Pisanie podań dla opornych

Stali czytelnicy działu "Komputery i kariery" wiedzą doskonale, że sztuka pisania podań (CW nr 23/96) nie jest nauką łatwą ani małą. Kłopot z prawidłowym sformułowaniem życiorysu polega na tym, że przeciętny autor na wszelki wypadek umieszcza w swoim wypracowaniu zbyt dużo elementów, gdyż nie jest w stanie przewidzieć, które "zadziałają", a które nie. W rezultacie powstaje dzieło zbyt rozwlekłe, trudne i nie zawsze przyjemne do czytania.

Stali czytelnicy działu "Komputery i kariery" wiedzą doskonale, że sztuka pisania podań (CW nr 23/96) nie jest nauką łatwą ani małą. Kłopot z prawidłowym sformułowaniem życiorysu polega na tym, że przeciętny autor na wszelki wypadek umieszcza w swoim wypracowaniu zbyt dużo elementów, gdyż nie jest w stanie przewidzieć, które "zadziałają", a które nie. W rezultacie powstaje dzieło zbyt rozwlekłe, trudne i nie zawsze przyjemne do czytania.

Problem jest na tyle poważny, że doczekał się opracowania wydanego w popularnej serii "Dla opornych". Jego autorem jest Frank Messmer, prezes dużej międzynarodowej firmy Robert Half. W czasie długoletniej kariery zawodowej miał on okazję przejrzeć setki podań i życiorysów, wśród których spotkał się z niezliczonymi przykładami grafomanii, złego stylu i kompletnego braku wyczucia tego, czego w takim dokumencie na ogół oczekuje jego adresat. Swoje refleksje na temat gaf najczęściej popełnianych w podaniach przekazał w wywiadzie, jaki z okazji wydania jego książki przeprowadził z nim Computerworld.

Podanie to nie przesłuchanie

Często spotykanym błędem, jaki popełniają autorzy życiorysów, jest umieszczanie tam zbyt wielu niepotrzebnych informacji. Człowiek np. opisuje drobiazgowo każdą najdrobniejszą odmianę technologii, z jaką się w życiu zetknął - w rezultacie wychodzi dzieło na pięć bitych stron, przypominające bardziej listę zakupów niż podanie o pracę.

Ponadto jest tam mnóstwo zaciemniających obraz wyrażeń żargonowych, a za opisem znajomych technologii nie idzie najmniejsza wzmianka o tym, jak w praktyce kandydat wykorzystał swoje umiejętności.

Widać, że autor chce wywrzeć piorunujące wrażenie, lecz tak naprawdę nie wiadomo, co zrobił w życiu i jakie są jego osiągnięcia zawodowe. Wszystkie te szczegóły powinny wyjść na jaw w czasie późniejszego przesłuchania, zaś podanie ma być tylko zachętą do zaproszenia na rozmowę. Wiedząc to, kandydat podaje w swoim piśmie tylko główne, najważniejsze informacje o sobie i utwierdza w przekonaniu, że posiada wymienione przez siebie umiejętności. Oprócz podania nazwy programu, z którym się zetknął, niech napisze też, co mu się udało z tym programem zrobić.

Głupi i głupszy

Ludzie piszą pełne gaf życiorysy dlatego, że chcą za wszelką cenę wyróżnić się z tłumu. Im większa konkurencja na rynku pracy, tym bardziej chcą być oryginalni. Natomiast pracodawcy na ogół nie potrzebują gwiazdorów - chcą mieć ludzi do zwykłej, prozaicznej pracy: takich, którzy pomogą im zaprojektować nowe aplikacje, systemy lub produkty czy wyszkolić personel firmy. Nie interesują ich na ogół żadne informacje osobiste o kandydatach, które jednak ci wyjątkowo chętnie zamieszczają w swoich podaniach.

Dobre podanie ma ogromne znaczenie dla starającego się o pracę - pozwala zademonstrować jego zdolności do właściwego komunikowania się z otoczeniem. Powinno też dać do zrozumienia, że kandydat do pracy w danej firmie jest nią autentycznie zainteresowany i zna profil przedsiębiorstwa, oraz podać powody, dla których chce on pracować właśnie tu, a nie gdzie indziej.

Dzieło świadczy o autorze: dobrze napisane podanie jest świadectwem klasy piszącego i w wielu przypadkach może odmienić jego życie - dlatego warte jest, aby poświęcić mu nieco uwagi i czasu. W czasie mojej praktyki zawodowej przekonałem się, niestety, o istnieniu twierdzenia odwrotnego. Za głupim podaniem z reguły stoi jeszcze głupszy człowiek.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200