Prawo do ochrony i dostępu

Zdaniem bibliotekarzy nadmierna ochrona praw autorskich dokumentów elektronicznych może przyczyniać się do pogłębiania różnic społecznych w dostępie do informacji.

Zdaniem bibliotekarzy nadmierna ochrona praw autorskich dokumentów elektronicznych może przyczyniać się do pogłębiania różnic społecznych w dostępie do informacji.

Europejskie działania na rzecz regulacji praw autorskich w Internecie pozostają zdecydowanie w cieniu wydarzeń w Stanach Zjednoczonych. Wyobraźnią masową zawładnęły spektakularne zmagania amerykańskiego przemysłu muzycznego z serwisami peer-to-peer. Kierunek myśleniu o problemach związanych z rozpowszechnianiem utworów w sieci nadały na długie lata kłopoty Napstera ze Stowarzyszeniem Amerykańskich Producentów Fonograficznych RIAA (na marginesie warto zauważyć, że chociaż jego członkom udało się wyeliminować Napstera z rynku, to do dzisiaj nie mogą poradzić sobie z jego licznymi następcami).

Tymczasem podobna walka, choć przy znacznie mniejszym udziale mediów, toczy się także na kontynencie europejskim. Tutaj właściciele praw autorskich otrzymali zdecydowane poparcie Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego. W maju 2001 r. uchwalono Dyrektywę nr 2001/29/WE (tzw. Copyright Directive) w sprawie harmonizacji niektórych aspektów prawa europejskiego i praw pokrewnych w społeczeństwie informacyjnym. Reguluje ona m.in. kwestie dostępu do utworów elektronicznych i utworów rozpowszechnianych drogą elektroniczną. Rozwiązania prawne w poszczególnych krajach członkowskich Unii Europejskiej powinny być dostosowane do jej ustaleń.

Dyrektywa na cenzurowanym

Wiele zapisów dyrektywy budzi jednak obawy, że będą przyczyną ograniczeń w powszechnym dostępie do informacji. Bardzo zdecydowanie protestuje przeciwko nim środowisko bibliotekarzy europejskich. Powołali oni nawet specjalną organizację: Europejskie Biuro Stowarzyszeń Bibliotek (EBLIDA), której zadaniem jest śledzenie zmian w prawie unijnym i proponowanie własnych rozwiązań. Jej członkowie chcą promować przede wszystkim ideę nieograniczonego dostępu do zasobów informacyjnych w środowisku cyfrowym. Podkreślają, że ogromną rolę w umożliwianiu korzystania z tych zasobów mają do spełnienia biblioteki, muzea i archiwa.

Bibliotekarze obawiają się, że zaaprobowane przez Parlament Europejski propozycje utrudnią bibliotekom należyte spełnianie ich funkcji. Ich zdaniem Copyright Directive zdecydowanie umacnia pozycję właścicieli praw autorskich, dając im znacznie więcej uprawnień niż mieli dotychczas. "Dla każdego, kto przeanalizuje tekst dyrektywy, staje się jasne, że główny nacisk położono w niej właśnie na ochronę interesów ekonomicznych producentów" - twierdzi Sandy Norman z Chartered Institute of Library and Information Professionals w Wlk. Brytanii.

Bibliotekarze z Unii Europejskiej podkreślają, że nie kwestionują potrzeby ochrony praw autorskich. Stymuluje ona twórców do tworzenia nowych dzieł, sprzyja rozwojowi rynku dóbr i usług kulturalnych. Uważają jednak, że nadmierna ochrona może przynieść społeczeństwu więcej strat niż korzyści. Może bowiem grozić ograniczeniem swobody dostępu do dzieł naukowych czy artystycznych, utrudniać korzystanie z zasobów informacji i źródeł wiedzy. To z kolei może przyczyniać się do ograniczenia wolności słowa czy zmniejszenia twórczego zmagania i współzawodnictwa w sferach intelektualnej i kulturalnej. W konsekwencji bez tego trudno o rozwój gospodarczy i cywilizacyjny.

"Rosnącemu wykorzystaniu informacji sprzyja powszechny dostęp do niej, a nie nadmierna kontrola tego dostępu" - stwierdza w swoim oświadczeniu międzynarodowa organizacja bibliotekarzy IFLA.

Bibliotekarze chcą, aby została zachowana rozsądna równowaga między koniecznością wprowadzenia ochrony interesów właścicieli praw autorskich a szeroko rozumianym interesem publicznym.

Cyfrowe jak drukowane

Za podstawowe zagrożenie dla swobodnej działalności bibliotek w społeczeństwie informacyjnym uznano inne traktowanie dokumentów papierowych i elektronicznych. Może to prowadzić do wielu paradoksalnych, niezrozumiałych dla użytkowników sytuacji. Biblioteki będą mogły np. kopiować i udostępniać czytelnikom materiały drukowane, ale nie będą mogły dostarczać tych samych fragmentów utworów w postaci elektronicznej. Każde tego typu działanie będzie wymagało osobnej zgody właściciela praw autorskich. Bez niej jednak prawdopodobnie będzie można korzystać z tego samego dokumentu elektronicznego za pomocą specjalnych terminali ustawionych w gmachu biblioteki.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200