Pouczający jarmark

Gwiazda pięcioramienna?

W sumie jednak CeBIT '93 nie wniósł w zasadzie wielkich przebojów. Potwierdził tylko obserwowane od pewnego czasu tendencje. W tej sytuacji największą, obok Hanny Suchockiej, gwiazdą targów stało się Pentium, choć w zasadzie nie można powiedzieć, że mikroprocesor ten został prawdziwie "zaprezentowany". Trudno bowiem uznać za prawdziwą prezentację jednotrywialne demo, złożone z elementów edytora tekstu, arkusza kalkulacyjnego i prostego programu graficznego. Powodem takiego stanu rzeczy jest niewątpliwie polityka Intela, który zabronił swym partnerom pokazywać na targach cokolwiek związanego z Pentium.

Jest jednak tajemnicą poliszynela, że już kilkanaście firm na całym świecie ma gotowe konstrukcje komputerów z Pentium. Jak niesie wieść, wbrew wstępnym sugestiom procesor ten nie będzie wypierał starszych braci 386 i 486, lecz stanie się podstawą do powstania zupełnie nowej klasy komputerów z nazwy tylko osobistych, których moc co najmniej dorówna RISC-owym stacjom roboczym, zaś cena wyraźnie przewyższy dzisiejsze maszyny klasy 486. Będą to - jak można się domyślać - konstrukcje z 64-bitową szyną danych, 10-50 GB pamięci masowej, wzbogacone o silne elementy odporności na uszkodzenia (np. wewnętrzny UPS, automatycznie rekonfigurująca się pamięć, itp.). Firmowe odsłony komputerów z Pentium mają się dokonać w połowie maja br.

Pentium zapewne znacznie wzmocni ogólną pozycję intelowskiej serii mikroprocesorów, uważanych do tej pory za coś należącego do niższej kategorii niż RISC.

Wydaje się jednak, że w technologii informatycznej szybkość rozchodzącej się fali nie zależy już dziś w decydującym stopniu od rozwoju technologii procesorów. RISC i Pentium każda na swój sposób rzuciły wyzwanie programistom i twórcom narzędzi programowania. Warto zauważyć, że dopiero na tegorocznych targach w Hanowerze, a więc równo w rok po pojawieniu się 64-bit. RISC-a pokazano dostosowane do jego możliwości aplikacje biznesowe. Podobna luka czasowa może mieć miejsce po pojawieniu się Pentium.

Na szczęście potencjał jest dziś ogromny. W zeszłym roku lista oferentów oprogramowania liczyła ok. 500 firm, obecnie przekroczyła 1500. Dziwi natomiast fakt, że nie przedstawiono istotnych nowości. Czyżby więc tak duża oferta była spowodowana wzrostem wdrożeń? Wydaje się to wielce prawdopodobne, zwłaszcza że znaczna część programów różni się od siebie tylko w szczegółach.

Nieobecni

Innym znamiennym i szeroko komentowanym zdarzeniem, czy raczej jego brakiem, była nieobecność dwóch członków światowej elity producentów oprogramowania: Novella i Borlanda. Przeważała opinia, że przyczyną jest chęć zademonstrowania niezadowolenia z nagłego wzrostu cen powierzchni jednostkowej, podnoszonej kilkakrotnie w przeciągu kilku miesięcy. Co prawda, trudno jest mówić o nieobecności firm, których nazwy i produkty przewijają się przez bardzo wiele stanowisk. Novell nawet zorganizował podczas trwania targów huczną imprezę promocyjną w Hanowerze.

Niebecnością - w sensie oferty rynkowej - odznaczył się również Windows NT, nadal pokazywany tylko w wersji beta. Była to nieobecność o tyle dziwna, że tu i ówdzie można było spotkać gotowe aplikacje przygotowane do pracy z tym systemem operacyjnym, jak np. CAD-owski program DesignView 3.0 produkcji ComputerVision.

Przyszłość NT może się okazać nie tak różowa, do jakiej Microsoft zdążył się przyzwyczaić. Może mieć na nią wpływ m.in. decyzja NeXT-a, o przeniesieniu systemu operacyjnego NextSTEP, cieszącego się znakomitą renomą zwłaszcza wśród programistów, na platformę Intela. NeXT for Intel miał swą premierę na CeBIT-cie, wkrótce ma być również NeXT for Hewlett-Packard, a potem następne. Zagrożeniem może się niespodziewanie okazać również OS/2 (premiera wersji 2.1), który powoli lecz systematycznie buduje swoją pozycję, zagarniając już ponad 2 mln stanowisk roboczych. Między innymi, centrum prasowe Hannower Messe sprawiło sobie bazę danych właśnie w OS/2.


TOP 200