Porządkowanie projektów

Ministerstwo Wojny

Być może należałoby sparafrazować powiedzenie Georges’a Clemaceau sprzed ponad 100 lat, że informatyzacja państwa to zbyt poważana sprawa, aby ją powierzać informatykom, szczególnie, że o potrzebie koordynacji i integracji rozproszonych zasobów, burzeniu silosów informacyjnych mówi się niezmiennie odkąd w Polsce pojawiły się komputery. Inercja biurokratów jest znana od niepamiętnych czasów, ale informatycy też miewają skłonność, aby przywiązywać się do własnych projektów, niekiedy skutecznie utrudniając osiąganie synergii różnych systemów i standaryzację. Poszczególne przedsięwzięcia w projekcie Planu Informatyzacji Państwa układają się w skomplikowaną mozaikę mniejszych i większych projektów, w której trudno dostrzec wizję zmian mogących pociągnąć wspominany deklaratywnie rozwój cywilizacyjny.

Nie dostrzeżono pułapki w postulowanym utworzeniu organu nadzorującego informatyzację w randze ministerstwa, z wątpliwym konstytucyjnie prawem koordynacji budżetowania projektów innych ministrów. Wątpliwym, bo przecież właściwie każdy ważniejszy projekt rozwojowy w państwie w dzisiejszych czasach ma obecnie ważny komponent związany z zastosowaniem technologii informacyjnych. Gdzie w takim modelu ma się odbyć debata o celach podobnych polityk? Jak to ma działać? Wspomina się także o branżowym instytucie naukowym, który stanie się centrum kompetencji w sprawach informatyzacji administracji. Ma on być finansowany zarówno ze źródeł państwowych, jak i prywatnych, ale na czym ma polegać ten model Partnerstwa Publiczno-Prywatnego, nie podano. Podobnie, na czym się będą opierać jego czynniki przewagi konkurencyjnej w badaniach wobec innych podobnych instytucji? Ośrodka tego taktownie nie nazwano, ale wspomina się, że można wskazać jednostkę sektora badań i rozwoju, która się tego zadania może podjąć. Wspomina się też o powołaniu operatora lub operatorów sieci rządowych, ale nie ma odniesień, co w tej dziedzinie może zaproponować dzisiaj sektor operatorów komercyjnych.

Na pewno warto, aby państwo wsparło prace badawcze w obszarze zastosowania technologii ICT, ale chyba w szerszym wielorakim kontekście niż ten, zaproponowany w planie. Nietrudno taki kontekst wyczytać w przywoływanych przecież dokumentach unijnych w ramach Agendy Cyfrowej. Informatyzacja administracji z tego punktu widzenia to przebudowa relacji współrządzenia obywateli na poziomie samorządów, wyzwanie poniekąd ustrojowe, w którym usługi sieciowe są tylko technicznym katalizatorem. W tym znaczeniu oznacza to wyznaczenie nowych celów i modeli działania dla administracji, a nie rozważanie, jakich technicznych narzędzi do tego użyć. Informatyzacja administracji samorządowej to zarządzanie infrastrukturą w inteligentnym mieście. To też możliwość wtórnego wykorzystania przez przedsiębiorczych obywateli informacji publicznej, na co ma pozwolić projekt ustawy złożony w przedwyborczym pośpiechu przez MSWiA. Informatyzacja państwa to wyzyskanie korzyści wynikających z budowy systemów inteligentnego transportu, energetyki, technik satelitarnych, systemów służących ochronie zdrowia, edukacji, zwiększeniu dostępności dóbr kultury. Przydałoby się jednak trochę więcej debaty.


TOP 200