Potańcówka na pionierskim przyczółku

Wśród ekonomistów panuje pogląd (chyba słuszny), że pierwszą oznaką wychodzenia gospodarki z recesji jest zazwyczaj boom budowlany. Można bez większego ryzyka twierdzić, że podobną rolę pierwszej jaskółki ożywczych prądów w przemyśle pełni popyt na oprogramowanie wspomagające prace inżynierskie, czyli CAD/CAM.

Wśród ekonomistów panuje pogląd (chyba słuszny), że pierwszą oznaką wychodzenia gospodarki z recesji jest zazwyczaj boom budowlany. Można bez większego ryzyka twierdzić, że podobną rolę pierwszej jaskółki ożywczych prądów w przemyśle pełni popyt na oprogramowanie wspomagające prace inżynierskie, czyli CAD/CAM.

Nie ma żadnego przypadku w tym, że wystawa ta, rokująca chyba dobre nadzieje na przyszłość, została zorganizowana po raz pierwszy. Jeszcze rok temu zapewne nic by nie wyszło z tego rodzaju inicjatywy. Firmy szukające swej szansy w poważnym oprogramowaniu dla przemysłu można było wówczas policzyć na palcach jednej ręki, a to z tej prostej przyczyny, że do ich istnienia niezbędny jest przemysł, który coś robi. Dziś, jak widać, jest już pewien rynek na CAD/CAM i to jest najważniejszy, najbardziej optymistyczny wniosek z tej imprezy.

Tak więc na wystawców targów CAD/CAM, a przynajmniej na znaczną ich część, należy patrzeć jak na pionierów bardzo ważnej, strategicznej technologii, którzy odważnie penetrują nowe ziemie, mające dać plony dla nowoczesnego przemysłu.

Kto, kiedy, dlaczego?

Targi nie obfitowały specjalnie w nowości, ale też jest to rynek merytorycznie zbyt poważny, by nadmiernie ekscytować się nowościami. Pokazano więc rzeczy raczej znane z innych targów i to w mniejszym przekroju niż np. na Infosystemie. Zabrakło też wielkich, międzynarodowych firm (z jedynym wyjątkiem ICL), a przecież IBM, DEC, Unisys coś tam zawsze mają na każdą okazję.

Dominowały CAD-y "niewielkie", tzn. przeznaczone dla środowiska komputerów osobistych. Jedyny duży system CAD/CAM/CAE, działający na RISC-owej stacji roboczej Apollo 9000/715 prezentował Hewlett-Packard wspólnie z ZETO-Rodanem. Był to zintegrowany system projektowania, przygotowania produkcji i obliczeń inżynierskich Unigraphics II, produkcji Electronic Data Systems, w roboczej jeszcze wersji 10.0, prezentowany przez Scotta Cartera z EDS. Unigraphics II zdobył już sobie, jak się zdaje, pewną pozycję w polskim przemyśle, jako że był już wykorzystytwany m.in. do opracowania dokumentacji lotniczej rewelacji ostatniego roku, polskiego szybowca PW-5.

Zaskakująco niewielka, w porównaniu z Infosystemem, była ekspozycja AutoCAD-a, który przecież dorobił się już w Polsce własnej subkultury. Spolszczonego AutoCAD-a pokazywał oczywiście Aplikom 2001, zasłużony dystrybutor AutoDesku, a także niezbędnego dla CAD sprzętu, jak plotery i skanery Houston Instrument, digitizery Summagraphics, karty graficzne o wysokiej rozdzielczości Rasterex i komputery osobiste Elonex.

Na pozycję praktycznie niezastąpionego źródła oprogramowania dla elektroników i elektryków wysunął się najwyraźniej warszawski CADEL. Prezentowany na jego stanowisku zestaw narzędzi do projektowania płytek drukowanych PADS, symulator analogowych układów elektronicznych IsSPICE, program do projektowania programowalnych układów logicznych wszelkich typów składają się na w miarę chyba pełny zestaw wszystkiego, co najlepsze w swojej dziedzinie. Zestaw uzupełnia SUSIE, rewelacyjny na światową skalę symulator działania złożonych układów logicznych. Uwzględnia on, oprócz logiki, również szczegółowe parametry czasowe badanej konstrukcji, a więc nadaje się do opracowywania układów szybkich. Godzi się przypomnieć, że SUSIE stanowi dorobek naszego wybitnego rodaka z Kalifornii, p. Stanleya Hyduke'a, zawiera w sobie kilka jego oryginalnych patentów i została opracowana częściowo w Polsce przez zespół prowadzonych przez niego informatyków.

Do nurtu CAD-ów dla elektroniki niespodziewanie wpisał się warszawski Apexim, specjalizujący się ostatnio, jak wiadomo, w telekomunikacji i komputerach osobistych (no i oczywiście Mks_Vir). Rozprowadzany przez Apexim program Eagle, służący do projektowania obwodów drukowanych, pracuje nawet na komputerze XT i ma przetłumaczoną na polski instrukcję.

ICL-owi najwyraźniej udało się przewidzieć dokonane w ostatniej chwili rozszerzenie formuły imprezy, gdyż jako niemal jedyny zaprezentował zestaw oprogramowania do zarządzania przedsiębiorstwem. Wieloletnie doświadczenie ICL podpowiada mu, że są dwa typy przedsiębiorstw produkcyjnych: zajmujące się produkcją "dyskretną" - np. składanie urządzeń z gotowych podzespołów - i "ciągłą", w której cykl produkcyjny jest w zasadzie niepodzielny i musi się odbywać w jednym miejscu (np. produkcja piwa). W obu tych przypadkach organizacja przedsiębiorstwa jest zasadniczo odmienna i dla tych dwóch typów ICL ma osobne oprogramowanie: MAX i MRP-P, w obu przypadkach zgodne ze specyfikacją MRP II. Oprócz tego, ICL zaproponował program RAPIER dla firm remontowych, Chameleon dla firm handlowych, zintegrowany system do podstawowych prac biurowych Office Power, a także współpracujący z wymienionymi programami system informowania kierownictwa EIS-EPIC.

W pogramie odwołanego seminarium, poświęconego programom informacji geograficznej (GIS) można było przeczytać, że planowano prezentacje praktycznie wszystkich liczących się w kraju systemów. Ponieważ jednak skończyło się tylko na wystawie, najbardziej widoczny był makintoszowy MapGrafix, prezentowany przez warszawski Tilpol.

Propozycje dla architektów można było spotkać na stanowiskach firm SEC International (Graf 2000) oraz - trzeba to zaliczyć do rewelacji targów - całkowicie polskiej produkcji ArchiDraw, prezentowany przez Pracownię Komputerową JKS. Z informacji producenta można odnieść wrażenie, że program został zainspirowany i napisany przez grupę inżynierów zirytowanych brakiem propozycji właściwej dla projektantów pracujących w polskich warunkach, który by w pełni uwzględniał zarówno polskie normy, jak i utrwalone procedury i przyzwyczajenia.

Większość propozycji dotyczyła oczywiście projektowania mechanicznego, wśród których, obok Unigraphicsu, uwagę zwracał zestaw komputera i frezarki, sterowanej z systemu I/EMS 2.0 Intergraphu. Interesującej próby wejścia na nowy rynek dokonuje niewątpliwie niemiecka firma Mathematische Technische Software-Entwicklung GmbH, która pojawiła się na nowym terenie od razu z produktem całkowicie spolszczonym! Dokumentacja techniczna, sporządzona programem INCAD, może od razu dać podstawę do zaprogramowania odpowiednich maszyn skrawających, można jednak najpierw sprawdzić poprawność procesu za pomocą symulatora CNC.

Zrobieni w kadkam

Warszawskiemu monopoliście w organizacji targów i wystaw - Biuru Reklamy S.A. - można odmówić wszystkiego: kompetencji, profesjonalizmu, wyobraźni, poważnego stosunku do wystawców, itd. Nie da się jednak zarzucić mu braku konsekwencji. Firma powtórzyła cały swój szeroko już znany repertuar praktyk organizacyjnych, nawet twórczo go wzbogacając. Może nieładnie jest kopać leżącego, ale czy można zaliczyć do leżących kogoś, kto regularnie nabija sobie kasę cudzym kosztem?

Rangę afery można przypisać już samej nazwie wystawy, określającej zakres tematyczny. Oto, tuż przed otwarciem niespodziewanie okazało się, że nazwę, pod którą impreza była sprzedawana - "Międzynarodowe Targi CAD/CAM '93" - wzbogacono o człon: "... i Zastosowań Informatyki w Przemyśle". Oczywiście, nikt nie jest przeciwnikiem informatyki w przemyśle, jednak dla kogoś, kto za ciężki pieniądz wykupił stanowisko i planuje jego kształt, różnica jest ogromna. Ofiarą tej dziwnej manipulacji padł np. Zeto-Rodan, który chcąc uczciwie dostosować się do profilu wystawy przygotował ściśle tematyczną ekspozycję, rezygnując z prezentowania swego pełnego profilu integratora systemów. Zapewne wielu potencjalnych wystawców nie pokazało się w ogóle właśnie z tego powodu.

W gronie tytułowych akcentów międzynarodowych na poczesnym miejscu już tradycyjnie znalazły się ceny. Metr kwadratowy powierzchni nie zabudowanej (a więc za samą tylko przyjemność wejścia na teren, bez jakiegokolwiek wysiłku ze strony organizatora) płaciło się 120 USD, zaś ten sam metr z zabudową kosztował już 180 USD, plus opłaty za każdy stolik (20 USD) i regał (110 USD). Ewentualną radość wystawcy mogli czerpać z zapewnienia organizatora, że jest to i tak tylko połowa ceny nominalnej z uwagi na upust dla polskich firm. Radość ta może jednak okazać się przedwczesna, ponieważ w ofercie dla wystawców można przeczytać, że: "Organizator zastrzega sobie prawo zmiany cen po całkowitym rozeznaniu kosztów podwykonawców". Jak się dowiadujemy, wykonawca zabudowy otrzymywał tylko połowę różnicy ceny między powierzchnią zabudowaną i niezabudowaną, a więc za załatwienie tych prac Biuro Reklamy pobiera ok. 100% narzutu! Do kompletu danych dodam tylko, że właściciel terenu, czyli Pałac Kultury i Nauki udostępnia powierzchnię po 3 USD za metr kwadratowy.

Jeżeli organizatorzy imprezy ulegną pokusie i nie odmówią sobie przyjemności bezkarnego zniszczenia lub kradzieży urządzeń swoich klientów (&7, p.2: "Organizator nie ponosi odpowiedzialności za żaden ubytek, uszkodzenie lub zniszczenie eksponatów przed, podczas i po imprezie, niezależnie od okoliczności"), to postaramy się Państwa o

tym poinformować.

Szczytową kompromitacją popisali się organizatorzy seminariów, które pod patronatem FRTK miały towarzyszyć imprezie. O tym, że cykl prezentacji spolszczonych pakietów CAD/CAM został przesunięty o dwa dni, potencjalni słuchacze dowiedzieli się po przybyciu na wyznaczone miejsce. Natomiast wszystkie pozostałe cykle zostały bez uprzedzenia odwołane!

Cóż, wiemy z westernów, że los pioniera bywa nielekki.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200