Projekt bez zbędnych opóźnień

Jest Pan współautorem książki "Software Inspection". Jaka jest Pana zdaniem obecna i przyszła rola testowania i kontroli jakości?

Pana pytanie dotyczy w istocie dwóch zagadnień: kontroli jakości oraz zapewnienia jakości. Inspekcje same w sobie nie są żadnym magicznym rozwiązaniem. To dobra, systematyczna metoda pozwalająca skutecznie sprawdzać jakość dokumentacji, kodu, produktów informatycznych, lecz niewłaściwie stosowana, nie uratuje źle prowadzonego projektu.

Od około 15 lat coraz więcej uwagi poświęca się testowaniu. Jest to wprawdzie postęp w porównaniu z czasem, kiedy testowanie utożsamiano z debugowaniem, ale nadal jest to metoda przestarzała i nieskuteczna w porównaniu z zapobieganiem błędom. Pod tym względem przemysł informatyczny nadal pozostaje daleko w tyle za - na przykład - przemysłem motoryzacyjnym. Zapobieganie błędom nazywam "lekkim zapewnieniem jakości" (Lean Quality Assurance).

Na czym polega nowatorstwo tej metody?

W istocie, jest ona sposobem na to, jak w praktyce realizować zasady, doskonale podsumowane tytułem znanej książki Philipa Crosby’ego "Quality is Free" ("Jakość jest za darmo"). Oczywiście, jakość nie jest dosłownie za darmo, ale jest o wiele tańsza niż jej brak.

Testowanie - także automatyczne, metodami TDD czy zwinnymi - jest kosztowne, a najbardziej kosztowne jest naprawianie znalezionych przez testy błędów. O wiele taniej jest im zapobiegać, zarówno w każdym projekcie, jak i poprzez takie kształtowanie procesów, aby sprzyjały zapobieganiu błędom.

Na czym polega takie zapobieganie błędom?

W jego skład wchodzi szereg szczegółowych technik. Zaczyna się od starannej analizy wymagań interesariuszy - wszystkich, nie tylko użytkowników i zleceniodawcy! Potem konieczne jest dokładne zaprojektowanie jakości - nie da się jej wtestować w prawie już gotowy system. Dobrze zaprojektowana architektura jest podstawą jakości systemów, czego nie biorą pod uwagę modne dziś metody zwinne.

Życie pod prąd

Tom Gilb należy do znanych na całym świecie guru zarządzania i inżynierii oprogramowania. Jest autorem kilku wielokrotnie wznawianych książek, oryginalnym myślicielem i aktywnym praktykiem, którego metody z powodzeniem stosuje wiele międzynarodowych korporacji.

Urodził się w 1940 roku w Pasadenie, w pobliżu Los Angeles. Prowadzi intensywne życie - pod prąd. Większość ludzi stara się przenieść do Kalifornii, Tom płynął w przeciwnym kierunku. Wyemigrował do Londynu, mając 16 lat, do Norwegii - dwa lata później. Obecnie mieszka niedaleko Oslo.

Napisał m.in. książki "Principles Software Engineering Management" ("Zasady zarządzania inżynierią oprogramowania"), "Software Inspection" ("Inspekcje oprogramowania") razem z Dorothy Graham oraz "Competitive Engineering" ("Konkurencyjna inżynieria"). Jest twórcą języka Planguage do opisu wymagań oraz metodyki Evo - Evolutionary Project Management ("Ewolucyjne zarządzanie projektami"), o której książkę napisał współpracujący z nim jego syn, Kai Gilb.

Tom angażował się początkowo głównie w projekty IT, ale od ponad 25 lat zajmuje się intensywnie zagadnieniami zarządzania korporacyjnego oraz inżynierią wielkich systemów w przemyśle lotniczym, telekomunikacyjnym i elektronicznym. Metody Toma Gilba są oficjalnymi standardami w IBM, Nokii, Ericssonie, HP, Intelu, Citigroup, Symbian i w Philips Medical.

Tom był dotąd w Polsce dwukrotnie: w kwietniu 2008 roku na konferencji QAFA-TMS w Krakowie oraz w październiku 2008 na konferencji RE-AQCtion w Gdańsku. W maju tego roku będzie prowadził warsztaty w Szczecinie i Warszawie.


TOP 200