Premia za odwagę czy kompetencję?

Kilka przykładów

Jest kilka grup czynników ryzyka najczęściej wymienianych przez przedsiębiorców i menedżerów.

Pierwsza wiąże się rzeczywiście z warunkami zewnętrznymi. Chodzi tu o przepisy prawne i finansowe, które utrudniają biznes przede wszystkim ze względu na swoją zmienność, niejasność oraz zmuszają do wygórowanych świadczeń na rzecz państwa i ubezpieczycieli. Ale, jakby przedsiębiorcy i zarządzający umieli stworzyć prawdziwe lobby - czy to biznesowe, czy cząstkowe, choćby w obronie praw producentów oprogramowania - to może ryzyko z tytułu samowoli urzędników i ustawodawcy zmniejszyłoby się. Jednak w Polsce ciągle pokutuje przesąd, że swoją sprawę załatwi się lepiej samemu - nieformalnie, lawirując między przepisami czy też odwołując się do znajomości, czy korumpując - niż polegając na grupowej solidarności opartej na szeroko rozumianych wspólnych interesach. Im mniej ma się zaufania do własnego środowiska, tym ryzyko w interesach większe, zwłaszcza w perspektywie długofalowej.

Całymi latami największym zagrożeniem dla przedsiębiorców był brak pieniędzy. Własnych nie mieli zbyt dużo (niby jak je mogli zarobić w realnym socjalizmie), a pożyczyć raczej nie było skąd. W zasadzie interesy powadzili na styk. Jeszcze dwa lata temu gdański Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową donosił, że w prywatnym biznesie mało kto wypracowuje zysk. Oczywiście, właścicielom czy pracownikom mogło powodzić się nieźle, bo żyli na koszt firmy, ale w gruncie rzeczy firma nie rozwijała się, bo brakowało pieniędzy na cokolwiek. Każda nieterminowa płatność stwarzała zagrożenie dla istnienia fimy. Dzisiaj jest cokolwiek inaczej. Ci, którym się udało i zbudowali większe firmy, nie mają problemu ze zdobyciem pieniędzy od banków czy partnerów, ale mają problem, jak je zainwestować. To kluczowe ryzyko każdej inwestycji - czy zwrócą się nakłady?

Odpowiedź - wcale nie tak powszechnie znana - jest następująca: raczej tak, jeżeli powzięta decyzja nie będzie przypadkowa, jeśli będzie elementem strategii firmy. Jeśli ktoś inwestuje ogromne kwoty w oprogramowanie dla towarzystw bezpieczeniowych, to musi wcześniej zdecydować, że jego firma wyspecjalizuje się w rynku finansowym: banków, biur maklerskich, ubezpieczycieli, innych usług finansowych - i konsekwentnie się tego trzymać. Jeśli ta inwestycja będzie jedną z wielu, bo firma nie może się zdecydować na dziedzinę albo jest odciągana od niej przez pokusę "okazji", to inwestycja zostanie zmarnowana, gdyż wizerunek firmy i jakość jej produktu nie sprosta firmom wyspecjalizowanym. Jest jeszcze jeden wątek problemu pieniędzy. O ile dawniej trzeba było się troszczyć o pieniądze "na przetrwanie" i można było ograniczać się do małej skali interesów, o tyle dzisiaj już na to nie można sobie pozwolić. Trzeba urosnąć, żeby sprostać wyzwaniom rynku.

Ryzyko nie polega na tym, że nie będzie środków do rośnięcia, lecz na tym, że zakompleksieni polscy przedsiębiorcy nie zdecydują się na zastosowanie najlepszego środka zaradczego temu ryzyku: ograniczenia konkurencji z podobnymi do siebie, a rozpoczęcia współpracy aż do połączenia kapitałowego i formalnego. Własna suwerenność i samodzielność jest najczulszym punktem honoru polskiego przedsiębiorcy. Jest też wielkim ryzykiem dla jego interesów.

Trzecia grupa czynników ryzyka wiąże się w Polsce ze znaczeniem kontaktów i układów nieformalnych. One zawsze stanowiły "wentyl bezpieczeństwa" dla tych, którzy owe układy mieli, a także syndrom zwiększonego ryzyka dla tych, którzy ich nie mieli. Dzisiaj gospodarka zmienia się i formalizuje, wszyscy zdają sobie sprawę ze znaczenia czystego rachunku ekonomicznego, a więc wartość układów nieformalnych maleje. Nie zanika jednak - nie łudźmy się. Jest nawet gorzej. Obok strategii układu ryzyka - ze względu na posiadanie lub brak układów - dochodzi dodatkowe ryzyko wynikające z tego, że obszar "układowej gospodarki" zmniejsza się! To nie absurd. Po prostu im mniej można liczyć na układy, tym bardziej trzeba liczyć na swój profesjonalizm, ale dokładnie nie wiadomo, gdzie jest granica, która rozdziela te dwa typy ryzyka. Doprawdy, właściwe przeprowadzenie tej granicy może przesądzić o "być albo nie być " firmy. Zanikaniu jednego ryzyka - jak widać - towarzyszy zawsze rodzenie się jego nowego typu. Zanikanie ryzyka zawsze wynika z dojrzewania firmy, a nie ze zmiany środowiska, w którym działa.


TOP 200