Początek, rozkwit i upadek

Opracowanie i produkcja komputerów serii Odra 1300 zaowocowały licznymi, pozytywnymi konsekwencjami dla polskiej informatyki. Niezwykle bogate oprogramowanie tych maszyn umożliwiło po raz pierwszy informatyzację wielu przedsiębiorstw i instytucji krajowych. Wyprodukowanie przez Elwro łącznie ok. 600 komputerów tej serii umożliwiło informatyzację całych branż: budownictwo, kolejnictwo, GUS, szkolnictwo wyższe, wojsko. Na maszynach tych wykształciła się liczna kadra specjalistów w dziedzinie IT. Eksport komputerów Odra 1300 był znaczącą pozycją w zadaniach Elwro.

W 1969 r., kiedy w Elwro cieszono się z uzyskania pełnej kompatybilności polskiego komputera Odra 1304 z komputerem ICL 1904 i mocno pracowano nad wdrażaniem polskiej maszyny do produkcji seryjnej, w Związku Radzieckim zdecydowano o potrzebie technicznej i gospodarczej współpracy krajów socjalistycznych w obszarze IT. Wyrazem organizacyjnym tej decyzji było powołanie Międzyrządowej Komisji ds. Elektronicznej Techniki Obliczeniowej. Najważniejszym organem Komisji odpowiedzialnym za koordynację prac badawczo-konstrukcyjnych była Rada Głównych Konstruktorów. Przyjęto założenie, że komputery RIAD (w języku rosyjskim - rząd, szereg) będą kompatybilne z komputerami IBM, początkowo z IBM 360, a następnie z IBM 370. W Polsce system ten nazwano Jednolitym Systemem.

Postanowiono także, że każdy z krajów będzie produkować co najmniej jeden z komputerów rodziny RIAD. Polsce przydzielono maszynę RIAD 30 (R 30). Początkowo temat był prowadzony przez Instytut Maszyn Matematycznych w Warszawie, a od roku 1971 przez Elwro. Tu zmieniono nazwę na R-32 (kompatybilność z IBM 360) i opracowano własną konstrukcję, a następnie R-34 (kompatybilność z IBM 370). Powołano też silny zespół konstrukcyjny pod kierunkiem Bogdana Kasierskiego do sprawnego opracowania i wdrożenia do produkcji maszyny opartej na nowoczesnej bazie podzespołowej. To tylko nieliczne sukcesy firmy osiągane do lat 90.

Dlaczego Elwro upadło?

Wrocławianie, a zwłaszcza byli pracownicy Elwro, niechętnie mówią o upadku swojego przedsiębiorstwa. Jeśli już się na to godzą, to często winą obciążają innych, twierdząc np., że to spowodował ZSRR, bo narzucił nam RIAD-a albo wszystkiemu winni są Niemcy, bo sprowadzili nieprzychylnego nam Siemensa. Rzadziej i raczej nieśmiało wyrażają pretensje pod adresem ówczesnego kierownictwa o to, że nie wykazało troski o przyszłość firmy.

Czy stan wojenny tak negatywnie wpłynął na kierownictwo firmy, że strach całkowicie sparaliżował jego poczynania? Dlaczego przedsiębiorstwo, które miało tak dobrych konstruktorów i programistów, zorganizowane zaplecze techniczne, bogatą bazę produkcyjną z dobrze wyposażoną narzędziownię, liczne budynki produkcyjne i administracyjne, nie potrafiło zorganizować dla siebie skutecznej linii obrony? Czy ówczesnym szefom zabrakło wizji pierwszych szefów, czy może kogoś takiego jak Leszek Balcerowicz? Czy zabrakło ludzi, którzy - jak w latach 70. - potrafiliby zaproponować nowoczesne produkty i zaciekle o nie walczyć? Dlaczego nie wykorzystano produktów już opracowanych, aby utworzyć mniejsze firmy, a ich konstrukcyjną i produkcyjną działalnością zachęcić do współpracy firmy zagraniczne? Dlaczego w drugiej połowie lat 80. dopuszczono w Elwro do zaniku produkcji? Dlaczego w zakładach, które produkowały dość wyszukane komputery, nie zaproponowano np. odpowiednika IBM PC, tylko malutki, nie rokujący większych perspektyw Elwro junior? Dlaczego nie zaproponowano pilnych prac nad sieciami lokalnymi, które pojawiły się w 1980 r.? Dlaczego nie zaproponowano ograniczenia rozmiarów firmy i ratowania się rozsądną kooperacją w zakresie lukratywnych produktów automatyki i aparatury pomiarowej?

Elwro miało ogromny majątek: dobrze uzbrojone hale fabryczne, niezłe budynki administracyjne, magazyny, stołówkę, parkingi, a przede wszystkim wykształconych ludzi. Dlaczego więc nikt nie walczył o to dobro? Może zabrakło właściciela? Ale czy to rozumowanie przekonuje?

Bronisław Piwowar pracował we wrocławskim Elwro w latach 1962-1979. Był świadkiem lub uczestnikiem wielu wydarzeń opisanych w artykule. W latach 1982-1989 pracował w Instytucie Maszyn Matematycznych w Warszawie, a w latach 1994-2004 był redaktorem naczelnym miesięcznika NetWorld wydawanego przez IDG Poland.


TOP 200