Polski internet mógłby poprawić stan gospodarki, ale jest za wolny

W ostatnich latach udało się rozwinąć kryterium powszechności. Coraz więcej gospodarstw domowych ma dostęp do szerokopasmowego internetu. Wyniki na listopad 2013 mówią o rekordowej penetracji na poziomie 62,7%. Nadal pozostaje jednak problem z prędkością łączy.

Jak pokazał niedawny raport NetIndex, Polska mieści się w okolicach połowy światowego rankingu prędkości dostępu do sieci, ale w ogonku krajów europejskich.

Z raportu UPC "Cyfrowa przyszłość Polski - fundamenty rozwoju konkurencyjnej gospodarki w dobie globalizacji" wynika, że gdyby penetracja usług szerokopasmowych sięgnęła w Polsce nie 62%, ale 86%, czyli zrównała się z poziomem brytyjskim, cała gospodarka skorzystałaby na tym, a PKB wzrosłoby o 3 punkty procentowe. Miałoby to wynikać z inwestycji w budowę szerokopasmowej infrastruktury.

Jak podkreśla UPC, aż 70% polskich internautów dysponuje łączami o prędkości poniżej 30 Mb/s. Rośnie natomiast trend korzystania z internetu nie tylko w poszukiwaniu informacji, ale także do rekreacji i jako zamiennik domowego telewizora.

Dodatkowo, zwykle te 30 Mb/s to łącze dopięte do całego gospodarstwa domowego. W efekcie, dzieli je kilku domowników. Rzadko więc mają do czynienia z pełnymi 30 Mb/s.

Rynkowi eksperci nie byliby jednak sobą, gdyby nie popuścili wodzy fantazji. Tak oto dowiadujemy się, że gdyby cyfryzacja rynku pracy w Polsce sięgnęła norweskiego poziomu, z Urzędów Pracy ubyłoby nawet 270 tysięcy bezrobotnych.

Gdyby natomiast Polska przyśpieszyła rozwój infrastruktury szerokopasmowej, do 2020 roku zamiast obecnych 3%, internet stanowiłby już 9,5 % PKB, generując dodatkowe niemal 200 mld złotych.

Nad czym się więc zastanawiać?

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200