Przepisowa przyszłość

Gdy po raz kolejny bezskutecznie chcemy połączyć się z potrzebnym nam numerem telefonu przestajemy wierzyć, że jest to urządzenie ułatwiające porozumienie ludziom. Przyczyna jest z reguły banalna - brak połączenia wynika z przypadkowego zwarcia w kablu telefonicznym. Znakomita większość zakopanych pod ziemią kabli nie jest bowiem odporna na tak pospolite wydarzenia atmosferyczne jak deszcz i mróz, a brak tej odporności to w głównej mierze rezultat podeszłego wieku urządzeń.

Gdy po raz kolejny bezskutecznie chcemy połączyć się z potrzebnym nam numerem telefonu przestajemy wierzyć, że jest to urządzenie ułatwiające porozumienie ludziom. Przyczyna jest z reguły banalna - brak połączenia wynika z przypadkowego zwarcia w kablu telefonicznym. Znakomita większość zakopanych pod ziemią kabli nie jest bowiem odporna na tak pospolite wydarzenia atmosferyczne jak deszcz i mróz, a brak tej odporności to w głównej mierze rezultat podeszłego wieku urządzeń.

Nie jest to jednak tylko kwestia kabli i centrali telefonicznych. Przyczyn łącznościowych perturbacji szukać można w słabościach budownictwa, planowania przestrzennego, w braku generalnej i spójnej koncepcji oraz możliwości technicznych. Wszystkie problemy sprowadzają się - brutalnie mówiąc - do pieniędzy. Przy ich braku, nawet najbardziej nowoczesne i nawet relatywnie niezbyt drogie rozwiązania bardzo powoli wprowadzane są w życie. Jest jednak dziedzina, która nie wymaga właściwie żadnych nakładów finansowych, a jednocześnie, pomimo często nieprzychylnej opinii prasy, ma decydujący wpływ na dalsze losy łączności. Są to obowiązujące normy prawne. Jak więc pod tym względem wygląda przyszłość polskiej telekomunikacji?

Urządzenia i systemy telekomunikacyjne, w tym kable i przewody, powinny posiadać świadectwa homologacji. Wydawane są one dla systemów lub typów urządzeń, co w praktyce oznacza, że homologacja telefonu, linii czy centrali typu XYZ dotyczy wszystkich egzemplarzy tego typu. To stwierdzenie, wraz z innymi punktami Ustawy o Łączności w sposób oczywisty uzależnia całość infrastruktury łączności w Polsce od naszych własnych zarządzeń. Teoretycznie możemy więc, nie oglądając się na światowe standardy, oprzeć system naszej łączności np. na sieci pieszych gońców. Jest to oczywiście przykład skrajny, uwypuklający wagę przyjmowanych przez odpowiednie organa rozwiązań. Wraz z obowiązkiem ewidencjonowania zakładanych i używanych sieci, linii i urządzeń telekomunikacyjnych, istniejące przepisy dają praktycznie absolutną władzę w dziedzinie telekomunikacji Ministerstwu Łączności. Wydaje się, że władza ta, jest od pewnego czasu lepiej wykorzystywana. Wśród reguł od niedawna rządzących światem telekomunikacji są bowiem i następujące:

Od 1 lipca 1992 r. w RP mogą być zakładane wyłącznie cyfrowe systemy komutacyjne, których produkcja została uruchomiona w Polsce, dzięki czemu nie ryzykujemy uzależnienia się od importu i zmian technologicznych wprowadzanych u zagranicznych producentów. Muszą one być sterowane programowalnie, wyposażone lub przygotowane do używania modułów ISDN i modułów sygnalizacji spełniającymi normy CCITT nr 7. W połączeniach międzycentralowych mogą być zakładane jedynie teletransmisyjne systemy cyfrowe, których produkcja została uruchomiona w Polsce, o przepływności co najmniej 2048 kbit/s. Żeby uniknąć plagi uszkodzeń kabli przez wodę - od 1 lipca 1992 r., a w przypadku kabli metalowych o pojemności 20 par i mniejszej - od 1 stycznia 1993 r., zakładane kable muszą być uszczelniane wzdłużnie. Już istniejące systemy telekomunikacyjne mogą być jednak używane aż do czasu ich pełnej amortyzacji lub technicznego zużycia.

Jasno określone są w przepisach wymagania dotyczące sieci telefonii komórkowej, eksploatowanej w Polsce w paśmie częstotliwości 452.5 - 457 i 462.5 - 467 Mhz. Przypomnijmy, że telefonia ta powinna zapewniać połączenia w obie strony pomiędzy stacjami wzajemnie ruchomymi oraz pomiędzy stacjami ruchomymi, a publiczną siecią telefoniczną. Połączenia takie powinny być możliwe na obszarze całego kraju, a także innego dowolnego kraju.

Obowiązujące ustalenia prawne nie tylko nie przeszkadzają, ale niekiedy wręcz wymuszają stosowanie najnowszych technologii w telekomunikacji. Rzeczywistość jest bardziej skomplikowana i uwarunkowana przede wszystkim gigantycznymi kosztami modernizacji sieci publicznej. Cieszy widok pracowników układających sieć i poruszających się białymi furgonetkami z napisem "Światłowody - Telefon 2000". Przeraża zaś informacja, że trzeba było przeszło dwóch tygodni, by dzielnice Warszawy odzyskały wzajemną łączność po awariach, spowodowanych obfitymi deszczami w połowie września.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200