Piłowanie unijnych regulacji prawnych

Kiedy jednak przyjrzeć się zadaniom GERT, które pojawiają się w wielu merytorycznych, projektowanych przepisach dyrektyw, oczekiwania wobec tak pomyślanej instytucji są wygórowane. GERT ma stanowić organ opiniodawczy lub doradczy w wielu różnych procedurach od wyznaczania rynków, analiz rynków, definiowania i stosowania obowiązków regulacyjnych, aż po decyzje w sprawach praw do użytkowania częstotliwości i numeracji. Tymczasem GERT byłby ciałem kolegialnym bez osobowości prawnej i stałego sekretariatu.

Wcześniejsza propozycja Komisji Europejskiej, która jest reakcją na poprawki Parlamentu, zakłada nazwanie nowej instytucji Organem Europejskich Regulatorów Telekomunikacyjnych (BERT), ale działa on na stałe, jest wyposażony w sekretariat, radę administracyjną, a regulatorzy działają w niej jako rada organów regulacyjnych. Komisja Europejska i tak zachowuje pewną rezerwę wobec niektórych zadań BERT, zanim nie zostanie ustalony lepiej jej formalny status wobec innych organów unijnych, w tym zajmujących się standaryzacją, częstotliwościami, numeracją.

Niezależność

Kiedy analizuje się podejście europejskich ministrów łączności do propozycji KE utworzenia europejskiego organu regulacyjnego, nieco specyficznie wyglądają, w pełni słuszne skądinąd, postulaty wzmacniania niezależności operatorów krajowych, w tym szczególnie praktyczne ograniczanie Komisji Europejskiej w kwestiach prawa wetowania decyzji przez nich podejmowanych.

Postulowana, wzmocniona niezależność regulatorów krajowych może stwarzać trudności w transpozycji unijnych przepisów do prawa polskiego, gdyż jeżeli literalnie rozumieć proponowane brzmienie przepisów, byłyby problemy z delegowaniem uprawnień do wydawania decyzji po zasięgnięciu opinii innych organów administracji, np. UOKiK lub KRRIT, co jest zwykłą w polskim prawie praktyką w przypadku krzyżowania się kompetencji. Można się również dopatrzyć pewnego problemu konstytucyjnego – czy Prezes UKE byłby zobowiązany do realizacji polityki gospodarczej rządu, zakładając, że taki dokument powstałby w obszarze telekomunikacji, skoro dyrektywa ma zakazywać wydawania mu jakichkolwiek instrukcji? Ta ostatnia kwestia, co w istocie jest instrukcją, chyba zostanie jednak wyjaśniona w toku dalszych prac, ponieważ dotyczy przecież nie tylko Polski.

Niezależność jest też rozumiana jako ograniczenia w możliwościach odwoływania osoby zarządzającej regulatorem. W polskich warunkach nielegalne w rozumieniu prawa europejskiego stanie się chyba użycie już dwukrotnie stosowanej w Polsce sztuczki legislacyjnej, kiedy pretekstem do odwołania prezesa była ustawowa zmiana nazwy urzędu.


TOP 200