Powoli wraca uśmiech

Bez euforii, ale też bez przesadnego pesymizmu żegnają rok 2003 przedsiębiorcy branży IT. Nadzieje na trwały powrót koniunktury przekładają na rok następny.

Bez euforii, ale też bez przesadnego pesymizmu żegnają rok 2003 przedsiębiorcy branży IT. Nadzieje na trwały powrót koniunktury przekładają na rok następny.

Wartość polskiego rynku informatycznego w ub.r. oceniliśmy na ok. 3,1 mld USD. Sygnały docierające od przedsiębiorców w tym roku w połączeniu z informacjami o poprawie głównych wskaźników makroekonomicznych pozwalają snuć optymistyczne prognozy odnośnie do zamknięcia 2003 r. Dodatkowo rozstrzygnięcie kilku wielomilionowych przetargów - PKO BP, PZU i CEPiK - powinno wywindować tegoroczny bilans branży IT. Na fali optymizmu inwestorów od dna odbił się giełdowy indeks TechWIG, pod koniec lata osiągając swoje maksimum.

Czołówka ani drgnie

Powoli wraca uśmiech

Zmiana TechWIG w 2003 r.

Układ sił w górnych partiach zestawienia największych firm informatycznych w Polsce pozostanie w takim samym porządku. Według wydanego w czerwcu br. raportu Computerworld TOP 200, opisującego stan rynku teleinformatycznego w 2002 r., czołówkę dostawców technologii - wyjąwszy dystrybutorów - tworzyły firmy: HP, Prokom, IBM, ComputerLand.

Nie jest niespodzianką, że pozycję lidera utrzyma HP Polska. Przychody tej firmy były prawie dwukrotnie wyższe niż następnej w rankingu. Sprzedaż produktów i usług HP na rynku polskim w 2003 r. nie wzrosła znacząco od zeszłego roku i wyniosła ok. 1,9 mld zł. Dla przypomnienia, przed połączeniem z Compaq Computer zsumowane przychody tych firm wynosiły 2,1 mld zł.

W zgodnej opinii przedstawicieli rynku informatycznego zmiana prezesa IBM Polska (piszemy o tym również na str. 11) powinna pomóc tej firmie rozwinąć skrzydła i nawiązać rywalizację z HP. Kierujący IBM od września br. Dariusz Fabiszewski miał jednak stanowczo zbyt mało czasu, by wykazać się przed nowym pracodawcą. Klucz do wzrostu kryje się w dużych kontraktach, o które IBM musi ubiegać się jako główny wykonawca.

W roku 2003 Prokom wziął prawie wszystko, co na rynku było do wzięcia. Jeśli nawet nie bezpośrednio jako Prokom Software, to za sprawą spółek, których jest udziałowcem. Softbank, jeszcze kilka miesięcy temu walczący o przetrwanie, dzięki aliansowi z Prokomem wrócił na główną scenę kontraktów publicznych. Realizacja projektów w PKO BP i CEPiK na dłuższy czas zapewni firmie w miarę spokojny byt.

Na kontrakty, które zdobył Prokom, nadzieję miał także ComputeLand. Po niezbyt udanym roku warszawskiemu integratorowi pozostaje liczyć na przyszłoroczne zyski z projektów offsetowych: budowy systemu łączności TETRA, Rejestru Usług Medycznych i systemu zarządzania kryzysowego C2. Będzie w nich uczestniczyć

do spółki z... Prokomem.

Mniejszym trudniej

Powoli wraca uśmiech

Największe pod względem przychodów firmy IT w 2002 r. (w tys. zł)

Magii danych statystycznych nie ulegają dziesiątki mniejszych firm, które, nie mogąc uczestniczyć w podziale zysków z przetargów publicznych, nadal odczuwają skutki morderczej walki o klienta, erodujących marż i opóźnionych płatności. Dla kilku firm znanych i zasłużonych dla polskiej branży informatycznej kończący się rok był ostatnim (o bankrutach piszemy na str. 10).

Od trzech lat pieniądze na inwestycje IT są wydawane ze szczególną ostrożnością. Równocześnie nasila się zjawisko sezonowości wydatków na IT. Realizacja budżetów firm jest wstrzymywana praktycznie do końca roku.

Wśród przedsiębiorców na ogół przeważają opinie, że kończący się rok był lepszy od dwóch poprzednich, ale nadal zbyt mało jest symptomów wskazujących na trwałe ożywienie rynku. "Ożywienie ma charakter selektywny. Nie wszyscy są w stanie z niego skorzystać. Beneficjantami są te firmy, które należycie się do tego przygotowały" - twierdził w październiku br. w rozmowie z CW wiceprezes ComArchu. Krakowska firma konsekwentnie stara się uniezależnić od koniunktury na rynku polskim. W roku 2003 na mapie kontraktów ComArchu pojawiły się nowe kraje, m.in. Ukraina, Rosja i Nikaragua.

Dostawcy IT od kilku lat do znudzenia powtarzają o potencjale drzemiącym w sektorze małych i średnich przedsiębiorstw. Panuje przekonanie, że prywatni przedsiębiorcy, dokładanie oglądający każdą wydawaną złotówkę, w końcu zaczną więcej inwestować w informatykę, ale dopiero gdy uwierzą w faktyczną poprawę sytuacji polskiej gospodarki lub gdy ktoś ich przekona innymi argumentami. W mijającym roku takim impulsem okazał się unijny fundusz zarządzany przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości. O akredytacje PARP postarali się prawie wszyscy liczący się producenci oprogramowania dla małych i średnich przedsiębiorstw. Kupując "certyfikowane" systemy, właściciele firm mogli liczyć na zwrot nakładów inwestycyjnych w wysokości do 10 tys. euro, w dodatku bez nadmiaru biurokracji.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200