Polska pariasem Europy

Budżet informatyzacji

Kłopoty z IACS i systemami w administracji celnej są dowodem instrumentalnego traktowania informatyki przez polityków. SLD uznało, że wystarczy powołać nowy dział administracji rządowej informatyzacja i problem przestanie istnieć. Nic bardziej błędnego. Najpierw - jak pamiętamy - toczyła się zakulisowa gra, kto ma zostać ministrem właściwym do spraw informatyzacji. Trwało to dobre sześć miesięcy, zanim na to stanowisko powołano prof. Michała Kleibera, ministra nauki. Funkcję podsekretarza stanu - de facto ministra od informatyzacji - otrzymał Wojciech Szewsko, działacz SLD, a wcześniej SDRP i doradca premiera Leszka Millera.

Pierwszym zadaniem Wojciecha Szewko było przygotowanie projektu ustawy o informatyzacji. Dopiero na jej podstawie Komitet Badań Naukowych zmieni nazwę na Ministerstwo Nauki i Informatyzacji. Z zapisów projektu udostępnionego do konsultacji społecznych wynika, że minister ds. informatyzacji musi przygotować Strategiczny Plan Informatyzacji Państwa - to nowa nazwa dokumentu ePolska. Prof. Michał Kleiber zobowiązał się, że przedstawi taki plan dwa miesiące po uchwaleniu ustawy o informatyzacji, najpóźniej do stycznia 2003 r. Oznaczałoby to, że projekt tej ustawy musiałby trafić do laski marszałkowskiej w najbliższych tygodniach i to na dodatek na szybką ścieżkę legislacyjną.

Tymczasem wiceminister Wojciech Szewko nie poparł poselskiego projektu uchwały o rozwoju społeczeństwa informacyjnego, pod którym oprócz posłów Platformy Obywatelskiej podpisali się członkowie klubu parlamentarnego SLD. Tadeusz Jarmuziewicz (PO), pomysłodawca uchwały, a zarazem przewodniczący poselskiego zespołu ds. społeczeństwa informacyjnego, nie może się nadziwić, że Wojciech Szewko w obliczu debaty budżetowej zraża sojuszników w ponadpartyjnym zespole. Tymczasem zdaniem Wojciecha Szewko on, jako przedstawiciel rządu, "nie mógł zgodzić się na przygotowanie przez rząd planu informatyzacji i towarzyszących mu projektów ustaw do 30 września 2002 r., skoro Sejmowa Komisja Edukacji i Sportu zajęła się uchwałą dopiero 11 września". Można podejrzewać, że data jest tylko wymówką, zwłaszcza że opozycja nie upierała się przy niej. Projekt uchwały wrócił więc pod debatę plenarną Sejmu. Wtedy nagle okazało się, iż zagorzały zwolennik rozwoju społeczeństwa informacyjnego i Internetu, jakim jest Wojciech Szewko, połączył się dziwnym sojuszem z Adamem Stryjewskim, posłem Ligi Polskich Rodzin, oskarżającym Internet o wszelkie zło i deprawowanie dzieci. To właśnie na jego wniosek - przy poparciu posłów SLD - Komisja odrzuciła uchwałę.

Może się to niekorzystnie odbić na budżecie nowego działu. Oficjalnie w projekcie ustawy budżetowej nowy dział otrzymał 819 tys. zł, z czego 510 tys. zł na zakup sprzętu komputerowego i oprogramowania dla jego pracowników. Dopiero w rezerwie budżetowej znalazły się środki na działalność działu informatyzacja - 30 mln zł na Program rozwoju nowoczesnych technik informacyjnych. Dopóki jednak nie wejdzie w życie ustawa o informatyzacji, dopóty tych pieniędzy nie można uruchomić.

Audyt IT w administracji

Każda ustawa musi zawierać klauzulę o skutkach jej wprowadzania dla budżetu. W tym celu powinna się odbyć drobiazgowa inwentaryzacja resortowych planów informatyzacji, a ta jest dopiero przewidziana w Strategicznym Planie Informatyzacji Państwa. Co więc uczynią urzędnicy Komitetu Badań Naukowych? Oszacują zapewne koszty wdrożenia najważniejszych systemów i ich audytu.

Kilka lat temu Polska Telefonia Cyfrowa zapłaciła za audyt strategii rozwoju systemów informatycznych ok. 100 tys. USD. Tyle zażądała jedna z firm z tzw. Wielkiej Piątki. W obecnej sytuacji na rynku można byłoby zapłacić mniej, ale nawet takimi środkami Wojciech Szewko nie dysponuje. Najwyższa Izba Kontroli ma opracowaną metodologię kontroli systemów IT, ale raczej należy wątpić, czy się nią podzieli. Nikt nie wróci również do pomysłu, aby audyt sponsorowały prywatne firmy teleinformatyczne pod hasłem stworzenia tzw. Białej Księgi Rejestrów Państwowych. Przed kilkoma laty stworzenie jej zaproponowali Dariusz Kupiecki i Andrzej Florczyk, dyrektor Zespołu Informatyki Wyborczej Krajowego Biura Wyborczego. Pozostaje więc ograniczyć kontrolę do kilku wybranych, najważniejszych ministerstw.

Tutaj w sukurs Wojciechowi Szewko mogą przyjść resorty, opracowując plany informatyzacji i źródła ich finansowania z myślą o Strategicznym Planie Informatyzacji Państwa. Tenże ma się stać oficjalnym dokumentem przyjętym przez Radę Ministrów. Wskazane tam środki na informatyzację mają zostać wyodrębnione z budżetu poszczególnych resortów. Wystarczy więc skontrolować te, które okażą się niepokorne i nie będą chciały współpracować z Ministerstwem Nauki i Informatyzacji.


TOP 200