Precz z ERP!

Wdrożeniem ERP można dziś nazwać dokładnie wszystko. Nie ma w tym już jednak żadnej treści.

Informatyka ma szczególną zdolność do tworzenia nowych nazw i pojęć, które rozbłyskują niczym supernowe, by po krótkim, ale intensywnym życiu wpaść w czarną dziurę niebytu. Schemat jest zawsze taki sam. Na początku mamy narodziny połączone z nadaniem imienia. Powstaje produkt rozwiązujący jakiś istotny problem w konkretnej firmie czy instytucji. Produkt obowiązkowo otrzymuje nazwę własną. Jeżeli zastosowane w nim rozwiązania są na tyle nowatorskie i uniwersalne, że po niewielkich przeróbkach można je stosować gdzie indziej, wchodzi w fazę dojrzałą. Charakteryzuje się ona intensywnym rozwojem, który napędzany jest przez specyficzne potrzeby kolejnych klientów. Dorabiane są nowe funkcje, które rozszerzają jego możliwości, rozszerzając jednocześnie znaczenie jego nazwy. Znaczy ona więcej, ale staje się przez to coraz mniej precyzyjna.

Po pewnym czasie produkt, a w zasadzie jego nazwa, zdobywa uznanie rynku i zyskuje renomę wśród analityków. Pojawiają się naśladowcy, a nazwa zaczyna żyć własnym życiem, stając się pojęciem ogólnym, swego rodzaju certyfikatem określającym bardziej klasę produktów niż konkretne rozwiązanie. Wyemancypowane pojęcie, budzące same pozytywne konotacje, zostaje w końcu synonimem nowoczesności i postępu. Moment ten jest zazwyczaj początkiem jego końca. Bo któż nie chce być postrzegany jako nowoczesny? Któż nie pragnie tego, aby cząstka splendoru kojarzonego z nazwą spłynęła na sprzedawane albo na kupowane prze niego systemy?

Zgodne współdziałanie dostawców i klientów, zainteresowanych bardziej certyfikatem nowoczesności niż rozwiązaniem konkretnego problemu, doprowadza do tego, że znaczenie nazwy rozmywa się całkowicie. Coraz częściej przywłaszczają ją sobie produkty będące zwykłymi podróbkami, pozbawianymi często podstawowej funkcjonalności oryginału. Ostatecznie pojęcie zostaje całkowicie wyprane z treści i traci swoją marketingową siłę. To koniec. Czas na nową supernową, którą żywić będzie przez następne lata rynek i branżowe media.

Ile modułów?

Na naszych oczach umiera właśnie gwiazda ERP. Trochę żal, bo trudno znaleźć pojęcie bardziej zasłużone dla informatyki zarządczej. Niestety, nazwa ta nie niesie już dzisiaj praktycznie żadnego przekazu informacyjnego. Bo cóż np. może oznaczać prasowy anons, że firma X wyprodukowała, sprzedała, kupiła albo wdrożyła system ERP? W normalnym języku znaczy on tylko tyle, że wyprodukowano, sprzedano, kupiono albo wdrożono jakieś oprogramowanie do zarządzania firmą. Jakie? Nie wiadomo, gdyż systemy ERP obejmują już praktycznie wszystko. Padają kolejne bastiony - coś, co jeszcze wczoraj funkcjonowało jako osobny produkt, dziś staje się ich częścią. Ostatnie przykłady, to systemy CRM i BI, które postrzegane są coraz częściej jako funkcje ERP-owe.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200