Płace a kryzys
- Dorota Konowrocka,
- 17.03.2009
W nadchodzących latach nie ma co oczekiwać rewelacji, ale informatycy na pewno nie powinni obawiać się tego, że nagle znajdą się na bruku.
Zapotrzebowanie na informatyków - mowa zarówno o programistach i administratorach, jak i o menedżerach zarządzających zespołami IT - wcale nie zmniejszyło się z dnia na dzień. Nie należy też prognozować gwałtownego spadku. Można w Polsce bowiem mówić o spadku tempa wzrostu rekrutacji, ale nie o zmniejszaniu się rynku pracy dla informatyków.
"Sytuacja tak naprawdę nie zmieniła się znacząco, a jeśli już, to raczej ze wskazaniem na plus. W dużych centrach serwisowych - takich jak te należące do Nokii, Siemensa czy IBM - nadal jest rotacja i nadal zatrudniani są nowi ludzie. Cały czas szukamy ludzi do IT w bankowości i finansach. Tam wcale nie ma zastoju. Cały czas szukamy także osób zajmujących się bezpieczeństwem, bo na bezpieczeństwie nie można oszczędzać i firmy mają tego świadomość. Informatyka cały czas się rozwija i spowolnienie gospodarcze to dobry moment, aby spojrzeć w tył, rozeznać się w posiadanych zasobach i zainwestować w usprawnienia" - mówi Tomasz Niesłuchowski, dyrektor HRK ITC.
Każdy pracodawca zachowuje się nieco inaczej, ale z pewnością stosunkowo najbardziej nerwowo reagują mniejsze firmy. Z natury rzeczy prowadzą one zazwyczaj krótsze, na mniejszą skalę zakrojone projekty. Dla nich ostatni kwartał minionego roku był jeszcze w miarę dobry. Zmniejszone zapotrzebowanie na ich usługi nie było jeszcze tak łatwo dostrzegalne. Teraz jednak okazuje się, że budżety klientów zostały przycięte, a stało się to impulsem do szybkiej redukcji zatrudnienia. Tyle tylko, że małe firmy zatrudniają i tak stosunkowo niewielu pracowników i nie są głównymi graczami rynku pracy.
W nowej sytuacji próbują odnaleźć się niektóre firmy średniej wielkości, które do tej pory przegrywały rywalizację o pracowników z największymi korporacjami, a teraz - w obliczu spadku dynamiki rekrutacji tych ostatnich - próbują przyciągnąć interesujących kandydatów. Większe firmy sceptycznie podchodzą do najbliższych kwartałów i nie liczą na nagły wzrost zamówień. Z tego powodu rekrutują tylko na te stanowiska, których obsadzenie jest absolutną koniecznością. Można powiedzieć, że nie gromadzą zbędnego tłuszczu na organizacji. Choć nie robią również szybkich ruchów.
Zespół nie powstaje z dnia na dzień
ofert dla specjalistów IT opublikowali pracodawcy w styczniu br. na serwisach Grupy Pracuj.