Pouczająca lekcja zarządzania
- Andrzej Góralczyk,
- 28.05.2001
Wartość dodana
Twierdzenie klasycznej ekonomii, że źródłem bogactwa jest praca, nie jest pustosłowiem. Wyniki osiągnięte przez sektor IT w Polsce dowodzą tego, co często nie trafia do świadomości polityków: tym więcej bogactwa, im wyżej kwalifikowana praca.
Najbardziej bezpośrednim efektem pożytecznej pracy, takiej, za którą ktoś chce zapłacić, jest wartość dodana. W ujęciu biznesowym wartość dodaną oblicza się jako tę wartość rynkową, którą przedsiębiorstwo "dodaje" do zakupionych z zewnątrz i zużytych zasobów: materiałów, energii, usług obcych.
Wykres na rys. 3 przedstawia zależność między zyskiem a wartością dodaną, lecz jego właściwa interpretacja odwołuje się do terminów biznesowych, a nie matematycznych. Zawiera się ona w stwierdzeniu: źródłem zysku jest przede wszystkim wartość dodana.
Wykres pokazuje, że badane przedsiębiorstwa jedną jednostkę zysku otrzymują z ok. 2,5 jednostek wartości dodanej (patrz: równanie na wykresie). Nieco upraszczając, można powiedzieć, że reszta wartości dodanej jest przeznaczana na płace, środki rozwojowe (m.in. amortyzację), podatki i opłaty lokalne.
Nie każda praca przynosi jednakową wartość dodaną. Klient płaci za produkt i płaci tym więcej, im bardziej ten produkt jest dla niego atrakcyjny. Zatem więcej wartości dodanej wytwarza praca włożona w atrakcyjne wyroby i usługi. Dla klienta firmy teleinformatycznej najbardziej atrakcyjne są produkty wymagające kwalifikowanej pracy. Toteż najmniej wartości dodanej w stosunku do obrotu przynosi zwykły handel, więcej - produkcja wyrobów informatycznych, a najwięcej - usługi. Miarą atrakcyjności rynkowej tego co sprzedajemy jest wskaźnik wartości dodanej, definiowany jako udział wartości dodanej w sprzedaży.
Można powiedzieć, że rozwój sektora IT napędzają dzisiaj przede wszystkim usługi, a także produkcja wyrobów teleinformatycznych.
Godziwa płaca
Wśród naiwnych poglądów na temat gospodarki rynkowej jednym z najgroźniejszych jest teza, że sposobem na wysokie zyski przedsiębiorcy jest ograniczanie wynagrodzeń pracowników. Hołdują mu zwłaszcza pseudospecjaliści od restrukturyzacji, którzy każde tego rodzaju przedsięwzięcie rozpoczynają od dyletanckich zaleceń w rodzaju "zwalniać ludzi" bądź "redukować płace". Zupełnie ignorują fakty wskazujące wyraźnie, że najbardziej zyskowne firmy na świecie są jednocześnie firmami najlepiej płacącymi.
Jeszcze w okresie międzywojennym pewien mało znany ekonomista odkrył "magiczną liczbę" sprawdzającą się w biznesie, lecz nie dowiedzioną naukowo: optymalne koszty wynagrodzeń wraz z obciążeniami i wydatkami socjalnymi w większości sektorów przemysłu wynoszą ok. 40% wartości dodanej. Proporcja ta nie obowiązuje w przemysłach kapitałochłonnych (np. energetyka) i procesowych (produkcja masowa, np. chemia ciężka).
Hipotezę dotyczącą optymalnej wielkości płac dla sektora IT zaznaczyliśmy na omawianym wykresie jasnoniebieskim prostokątem. Natomiast czerwone punkty oznaczają przypadki, w których płace są nawet wyższe niż wartość dodana, co oznacza, że firmy te "przejadają" swój majątek.
Trudny rok 2000 był dla sektora IT w Polsce kolejnym rokiem wzrostu zatrudnienia. Mimo recesji w wielu firmach, nastąpił także znaczny wzrost płac, również w tych, które odnotowały znaczny przyrost zysków. Być może jest to wynik świadomości naszych przedsiębiorców, że w sektorze związanym z wysokimi technologiami nie ma cenniejszego zasobu niż wysoko wykwalifikowani pracownicy.