Jak poinformował wczoraj agencja prasowa RIA Novosti, powołując się na informację udzielone jej przez wysokiego rangą urzędnika państwowego, będzie to możliwe dzięki zaakceptowanemu przez Kreml tzw. importowi równoległemu. Rosja zaaprobowała taki program kilka miesięcy temu, zezwalając wtedy sprzedawcom detalicznym importować to Rosji towary bez uzyskania zgody ze strona właściciela znaku towarowego takiego towaru.

Jeden z ministrów Rosji, na pytanie poruszające tę kwestię, odpowiedział krótko: „Dlaczego nie? Jeśli konsumenci chcą kupować smartfony produkowane za granicą, w tym te wytwarzane przez Apple, nie widzę problemu”.

Zobacz również:

• Cyberobrona? Mamy w planach
• Rzecznik Mety skazany przez rosyjski sąd na sześć lat więzienia
• Chiny wypowiedziały amerykańskim producentom chipów wojnę

Apple wstrzymało sprzedaż nowych produktów w Rosji w marcu, tydzień po inwazji Rosji na Ukrainę. W następnych tygodniach można było co prawa kupić w Rosji produkty tej firmy (takie jak smartfony iPhone czy komputery MacBook), ale tylko ze względy na to iż sprzedawcy wystawiali na półki starsze model zalegające magazyny.

To właśnie dzięki wspomnianemu już importowi równoległemu rosyjska sieć komórkowa MTS uruchomiła wczoraj przedsprzedaż smartfonów iPhone 14. Ich cenę (wersja podstawowa z pamięcią 128 GB) ustalono na 85 tys. rubli (ok. 1400 USD). Firma MTS asekuruje się i informuje, że dostawa może potrwać trzy miesiące i zastrzega sobie prawo do anulowania zamówień, jeśli napotka trudności z importem produktów.

Apple póki co nie komentuje tej sprawy. Eksperci szacują, że dzięki kontrowersyjnemu planowi równoległego importu, to Rosji mogą trafić w tym roku zachodnie produkty (takie jak właśnie elektronika czy luksusowe samochody oraz ubrania) warte 16 mld USD, co odpowiada czterem procentom całego rosyjskiego importu w 2021 roku.