Pies ogrodnika

Odwołania rozpatrzone merytorycznie kończą się wydaniem przez zespół arbitrów orzeczenia wyroku oddalającego lub uwzględniającego odwołanie. Uwzględniając odwołanie, zespół arbitrów może nakazać dokonanie lub powtórzenie oprotestowanej czynności albo ją unieważnić. Zespół arbitrów może również z urzędu unieważnić postępowanie o zamówienie publiczne. W 2004 r. oddalono 664 odwołania, natomiast w 775 przypadkach odwołanie zostało uwzględnione. "Warto podkreślić, że liczba odwołań w stosunku do liczby ogłaszanych postępowań, pozostająca na podobnym poziomie od kilku lat, w 2003 r. wzrosła do 5,83%, natomiast w 2004 r. do 7,78%" - czytamy w sprawozdaniu Urzędu Zamówień Publicznych.

"Niestety, orzecznictwo zespołu arbitrów nie jest wykorzystywane na zasadach precedensu. Częstokroć zdarza się, że zespół arbitrów w podobnych sprawach orzeka różnie, choć trzeba podkreślić, że zazwyczaj bezstronnie" - twierdzi Cezary Kopycki, dyrektor handlowy w MCSI.

Gigahercem prosto... w zamawiającego

Okazuje się, że ostatnio najwięcej protestów składa AMD. "Oprotestujemy każdy przetarg, w którym zamawiający napisze wprost, że chce procesor Intela - czasem dodając «lub równoważny» - albo oczekuje komputerów z procesorem, którego wydajność mierzona jest zegarem" - mówi Piotr Bułkowski, przedstawiciel AMD w Polsce. Skutki? Ponad

200 protestów miesięcznie. Zdaniem AMD, do niedawna 95% przetargów w Unii Europejskiej było pisanych wprost pod Intela, niezależnie od tego czy specyfikacja zawierała wyłącznie odpowiednie skonfigurowane wartości megaherców, czy stwierdzenia "Intel lub równoważny". "W Polsce nadal takie przypadki zdarzają się często i AMD nie zamierza im pobłażać z pomocą pisemnych protestów do organizatorów lub skarg wnoszonych bezpośrednio do Brukseli. Komisja Europejska 13 października 2004 r. w sprawie czterech państw wskazła, że jej zdaniem - w celu zachowania obiektywizmu - jedynym dopuszczalnym określeniem może być procesor x86 o danej liczbie punktów w danym benchmarku" - mówi Piotr Bułkowski.

Włodzimierz Dzierżanowski, były wiceprezes Urzędu Zamówień Publicznych i współtwórca Prawa Zamówień Publicznych, pracujący obecnie w firmie doradczej Grupa Sienna, uważa jednak, że AMD, gdyby zaczęło się procesować, przegrałoby. "Opisywanie przedmiotu zamówienia poprzez wskazanie minimalnej częstotliwości zegara procesora nie ogranicza swobodnego przepływu towarów pomiędzy państwami członkowskimi Unii Europejskiej zarówno w sposób bezpośredni, jak i pośredni" - wyjaśnia. Na ten aspekt opisu przedmiotu zamówienia, oceniając jego prawidłowość, zwracał uwagę Europejski Trybunał Sprawiedliwości. Wyłącznym prawem zamawiającego jest wybór sposobu opisu przedmiotu zamówienia i wykonawcy nie mogą w tym zakresie narzucać mu własnej metodologii. "Gdy zamawiający jest w stanie uzasadnić wybór parametrów, jakimi kierował się przy opisie przedmiotu zamówienia w odniesieniu do swoich rzeczywistych potrzeb, a także wybór samego sposobu opisu przedmiotu zamówienia i zachowanie obiektywizmu, zarzut ograniczania swobodnego przepływu towarów pomiędzy państwami członkowskimi, czy to w sposób bezpośredni, czy też pośredni, powinien być bezwzględnie oddalony" - dodaje. Warto dodać, że opis przedmiotu zamówienia musi zgodnie z PZP być zrozumiały. Jeśli metoda benchmarkingowa jest niezrozumiała dla samego zamawiającego, trudno liczyć na jej powszechną zrozumiałość wśród wykonawców.

Jak poskromić psa ogrodnika?

"Myślę, że orzeczenia zespołów arbitrów powinny posiadać wagę precedensu. Skróci to czas trwania prowadzonych postępowań i poprawi ich skuteczność" - rozważa Cezary Kopycki. Proponuje też powstanie Publicznej Bazy Kompetencji i Ofert. Dzięki niej zamawiający mógłby wybrać uczestników postępowania w zależności od tego, co chce kupić i jakie kryteria powinien spełniać wykonawca. Jest jeszcze jedno, bardzo prawdopodobne, acz radykalne rozwiązanie. Dzisiejsze spory na rynku skutkują strachem przed niewydaniem na czas unijnych pieniędzy. Jeśli przedsiębiorcy będą dalej kłócić się o jabłonkę na miedzy, to nie będziemy mieli ani nowych dróg, ani komputerów. W takim razie czas odesłać do lamusa zespoły arbitrów i powołać zawodowy sąd arbitrażowy, którego wyrok zamykałby postępowanie.

Wracając do przetargu w Ministerstwie Edukacji Narodowej i Sportu i do konsorcjum XY, które, chociaż ostatecznie wygrało przetarg i uzyskało korzystny werdykt zespołu arbitrów, to MENiS - z zupełnie innych powodów - nie podpisał z nim umowy. Ot, zwyczajnie, unieważnił przetarg. Nie pierwszy i nie ostatni.

<hr size=1 noshade>dla Computerworld komentuje

MICHAŁ ROGALSKI, wiceprezes Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji

Pies ogrodnika
Prawo Zamówień Publicznych może nie jest doskonałe, ale nie jest złe, ani przeregulowane, jak się ostatnio mówi. Złe jest natomiast stosowanie prawa. Aby złożyć protest, trzeba wykazać interes prawny i faktyczny. Jaki interes ma protestujący wykonawca, który zajął w punktacji odległe miejsce? Nawet jeśli zamawiający odrzuci z przyczyn formalnych ofertę, którą uznał za najkorzystniejszą, to i tak zamówienie uzyska wykonawca, który zajął w punktacji kolejne miejsce.

Niedopuszczalne jest składanie protestów, które służą wyłącznie blokowaniu postępowania. Mamy z tym zjawiskiem niestety do czynienia zbyt często. Wydaje się konieczne wprowadzenie rozwiązań legislacyjnych, która zapobiegną tym praktykom w przyszłości. Nie można przy tym oczywiście zrezygnować ze stosowania środków odwoławczych, ani ograniczać jawności prowadzonych postępowań. Izba pracuje obecnie nad propozycją poprawki do Prawa Zamówień Publicznych, która dawałaby możliwość zatrzymania wadium dostawcy, który złożył protest na wynik postępowania, a protest ten został ostatecznie oddalony. Zdaję sobie sprawę, że jest to rozwiązanie kontrowersyjne, szczególnie w sytuacji, gdy orzeczenia różnych zespołów arbitrów w tej samej sprawie są skrajnie różne, jak np. w jednym z przetargów prowadzonym obecnie przez Straż Graniczną.

Izba powołała Grupę Roboczą ds. Specyfikacji Istotnych Warunków Zamówienia, do której zaproszeni zostali przedstawiciele wszystkich zainteresowanych wykonawców. Efektem prac tej grupy będzie wzorcowa specyfikacja komputerów, której zapisy będą akceptowane przez różnych producentów. Na ostatnim spotkaniu grupy - z udziałem m.in. Włodzimierza Marcińskiego, wiceministra nauki i informatyzacji oraz przedstawicieli firm HP, IBM, Intel i Optimus - powstała pierwsza wersja takiej specyfikacji. Ostatecznie zostanie ona udostępniona wszystkim zainteresowanym zamawiającym.


TOP 200