Przemówić ludzkim głosem

Co najmniej raz w roku warto skupić się na tym, co mówią informatycy. Może się to okazać prawdziwie wigilijną niespodzianką.

Co najmniej raz w roku warto skupić się na tym, co mówią informatycy. Może się to okazać prawdziwie wigilijną niespodzianką.

Informatyk to człowiek, który przez cały rok stuka w klawiaturę, wpatrując się z uwielbieniem w ekran monitora. Czasami rozbiera swój komputer i grzebie w nim, wydając niezrozumiałe pomruki. Gdy nie może rozebrać swojego komputera, rozbiera sprzęt innemu informatykowi. Jeśli przy okazji znajdzie coś ciekawego, wyjmie to i włoży do swojego komputera.

Informatyk używa komputera, by połączyć się z innymi informatykami. W tym celu informatycy oplatają świat przewodami. Gdy informatycy już się połączą, strzelają do różnych wirtualnych stworów. Ale stanowczo wolą strzelać do innych informatyków. Nic nie daje takiej satysfakcji, jak inny informatyk rozwalony z działa bezodrzutowego. Czasem zresztą informatycy nie strzelają do siebie, tylko - używając specyficznych programów - udają, że są kimś innym niż naprawdę. Wtedy umawiają się na randki. To też duża przyjemność - tak zmienić swój adres sieciowy, tak się podszyć, żeby się inny informatyk - rozmówca sieciowy - nie domyślił, że jest się facetem, ale przedstawiło się jako kobieta, która używa adresu swojego chłopaka.

Są też informatycy specjalnego rodzaju. Oni kompilują. Głównie - jądro systemu. To dość skomplikowane i tajemnicze zajęcie. Wymaga intensywnego stukania w klawiaturę, które odróżnia kompilatorów od zwolenników wyglądania przez okna. Informatycy od okien lekceważą tych od jądra, oczywiście, z wzajemnością. Być może dlatego z taką chęcią do siebie strzelają, wykorzystując przewody oplatające świat. Czasami informatyk zmuszony jest rozmawiać z kimś, kto nie jest informatykiem. Wtedy jest bardzo nieszczęśliwy. Stara się jak może, ale jak tu rozmawiać z kimś, kto nic nie rozumie.

Wigilia

Przychodzi jednak ta jedyna noc w roku, kiedy informatyk, oderwany od swoich ulubionych zajęć, odzywa się ludzkim głosem.

Powie wtedy, że ludzie z pomocą komputerów realizują wiele zadań. Powie, że dzięki komputerom ludzie pracują szybciej i wydajniej niż kiedyś, zauważy jednak, że jest to powodem stresów. Ludzie żyją zbyt szybko i dociera do nich zbyt dużo informacji. Zalewani nią toną, nie potrafiąc oddzielić tego, co przydatne, od tego, co niepotrzebne. Użytkownicy komputerów - ulegając presji otoczenia - sami tworzą nową informację, którą przesyłają innym użytkownikom. Mnożą gigabajty danych, tysiące stron wydruków. Niepotrzebnie. Nikt nie jest w stanie tego przeczytać. Nikt tego nie chce czytać.

Powie też, że dzięki komputerom ludzie wymieniają się wiadomościami. Że dzięki nim trudniej dziś, niż kiedykolwiek, ograniczyć ludzką wolność. Że dzięki komputerom ludzie dowiadują się prawdy. Ale czy zawsze prawdy? Zauważy też, że widzi wynikające z dostępności informacji zagrożenia. Niczym nie ograniczona wolność jest niebezpieczna. Zbyt dużo w sieciach komputerowych krwawych gier, pornografii, nawoływania do nietolerancji, rasizmu.

Doda, że komputery służą do zabawy. Dzięki nim jeździmy, pływamy, latamy, walczymy, budujemy, zgadujemy, a wszystko bezpiecznie i wygodnie - w fotelu. Zawsze można nacisnąć PAUSE i pójść na obiad. Mimo to bawimy się coraz realniej. Czasem zresztą nie jest to zabawa, tylko nauka, ekonomia, polityka, wojsko. Odtwarzamy rzeczywistość tak realnie, że niektórzy tworzą sztuczną rzeczywistość. Jest im potrzebna nie tylko jako środek zastępczy w sytuacjach ekstremalnych, ale jako namiastka prawdziwej rzeczywistości, w której nie czują się dobrze. Inni idą jeszcze dalej. Chcą stworzyć sztuczną inteligencję. By można było żyć w sztucznym świecie wypełnionym sztucznymi osobowościami.

Powie wreszcie, że ludzie nie potrafią rozmawiać. Boją się siebie. Wolą komputery. Komputer nie wyśmieje, nie zlekceważy. Komputer nie ocenia. Zresztą, zawsze można go wyłączyć. Pstryk, i nie ma wyrzutów sumienia. Drugiego człowieka nie można wyłączyć.

Powie, że mamy erę informacji

I na tym koniec. Wypowiedziawszy ostatnie zdanie ludzkim głosem, informatyk - odwróciwszy się do swojej ukochanej klawiatury i monitora - zajmie się tym, co informatycy najbardziej lubią robić w Wigilię. Zacznie rozsyłać elektroniczne niespodzianki i prezenty. Czasem zwykłą pocztówkę, czasem animowanego św. Mikołaja. Czasem ten Mikołaj (lub jego żeńska wersja) nie jest znowu taki święty. Zdarzają się też wigilijne wygaszacze - na jednym z nich przez ekran przebiegały renifery sypiąc śniegiem. Bywają też chóry żab śpiewające kolędy, choinki z błyskającymi bombkami, paczuszki z najróżniejszymi prezentami. Zdarza się, że administratorzy sieci komputerowych, na ten jeden dzień, wprowadzają odpowiednie obrazki, które pojawiają się użytkownikom na ekranie podczas rozpoczynania sesji z systemem. I wiele, wiele innych pomysłów, które informatycy hołubią w swoim tajemniczym świecie.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200