Przemysł jak lokomotywa

I kręci się, kręci się koło za kołem

Ciekawe rzeczy dzieją się poza czołówką firm z sektora przemysłowego. Wejście do Unii Europejskiej w pośredni sposób przyczyniło się do wzrostu liczby projektów informatycznych w firmach z sektorów, które dotychczas nie mogły poszczycić się zaawansowanymi rozwiązaniami informatycznymi. Doskonałym przykładem jest przemysł przetwórczy. "Właśnie tam obawy związane z wejściem do Unii i nowymi wymogami dotyczącymi działalności na terenie wspólnej Europy były największe. Bardzo szybko okazało się jednak, że nie taka Unia straszna, a akcesja oznacza silny wzrost sprzedaży" - mówi Paweł Seliga, dyrektor ds. rozwoju w OktaSoft, firmie będącej partnerem producenta systemów ERP Ross Systems.

Dodatkowym bodźcem była możliwość uzyskania dofinansowania inwestycji z funduszy infrastrukturalnych. "Znacznie łatwiej zdecydować się na zakup systemu, jeśli wiemy, że 40% inwestycji zostanie zrefundowane" - mówi Wojciech Wierzba, prezes Digitlandu. Oczywiście wraz z upowszechnieniem się wiedzy na temat funduszy i wzrostem liczby przedsiębiorstw ubiegających się o dofinansowanie szansa na zdobycie środków tą drogą maleje, niemniej zarządy wielu zakładów czują się zobowiązane choćby do rozważenia inwestycji w teleinformatykę.Na tym nie koniec bodźców zewnętrznych. Można się spodziewać, że kolejne normy bezpieczeństwa w obrocie żywnością (np. konieczność śledzenia całej drogi produktów spożywczych od wytwórcy do punktu handlowego) dodatkowo będą stymulować popyt na zintegrowane systemy informatyczne (choć zdaniem wielu analityków właśnie branżę spożywczą czeka era dynamicznej konsolidacji, która może zmienić nieco charakter inwestycji).

Zdaniem Wojciecha Sidorowicza, wiceprezesa IMG Polska, jest znacznie więcej branż, które bezpośrednio lub pośrednio skorzystały na akcesji do Unii Europejskiej. "Już wkrótce powinniśmy zobaczyć ożywienie w sektorze chemii ciężkiej, a więc tam, gdzie pośrednio powinna trafić przynajmniej część pieniędzy z dopłat dla rolników" - mówi Wojciech Sidorowicz. To sektor, który rozpoczął informatyzację 6-8 lat temu, jednak w ostatnich 3-4 latach wstrzymał inwestycje. Dopływ nowych środków finansowych powinien przełożyć się na modernizację i rozbudowę systemów informatycznych. Zwłaszcza że modernizacja w wielu zakładach została zatrzymana "w pół kroku".

Z tych samych powodów, tj. poprawy kondycji finansowej, dostawcy IT coraz bardziej liczą na ożywienie w branży wydobywczej i przemyśle ciężkim. Co prawda silna złotówka w ostatnich miesiącach może uszczuplić dochody kopalń i zakładów wydobywczych, ale na dłuższą metę w przypadku tych sektorów informatyzacji powinno podlegać niemal wszystko - począwszy od księgowości, kontrollingu, kadr i płac po produkcję, zarządzanie relacjami z dostawcami i klientami.

"Dziś podstawowym zadaniem dostawców jest przekonanie osób kierujących zakładami, by nie przejadali dodatkowych środków i chcieli przeznaczyć je na rozwój rozwiązań informatycznych, które pozwolą przygotować się im do przyszłych wahnięć koniunktury" - mówi Maciej Chachulski, dyrektor sprzedaży do sektora przemysłowego w SAP Polska. Niestety, w wielu przedsiębiorstwach z branży wydobywczej i przemysłu ciężkiego upolitycznienie kadry, a także ogromne zapóźnienia w zakresie informatyzacji, utrudniają wszelkie konstruktywne rozmowy na temat inwestycji.

Ach dokąd? Na wprost!

Przemysł jak lokomotywa

W co firmy będą inwestować

Można przyjąć, że informatyzacja przemysłu stalowego i wydobywczego będzie postępować w miarę prywatyzacji i konsolidacji tych sektorów. Pierwszym przykładem tego procesu może wkrótce okazać się kontrakt SAP z jednym z największych producentów stali w kraju. Firma nie udziela żadnych informacji o kontrahencie, ale prawdopodobnie chodzi o koncern Ispat Polska Stal (IPS), obecnie do którego należą cztery największe polskie huty: Kraków (dawna Huta im. T. Sendzimira), Dąbrowa Górnicza (d. Huta Katowice), Sosnowiec (d. Huta Cedler) oraz Świętochłowice (d. Huta Florian).

Największym wyzwaniem w tym sektorze będzie integracja wszystkich zakładów w obrębie jednego systemu. To oznacza, że na obecnym wzroście gospodarczym w sektorze przemysłowym skorzystają przede wszystkim dostawcy systemów i narzędzi umożliwiających integrację różnych aplikacji w ramach jednej platformy biznesowej. Charakter tych projektów sprawi, że ich wykonanie przypadnie największym firmom, gotowym udźwignąć skomplikowane wdrożenie, często połączone ze zmianami w strukturze przedsiębiorstwa. Na szczęście dla mniejszych dostawców i firm świadczących usługi specjalizowane w cieniu tych dużych projektów, swoim torem będzie rozwijać się cały sektor małych i średnich przedsiębiorstw, które dzięki funduszom strukturalnym stały się aktywnymi uczestnikami rynku informatycznego.


TOP 200