Praca bez BMW

Codziennie media bombardują nas informacjami o zwolnieniach w działach IT, kreując ciemny obraz rzeczywistości. Okazuje się jednak, że nie jest tak źle, jak mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać.

Codziennie media bombardują nas informacjami o zwolnieniach w działach IT, kreując ciemny obraz rzeczywistości. Okazuje się jednak, że nie jest tak źle, jak mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać.

Mimo że o zwolnieniach w branży IT mówi się dużo, nie miały one jednak tak wielkiego wpływu na rynek pracy, jak powszechnie się sądzi. Poziom bezrobocia w Stanach Zjednoczonych drgnął nieznacznie w porównaniu z 2000 r. i w marcu br. wyniósł 4,3%. We wszystkich informacjach pomijano raczej fakt, że obecne zwolnienia są szansą na wypełnienie niedoboru pracowników, który wynosi nadal ponad 0,5 mln osób. Pomimo że liczba wykształconych w tym kierunku pracowników będzie rosła, jeszcze szybciej będzie rosło zapotrzebowanie na ich wiedzę. Dlatego Ameryka będzie musiała posiłkować się imigrantami, by zapewnić swojej gospodarce niezbędną liczbę informatyków. W ciągu najbliższych kilku lat dwukrotnie wzrośnie zapotrzebowanie na inżynierów, naukowców i analityków komputerowych.

Mogłoby się zatem wydawać, że należy z optymizmem patrzeć w przyszłość. Jednak zawsze znajdą się niezadowoleni. Rzeczywiście skończyły się czasy, w których pracodawcy dosłownie „zabijali się”, by za wszelką cenę pozyskać atrakcyjnego informatyka - teraz chcą go po prostu zatrudnić. Dla wielu informatyków, którzy nie załapali się na czasy boomu, jest to powód do niezadowolenia. Nie mogą już raczej liczyć na BMW czy atrakcyjne akcje jako zachęcający bonus. Mogą jednak liczyć na pracę.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200