Pomoc z zewnątrz

Miliony rąk?

Zdaniem wielu informatyków, wciąż jeszcze na polskim rynku brakuje firm, którym bepiecznie można by powierzyć obsługę informatyczną dużego przedsiębiorstwa. "Korzystamy w dość szerokim zakresie z usług ABB, jednak nie widzę na razie firmy, która mogłaby w całości przejąć obowiązki naszych informatyków" - mówi Marian Stępień, kierownik działu informatyzacji w Hucie Zawiercie SA. - "Specyfika naszej działalności, w której wykorzystujemy zarówno aplikacje wspomagające zarządzanie, jak i programy sterujące procesami produkcji wymagałaby od firmy zewnętrznej zatrudnienia wysokiej klasy specjalistów, a tych brakuje". Przeszkodą, utrudniającą rozwój rynku usług outsourcingowych, jest słabe przygotowanie merytoryczne przedstawicieli firm-integratorów systemów. Zdaniem indagowanych informatyków, pracownicy firm integratorskich przedstawiają bogatą ofertę, która jedak nie znajduje odzwierciedlenia w praktycznym działaniu. Firmom związanym z segmentem usług zarzuca się także brak popartych referencjami doświadczeń. Często podnosi się również zarzuty dotyczące niskich kwalifikacji personelu, a także, co podkreślają zwłaszcza przedstawiciele sektora energetycznego, nieznajomość specyfiki zagadnień, związanych z informatyką w poszczególnych branżach. W przypadku firm położonych z dala od ośrodków informatycznych, koszt wynajęcia podwykonawcy, który mógłby zjawić się w firmie, rośnie w postępie geometrycznym. Wiele firm outsourcingowych ma zbyt mały skład osobowy, żeby podołać wszystkim proponowanym usługom. Problem stanowi także mały zasięg geograficzny firmy. "Chętnie oddałbym komuś wszystkie prace związane z rozbudową sieci rozległych i telekomunikacji. Szukam firm, które mogłyby prowadzić działalność na terenie całego kraju, jednak, mimo wielu ofert, nie znalazłem na razie nic interesującego" - mówi Roman Maret.

Rozwiązaniem problemów, związanych z kwalifikacjami usługodawców, mogłoby być wydzielenie własnego ośrodka informatycznego w formie zależnej spółki, która przejęłaby wszystkie jego funkcje, a jednocześnie pracowałaby dla innych kontrahentów z branży pokrewnej. Kwalifikacje zatrudnionych tam ludzi nie budziłyby zastrzeżeń, nie można byłoby mówić również o braku doświadczenia. Co jednak stanie się, gdy firma zależna nie znajdzie klientów, chociażby ze względu na położenie zakładu. Mogłoby się okazać, że firma złożona z zatrudnionych wcześniej w zakładzie informatyków jest wciąż na utrzymaniu jednego przedsiębiorstwa, pozostając jednocześnie poza jego kontrolą.

Dla COMPUTERWORLD komentują

Janusz Ostrowski, kierownik działu usług w ICL Polska

Opór przed kompleksowym outsourcingiem wynika przede wszystkim z niechęci do radykalnych zmian w zarządzaniu firmą. Duże przedsiębiorstwa nie są przygotowane na wysokie jednorazowe wydatki operacyjne, nie chcą także ogłaszać, koniecznych przy podpisywaniu dużych kontraktów, przetargów. Koszty umowy outsourcingowej wydają się wysokie, jednak jeśliby dokładnie policzyć wszystkie wydatki, związane z wynagrodzeniem i świadczeniami dla pracowników, nakładami na premie motywacyjne i do tego dodać środki przeznaczane na utrzymanie sprzętu, jest to rozwiązanie znacznie tańsze. Zresztą my chętnie przejmiemy zarówno specjalistów, którym zapewnimy gruntowne przeszkolenie i odpowiednią motywację, jak i sprzęt, który często można wykorzystać w innych firmach.

Jacek Jańczuk, współwłaściciel firmy SoftProjekt, poprzednio zatrudniony w dziale informatyki Metalplastu Oborniki sp. z o.o.

Kierownictwo zakładu uznało, że najlepszym rozwiązaniem będzie wydzielenie naszego sześcioosobowego działu jako firmy niezależnej. W tej chwili Metalplast nie zatrudnia żadnego informatyka, a za kontakty z nami odpowiada dyrektor finansowy przedsiębiorstwa. Z punktu widzenia specjalisty, taki rozwód niesie ze sobą kilka zalet, przede wszystkim pozwala na skupienie się na zagadnieniach informatycznych i zdejmuje ograniczenia formalnokadrowe związane z zatrudnieniem w dużym przedsiębiorstwie. Umożliwia także wyjście z usługami na zewnątrz.

Paradoksalnie nasze powiązanie z Metalplastem - po utworzeniu niezależnej spółki - wzrosło w znaczącym stopniu. Jedyną sankcją, jaka groziła nam przy zmianie pracy, był trzymiesięczny okres wymówienia. Nowa umowa podpisana przez niezależną spółkę nakłada na nas poważne sankcje za zerwanie kontraktu i obliguje nas również do znacznie poszerzonego zakresu działań na rzecz Metalplastu.


TOP 200