Przemoc w grach – potrzebne są regulacje

W Ministerstwie Gospodarki odbyła się debata na temat dostępności dla dzieci i młodzieży, gier komputerowych o treściach przesyconych brutalnością i przemocą.

W rozmowach wzięli udział między innymi Rzecznik Praw Obywatelskich, Dyrektor Departamentu Gospodarki Elektronicznej w Ministerstwie Gospodarki, przedstawiciele Stowarzyszenia Producentów i Dystrybutorów Oprogramowania Rozrywkowego oraz przedstawiciele producentów i dystrybutorów gier komputerowych.

Profesor Irena Lipowicz (Rzecznik Praw Obywatelskich) stwierdziła, że analiza skarg i sygnałów dochodzących od rodziców oraz organizacji pozarządowych wskazuje na to, że istnieje ogromna luka uniemożliwiająca prowadzenie właściwej ochrony najmłodszych przed przemocą, brutalnością w grach. Jej zdaniem, Polska nie może być rezerwatem na skalę europejską, w którym najmłodsi mogą być narażani na oglądanie takich treści.

Zobacz również:

  • Lider polskiej branży gamingowej przejęty przez Chińczyków

Lipowicz uważa, że skoro mamy ambicję być krajem znanym z produkcji gier, to właśnie producenci pilnie powinni stworzyć organizacje samokontroli. Państwo również nie powinno się wycofywać z tego obszaru i zastanowić nad stworzeniem czegoś w rodzaju komisji ds. ochrony małoletnich przed zagrażającymi im treściami multimedialnymi. Jej zdaniem, powinniśmy się również zastanowić, czy nie wprowadzić sankcji finansowych dla tych, którzy nie stosują się do klasyfikacji PEGI, a w skrajnych przypadkach sankcji karnych. Tymczasem, jak zaznacza, mamy do czynienia z bezczynnością władz w tym temacie, a w regulacjach dzieli nas przepaść między Wielką Brytanią czy Niemcami.

Głos zabrali także przedstawiciele Stowarzyszenia Producentów i Dystrybutorów Oprogramowania Rozrywkowego, którzy opowiedzieli o swoich działaniach – aktywności prowadzącej do poszerzenia świadomości społecznej w temacie kategorii wiekowych i oznaczeń przyznawanych grom. Mówili o projektach prowadzonych na łamach prasy, portali internetowych, czy telewizji. Pochwalili również współpracę z sieciami handlowymi, które coraz chętniej eksponują informacje na temat systemu PEGI.

Co jednak najważniejsze, podkreślili, że system PEGI nie ma w Polsce oficjalnej mocy prawnej. Nasz kraj stowarzyszył się z organizacją ISFE (Interactive Software Federation of Europe), ale oficjalnie nie ma żadnych wymogów prawnych związanych z PEGI. Zdaniem SPIDOR, być może to właśnie należy zmienić.

Przedstawiciel Ministerstw Kultury dodał natomiast, że być może tworzenie nowych przepisów nie jest konieczne. Na pewno potrzeba natomiast wzmocnienia samoregulacji i współpracy z odpowiednimi organami. Ministerstwo Kultury często podnosi jednak kwestie ochrony najmłodszych przed szkodliwymi treściami. Zdaniem jego przedstawiciela, szczególnej uwagi potrzebuje jednak wzmacnianie edukacji – zarówno dzieci, jak i rodziców.

Swoje pomysły przedstawiał także zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich, Ryszard Czerniawski Mówił, że być może sprzedawcy gier powinni prosić o dane osób kupujących gry dla dorosłych w celu stworzenia bazy takich osób. Alternatywą byłoby wprowadzenie sposobu identyfikowania egzemplarzy takich gier, by dało się odszukać sklep, w którym zostały sprzedane nieletnim. Środowisko producentów powinno też przywiązywać uwagę do tego, by „grać fair” i eliminować ze swojego grona tych, którzy nie stosują się do przepisów lub dobrych praktyk. Jak jednak podkreślił Czerniawski, są to tylko pomysły, nie konkretne propozycje gotowych rozwiązań.

Sebastian Christow, Dyrektor Departamentu Gospodarki Elektronicznej w Ministerstwie Gospodarki, mówił natomiast, że debata jest dobrym pomysłem, gdyż pozwala zrozumieć istotę problemu dostępności brutalnych gier. Podkreślił przy tym, że rynek gier jest ważną częścią gospodarki, generuje coraz większą część PKB i zatrudnienia.

Zaproponował, że Ministerstwo Gospodarki zbada możliwość oddelegowania rodzimych przedstawicieli do europejskich organizacji kontrolujących ratingi. Inspekcja handlowa zostanie także zapytana o to, czy występują problemy z niewłaściwym pokryciem rynku odpowiednimi oznaczeniami. Być może w niedalekiej przyszłości możliwe będzie zaproponowanie działań legislacyjnych. Konsultowana będzie także możliwość nakładania kar pieniężnych, ale w tej materii nie należy spodziewać się podjęcia szybkich decyzji.

Takie wnioski z debaty mają sens, podobnie jak decyzja o jej zorganizowaniu. Można jednak mieć zastrzeżenia do jednej, konkretnej rzezy. O ile prowadzona dyskusja była ciekawa i dotykała ważnych tematów, to uczestniczyli w niej także przedstawiciele twórców i dystrybutorów gier, których nie poproszono o zabranie głosu. A czy to właśnie nie oni powinni mieć dużo do powiedzenia w tych sprawach, jako autorzy treści, o których rozmawiano?

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200