Problemy ochrony oprogramowania

O tym, że prace nad nowym prawem autorskim dobiegają końca świadczy wzmożony rytm posiedzeń zajmujących się tym projektem trzech komisji sejmowych, które zbierają się teraz już w odstępach tygodniowych i jeszcze w maju przekażą swoje stanowisko całej Izbie Poselskiej. Mnożą się również spotkania przedstawicieli zainteresowanych grup na zewnątrz siedziby Parlamentu RP.

O tym, że prace nad nowym prawem autorskim dobiegają końca świadczy wzmożony rytm posiedzeń zajmujących się tym projektem trzech komisji sejmowych, które zbierają się teraz już w odstępach tygodniowych i jeszcze w maju przekażą swoje stanowisko całej Izbie Poselskiej. Mnożą się również spotkania przedstawicieli zainteresowanych grup na zewnątrz siedziby Parlamentu RP.

Walka o ostateczny kształt ustawy, w tym również regulacji dotyczących programów komputerowych, trwać będzie do samego finału procesu legislacyjnego. Biorąc pod uwagę różnice stanowisk i interesów związanych z tą regulacją prawną, można oczekiwać, że kolejne poprawki zgłoszone zostaną zarówno w czasie drugiego czytania projektu w Sejmie, jak i rozpatrywania go przez Senat.

Jedno z ostatnich spotkań ekspertów i przedstawicieli grup producentów i dealerów odbyło się 4 V w warszawskim hotelu Mercure pod hasłem "Problemy ochrony oprogramowania". Organizatorami imprezy były Wydawnictwa Naukowo-Techniczne oraz Dom Handlowy Informatyki. Wśród uczestników znajdowali się profesorowie Janusz Barta i Ryszard Markiewicz z Uniwersytetu Jagiellońskiego, autorzy opublikowanego przez WNT pionierskiego dzieła: "Główne problemy prawa komputerowego" (recenzję zamieściliśmy w nr. 14/91 CW).

Policji znów nie ma

W ożywionej, kilkugodzinnej debacie poruszono wiele kwestii związanych z różnymi aspektami prawa komputerowego. Charakterystyczne, że wśród obecnych i tym razem - podobnie jak to było w czasie "kontraktu antypirackiego" w SGH -zabrakło przedstawicieli policji.

Prof. Jan Błeszyński z Uniwersytetu Warszawskiego, który od 20 lat uczestniczy w pracach nad nową ustawą, za główną zmianę uznał pojawienie się w ciągu ostatnich trzech lat coraz prężniejszych grup, żywotnie zainteresowanych przyjęciem prawa autorskiego z elementami legislacji komputerowej. Wcześniejsze debaty były niejako czysto teoretyczne, sprawiały wrażenie, że są prowadzone jakby "na wyrost".

Prof. Markiewicz przypomniał, że jeszcze przed 10 laty zamierzano objąć ochroną prawną tylko te programy komputerowe, które mają bezpośredni związek z działalnością artystyczną. Teraz kończone są prace nad nowoczesnym prawem na poziomie europejskim. Zastosowanie wobec programów komputerowych takich samych zasad ochrony, jakie przysługują dziełom literackim, może u niektórych osób budzić wątpliwości, ale metoda ta ma jedną wielką zaletę. Jest nią niemal powszechna znajomość konwencji międzynarodowych, związanych z prawem autorskim, do których przystąpiła większość państw. Oznacza to również, że nie tylko cały program komputerowy, ale i poszczególne jego elementy (podobnie jak w przypadku utworu literackiego) będą objęte ochroną.

Na dwa tygodnie przed oficjalnym wprowadzeniem na polski rynek spolonizowanej wersji Windows 3, można ją było dostać za "śmieszną cenę" na giełdzie. Ten przykład podany przez Janusza Polowczyka z DHI świadczy o skali problemu, jakim stało się piractwo komputerowe w Polsce. Nowe prawo, o którym podczas tej debaty mówiono bez zbytniej euforii, powinno być jednak skuteczniejszym instrumentem działania.

PTI przeciw abolicji

Wiceprezes Polskiego Towarzystwa Informatycznego, prof. Władysław Turski podniósł kwestię niepokojąco dużej liczby osób prawnych, które zadowalają się nielegalnymi, partackimi kopiami. PTI jest zdecydowanie przeciwne amnestii, jaką przewidziano w projekcie (w praktyce oznacza ona, że jeszcze w ciągu trzech miesięcy od przyjęcia ustawy obowiązywać ma abolicja). Towarzystwo stoi na stanowisku, że punkt o abolicji jest niezgodny ze światowym porządkiem prawnym, gdyż (zdaniem prof. Turskiego po raz pierwszy w historii prawa) sankcjonowana ma być kradzież popełniona z pełną świadomością i to dla czerpania korzyści materialnych. Nikt w tym przypadku nie może zasłaniać się nieświadomością, gdyż na każdej dyskietce zaznaczono "copyright". W tym przypadku należy dbać przede wszystkim o ochronę interesów polskich twórców.

Dyrektor Generalny Biura Informatyki URM, dr Andrzej Florczyk stwierdził, że w ciągu dwóch ostatnich lat w poważnych instytucjach dokonała się zasadnicza zmiana stosunku do legalnościo programowania. W tym czasie na legalne pakiety programów wydawano do 60% nakładów na realizację rządowych programów informatycznych.

Przedstawiciel IBM zwrócił uwagę na jeszcze jedną kwestię związaną z abolicją. Jak wiadomo, nawet w najlepszych programach po pewnym czasie ujawniane są błędy, które producenci natychmiast korygują. Czy w przypadku abolicji, firma będzie zobowiązana do dawania poprawek na własny koszt u wszystkich posiadaczy (również tych dawniej nielegalnych) jej programu? Jeśli np. jakieś przedsiębiorstwo ukradło program w maju 1993 r. i 1 I 1994 r. obejmie je amnestia, to czy może ono domagać się takiego serwisu jak inni licencjobiorcy? Zdaniem prof. Błeszyńskiego, pytanie to zostało postawione żartobliwie. Abolicja może dotyczyć jedynie prywatnej eksploatacji tej wersji, która została zawłaszczona.

Prof. Barta stwierdził, że abolicja jest sprawą bardzo złożoną, która różnie przedstawia się w różnych krajach. Zwrócił uwagę na fakt, że największe polemiki wywołuje kwestia, która w gruncie rzeczy należy do najszybciej przemijających z całej ustawy. Nowe prawo obliczone jest na wiele lat, a kwestia abolicji dotyczy właściwie okresu

wprowadzania go w życie.

I tak spory o kształt nowego prawa całkowicie zdominowały to spotkanie, w którego tle znajdowała się rzetelna i szczegółowo udokumentowana książka autorów z "Jagiellonki". Często cytowali oni zawarte w niej przykłady różnych rozwiązań zawiłości prawa komputerowego w świecie. Niewątpliwie i po wejściu w życie nowego polskiego prawa autorskiego, do dzieła Barty i Markiewicza sięgać będą zarówno twórcy programów komputerowych, biznesmeni informatyki i ich klienci.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200