Porozumienie ponad podziałami

Specyfika roll-outów

Firmy międzynarodowe zwykle stosują korporacyjne wzorce rozwiązań informatycznych. Tego typu projekt - roll-out - różni się od standardowego wdrożenia, ponieważ koncentruje się przede wszystkim na lokalizacji rozwiązania. Przedmiotem prac jest więc zdefiniowanie różnic pomiędzy wymogami lokalnymi a rozwiązaniem wzorcowym oraz wprowadzenie modelu, który będzie najbardziej zbliżony do wzorcowego. Różnice obejmują język, walutę, przepisy prawne, a także specyfikę działalności na rynku. "Korporacje coraz częściej opracowują modele, które potem wystarczy przenieść do innego oddziału. Ale wykonanie ‘prostego’ roll-outu może być trudne ze względu na różnice kulturowe. Próbuje się wyeliminować tego typu bariery, zlecając projekty zespołom wdrożeniowym ze zbliżonego kręgu kulturowego" - mówi Piotr Cierlik, dyrektor zarządzający w firmie Hogart.

Jednak nie zawsze jest to konieczne. "W ostatnim projekcie na terenie Rumunii konsultanci BCC sami wykonali prace dostosowujące template korporacyjny do uwarunkowań prawnych. Po prostu skorzystali z bogatych doświadczeń zgromadzonych podczas projektów realizowanych dla innych klientów w tym kraju" - mówi Izabela Lasocka z BCC.

Zobacz również:

  • Ruszyły testy satelitów Starlink działających w trybie „direct-to-cell”
  • 9 cech wielkich liderów IT

Można się uczyć, grając

Umiejętność pracy w zespołach międzynarodowych wymaga szkoleń. Zauważyli to także twórcy gier symulacyjnych. Oferta polskojęzycznej symulacji Marketplace poszerzyła się o kolejną, najbardziej rozbudowaną wersję - EICM (Rozszerzone Międzynarodowe Zarządzanie Korporacyjne). Podobnie w przypadku polskiej gry Farmersi jej twórcy są zgodni co do tego, że można się uczyć na niej także współpracy w zróżnicowanych zespołach projektowych. "Każdy z ponad 7000 graczy wykorzystuje grę na swój indywidualny sposób (np. budowanie własnych zespołów, poszukiwanie współpracowników). Także do szkolenia praktycznej znajomości języka angielskiego w grach zespołowych, czyli coś, co nowocześnie można nazwać ‘telepracą w środowisku międzynarodowym" - mówi Tomasz Godlewski z Farmersi.pl.

Chińczyk z instrukcją
Manoj Nair, dyrektor zarządzający Columbus IT

Jeśli wdrożenia realizowane są w tym samym kręgu kulturowym, np. w Czechach czy na Węgrzech, wówczas multikulturowość nie odgrywa tak istotnej roli. Ale już w Rosji stres jest nieporównywalnie większy. Jednym z powodów są silne fluktuacje wśród pracowników i menedżerów, którzy mają być użytkownikami systemu. Ważnym czynnikiem wpływającym na współpracę przy projektach jest też inna kultura. Po wykonaniu wdrożenia u jednego z naszych klientów w Rosji zabraliśmy się za projekt w jego polskim oddziale. Musieliśmy wzorować się na dokumentacji przygotowanej w języku rosyjskim. Z dokumentacji w języku angielskim, która uznawana jest za język uniwersalny w świecie IT, zrezygnowano. Klient w ten sposób chciał zaoszczędzić. Wiele czasu zajęło nam zgromadzenie i potwierdzenie rosyjskich parametrów technicznych, które, jako wzorcowe, miały być wykorzystane przy polskim projekcie. Takich pułapek jest więcej i różnią się w zależności od części świata, w której pracujemy. Na przykład w Chinach, prowadząc szkolenia użytkowników, należy pamiętać, że często wstydzą się przyznać, iż czegoś nie rozumieją. Dlatego jeśli nawet obywatele Państwa Środka zgodnie przytakują, należy podchodzić do tego ostrożnie. Klienci z Chin często też działają dokładnie tak, jak zostanie zapisane w instrukcji. Ma to swoje dobre strony, jest porządek. Ale nieraz mogą wyniknąć z tego nieporozumienia i zabawne sytuacje. Kilka lat temu jeden z naszych kolegów wykonywał wdrożenie u producenta szaf wielkoprzemysłowych. System IT przeszedł pomyślnie testy, został uruchomiony i project manager zaczął jechać na lotnisko. W drodze odebrał telefon. Dzwonił jeden z chińskich menedżerów. Był przerażony, powiedział, że na ekranie monitora pojawiło się nagle wiele "okienek" jednej z aplikacji. Owszem, wystarczyło pozamykać okienka, klikając odpowiednią ikonkę. To proste, ale tego w instrukcji nie było.

Projekty na Wschodzie
Izabela Lasocka, kierownik projektu w BCC

Różnice kulturowe są szczególnie istotne dla komunikacji w projektach realizowanych poza Europą. Przed ich realizacją należy się odpowiednio przygotować, choć oczywiście to w praktyce konsultanci uczą się najwięcej. W Egipcie np. mężczyzna nie powinien pierwszy wyciągać ręki do kobiety. Po nawiązaniu bliższych relacji przy powitaniu obowiązuje dwukrotny pocałunek w policzki. Panowie całują się między sobą, a panie w swoim gronie. To kanon, ale i on został zweryfikowany przez rzeczywistość. Okazało się, że na etapie większej zażyłości sami Egipcjanie nie przestrzegają już tego obyczaju. Z kolei w Indonezji obowiązuje kultura posłuszeństwa. Podwładni bez szemrania podlegają przełożonym, ale ci w zamian za to dbają o ich interesy. Idealny szef to tzw. życzliwy autokrata. W krajach Wschodu styl pracy jest inny niż w Europie. My narzucamy tempo i monitorujemy zadania. Oni potrzebują czasu - pierwszej rozmowy nie zaczyna się od sedna sprawy, najpierw trzeba porozmawiać na inne tematy.

E-mail czy spotkanie?
Piotr Cierlik, dyrektor zarządzający w firmie Hogart

Wpływ lokalnych obyczajów i różnic kulturowych na to, jak może przebiegać projekt wdrożeniowy, jest wciąż duży. Przykład stanowi Korea Południowa i Japonia. Warto o tym pamiętać już na pierwszym spotkaniu, gdy dochodzi do wymiany business cards. Podanie wizytówki jedną ręką może zostać odebrane jako nonszalancja i niechęć do współpracy z klientem. Dla Japończyków, oprócz wzajemnego szacunku, bardzo ważne jest też zaufanie, które można zbudować, podkreślając podczas pierwszego spotkania biznesowego współpracę z innymi japońskimi firmami. Przeprowadzając rozmowy w koreańskich czy japońskich zakładach, warto pamiętać również o zasadach wynikających z hierarchii: pracownik niższego szczebla, choć może mieć inne zdanie, nigdy nie będzie otwarcie polemizować ze swoim przełożonym. Dlatego niezwykle ważny jest nie tylko przedmiot pytania, ale też sposób jego formułowania. Współpracując z Rosjanami czy Ukraińcami, zauważyliśmy, że nasi wschodni sąsiedzi inaczej definiują nie tylko pojęcie czasu, ale i sposób komunikacji. Tam wciąż ważny jest personalny kontakt. Komunikacja za pośrednictwem poczty elektronicznej, owszem, jest praktykowana, ale nie jest najważniejsza. Kiedy wysyłamy pytania dotyczące prac projektowych, musimy liczyć się z tym, że odpowiedzi uzyskamy nawet po kilku tygodniach. Inaczej rozmawia się z Anglikami. Nawet jeśli nie mają konkretnych informacji, chcą być w ciągłym kontakcie - może dlatego tak chętnie ustawiają "autorespondera", gdy nie mogą skorzystać z poczty elektronicznej nawet przez dwie godziny.


TOP 200