Pojawił się pierwszy wirus atakujący systemy użytkowników rozwiązań typu P2P

Specjaliści uspokajają, że wirus nie stanowi poważnego zagrożenia. Jak dotąd atakuje jedynie użytkowników serwisu wymiany plików Gnutella.

W Internecie pojawił się pierwszy wirus zagrażający systemom użytkowników aplikacji typu peer-to-peer, czyli pozwalających na współpracę wielu komputerów bez pośrednictwa serwerów. Program, który nazwano W32/Gnuman.worm lub Mandragora, zaatakował użytkowników serwisu wymiany plików Gnutella.

Mandragora "podszywa się" pod typowe pliki medialne - MP3 lub graficzne, które użytkownicy pobierają z systemu. W rzeczywistości jest to jednak plik wykonywalny EXE, który po uruchomieniu infekuje komputer użytkownika - informują przedstawiciele firm, produkujących programy antywirusowe. Po zagnieżdżeniu się w jednym komputerze, program przenosi się do innych użytkowników Gnutelli. Każdorazowo, gdy użytkownik przeszukuje serwis w poszukiwaniu odpowiednich pików, w odpowiedzi na zainfekowanym komputerze zgłasza się wirus, przyjmujący nazwę poszukiwanego pliku. Przykładowo poszukując pliku muzycznego, w którego nazwie występuje słowo happy, w wyniku komputer zgłosi plik o nazwie happy.exe.

Zobacz również:

  • Złośliwe oprogramowanie Qbot - czy jest groźne i jak się chronić?

Przedstawiciele firmy antywirusowej McAfee są jednak zdania, że zagrożenie w tym przypadku jest niewielkie. Wynika to głównie z faktu, że wirus może rozprzestrzeniać się tylko za pośrednictwem oprogramowania zgodnego ze standardem Gnutelli - Gnotella, BearShare, LimeWire lub ToadNode. Poza tym, jak twierdzą producenci programów antywirusowych, program nie zagraża plikom użytkownika.

Specjaliści McAfee sądzą, że w przyszłości tego typu programy mogą stanowić poważne zagrożenie dla użytkowników takich serwisów, jak Napster, który jest największym i najpopularniejszym serwisem peer-to-peer. Można np. wyobrazić sobie, że taki program mógłby przeglądać dysk twardy użytkownika w poszukiwaniu plików MP3 i je kasować, w wyniku czego użytkownicy traciliby w jednej chwili setki plików.

Tymczasem producenci systemów antywirusowych są zdania, że najpopularniejszym medium rozprzestrzeniania się wirusów i tzw. złośliwych programów pozostanie w najbliższym czasie poczta elektroniczna. "Istnieje jednak duże prawdopodobieństwo, że tego typu wirusy mogą powodować ogromne szkody dla coraz liczniejszej rzeszy użytkowników serwisów typu peer-to-peer" - twierdzi Vincent Gullotto z McAfee.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200