CETS - Commonwealth Electronic Tender System (http://www.tenders.gov.au), którego celem jest zbudowanie elektronicznej platformy zakupów dla kilkudziesięciu agencji administracji centralnej. W wersji pilotażowej będą uczestniczyć jedynie 4 spośród nich. Uczestnictwo w platformie jest darmowe dla obu stron transakcji, a jej przygotowaniem zajmuje się agenda rządowa (South Australian Department of Administrative and Information Services). Aplikacja CETS ma być pierwszym "rządowym" wdrożeniem systemu obsługi podpisu elektronicznego. Twórcy CETS postawili sobie ambitne cele krótkoterminowe - wszyscy dostawcy administracji otrzymują zapłatę drogą elektroniczną, zaś do końca 2001 r., wszyscy spośród nich, którzy wykażą taką wolę, będą mogli zawierać kontrakty elektronicznie (z wykorzystaniem otwartych standardów, takich jak OBI czy XML). Agendy rządowe mają dużą swobodę - mogą bowiem swobodnie wybierać usługodawcę, który udostępni im elektroniczną platformę zakupową. Mniejsi dostawcy mogą korzystać z giełdy elektronicznej (rząd australijski nie chce budować swojej giełdy, opierając się na tym, co zaproponuje biznes). Więksi dostawcy będą w stanie bezpośrednio integrować swoje systemy z rozwiązaniami posiadanymi przez jednostki administracji rządowej.

    Przygotowano również podział zadań pomiędzy kilka agend rządowych, mających związek z informatyką czy prowadzeniem zakupów, których celem jest promocja elektronicznych narzędzi w sektorze rządowym. Zostanie też utworzona baza wiedzy o najlepszych przykładach, godnych naśladowania.

    W Niemczech obowiązuje model scentra- lizowany, w którym zakupami na rzecz administracji zajmuje się istniejąca od początku lat 50. wyspecjalizowana agenda BeschA, należąca do ministerstwa spraw wewnętrznych (BMI). Pracuje w niej ponad 200 specjalistów, zajmujących się organizowaniem przetargów, zawieraniem kontraktów i współpracą z obsługiwanymi jednostkami sektora publicznego. W ramach większego programu tworzenia elektronicznego rządu w Niemczech (BundOnline 2005) agenda ta realizuje projekt Offentlicher Eink@uf Online. Jego celem jest zbudowanie wirtualnego rynku, do którego dostęp miałyby wszystkie zainteresowane jednostki sektora publicznego, BeschA oraz zainteresowane firmy. Wcześniej jednak zostaną stworzone mechanizmy elektronicznej komunikacji pomiędzy BeschA a administracją oraz BeschA a firmami. Wprowadzenie wirtualnego rynku de facto doprowadzi do osłabienia centralistycznej pozycji BeschA.

    W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

    TOP 200