Piasek w trybach

"Bałbym się wprowadzania aukcji" - odpowiada Włodzimierz Dzierżanowski. - "Nie ma takiego trybu w regulacjach unijnych. Fundamentem systemu zamówień publicznych jest nadal jedna oferta i jedna cena". Zgodnie z założeniami e-zamówienia miałyby stać się standardem w 2004-2005 r. W ocenie UZP - jeśli w ogóle to aukcja elektroniczna powinna być oddzielnym trybem, ale raczej dla zakupów łatwych do zdefiniowania, np. długopisów.

Toteż lepiej się skupić na promowaniu idei zakupów poprzez katalogi elektroniczne. Warunek - musi być określona wartość zamówienia. Przykładowo, gmina ogłasza przetarg nieograniczony na zakup materiałów biurowych. W Specyfikacji Istotnych Warunków Zamówienia informuje oferentów, że poprzez katalog elektroniczny pracownicy będą składać zapotrzebowanie na 100 produktów, a ich ceny są niezbędnym elementem oferty. Co się stanie, gdy np. w ciągu trzech lat obowiązywania takiej umowy wolumen obrotu przekroczy zakładaną wartość? Na to pytanie nie ma jasnej odpowiedzi. Można domniemywać, że należałoby renegocjować umowę lub wręcz ogłosić nowe postępowanie. W każdym razie prezes W. Dzierżanowski nie widzi przeszkód, żeby zachowując wspomniane warunki, stosować katalogi do realizacji zamówień publicznych.

Jak wygrać przetarg

Dla większości przedsiębiorców znacznie ważniejsze od informatyzacji systemu zamówień publicznych jest ograniczenie wybiegów stosowanych przez zamawiających lub konkurentów, by wygrała konkretna oferta.

"Chcę kupić routery konkretnego producenta" - wyjaśnia jeden z informatyków z sektora publicznego. - "W SIWZ szczegółowo je opisuję, podając wręcz wymiary. Gdybym wprost wstawił pożądaną markę, musiałbym zgodnie z prawem dodać formułkę «lub podobne». A wtedy miałbym oferty sprzętu nie spełniającego moich oczekiwań".

Przez dekadę obowiązywania Ustawy o zamówieniach publicznych firmy nauczyły się czytać ogłoszenia o przetargach i SIWZ. Doskonale wiedzą, pod jaką firmę jest pisana specyfikacja lub co chce naprawdę kupić zamawiający. W najlepszej sytuacji są producenci sprzętu. Przykładowo, jest organizowany przetarg na drukarki. Wezmą w nim udział partnerzy handlowi. Producent ocenia ich możliwości. Najsilniejszemu udzieli najkorzystniejszych upustów. Przygotowuje także tzw. ofertę osłonową dla innego partnera na wypadek, gdyby preferowana firma odpadła z przetargu z przyczyn formalnych lub nie została wybrana przez komisję przetargową.

Zmorą, która prześladuje oferentów, jest unieważnianie postępowań o zamówienie publiczne oraz składanie protestów tuż przed otwarciem kopert z ofertami, co wstrzymuje procedurę i opóźnia ogłoszenie wyników. W pierwszym przypadku zawsze istnieje uzasadniona obawa, że zamawiający wykorzysta we własnym zakresie know-how oferenta, przeczytawszy jego ofertę. Anulowanie przetargu nieograniczonego może być też przykrywką rzeczywistego celu: wybrania zaprzyjaźnionej firmy w trybie zamówienia z wolnej ręki. W drugim przypadku protesty należy podzielić na uzasadnione, wynikające z meritum SIWZ, złożone dla "sportu", czytaj: zwykłej złośliwości konkurencji oraz taktycznych zagrywek przedsiębiorców. W obecnej formule protest ma coś ze szlacheckiego liberum veto, prowadzącego w dawnej Polsce do zrywania sejmów i sejmików. Oto przykład.

Ministerstwo Finansów dwukrotnie ogłaszało przetarg na zakup serwerów oraz bezdyskowych terminali graficznych wraz z wdrożeniem, szkoleniem i asystą techniczną dla ministerstwa, izb i urzędów skarbowych. Wadium wynosiło 1 mln zł, co pozwalało szacować wartość zamówienia na ponad 40 mln zł. Do przetargu przystąpili partnerzy handlowi wszystkich liczących się producentów. Ich wysiłki spełzły na niczym, ponieważ zarówno jesienią, jak i ostatnio, tuż przed otwarciem kopert protesty złożyły dwie nie liczące się na rynku firmy, na dodatek takie, które nie wpłaciły wadium. Argumentem jednej z nich był warunek SIWZ, by terminale działały pod kontrolą systemu Linux, co miało zamknąć drogę innym rozwiązaniom. Argument absurdalny, bo każdy z liczących się producentów wykorzystuje system Linux w NC-tach. Można zatem podejrzewać, że protesty - zapewne na zlecenie trzeciej zainteresowanej firmy - były elementem zakulisowej walki między konkurencją, próbą odporności dla uczestników postępowania, ot, taki falstart dla zmęczenia zawodników, albo rzeczywiście liberum veto - konkurencji się nie spodobało, że jego przeciwnicy zarobią 40 mln zł.

Nic dziwnego, że zdobywanie kontraktów publicznych z jednej strony uchodzi za ciężki kawałek chleba, z drugiej, niesie tyle emocji, co udział w zawodach sportowych. I aby dalej się rozwijała ta dyscyplina, trzeba zgodnie z duchem czasu zmienić regulamin, czyli Ustawę o zamówieniach publicznych, by rzeczywiście zawody były rozgrywane w duchu fair play.

Harcownicy wyszli w pole

22,1 mld zł - tyle wynosiła suma zwycięskich ofert w ub.r.

Ile z tego przypadło na branżę teleinformatyczną? Trudno oszacować. Rynek zamówień publicznych cechuje sezonowość. Najwięcej kontraktów zawiera się w grudniu, gdy administracja musi wydać pieniądze przed zakończeniem roku budżetowego. Również wiele postępowań się przeciąga - wtedy umowy są podpisywane na początku roku. Przykładowo, między styczniem a kwietniem 2003 r. dziewięć największych firm IT działających w sektorze publicznym otrzymało zamówienia na 249,6 mln zł (patrz zestawienie). Stawce przewodzi Softbank, który zdobył intratny kontrakt na dostawę serwerów do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa na potrzeby systemu IACS (prawie 70 mln zł). O dziwo, słabo na razie wypadają ComputerLand i Prokom Software.

Mała aktywność gdyńskiej firmy na rynku zamówień publicznych może dziwić, ale zdaje się, że jest to element dobrze przemyślanej strategii. Biuletyny zamówień publicznych odnotowują sukcesy przedsiębiorstw, których aktywa albo w całości (Koma, OptiX) należą do grupy Prokomu, albo w części (Softbank, Ster-Projekt). W tym czasie Prokom Software może się skupić na przygotowaniu ofert do dwóch najważniejszych tegorocznych przetargów publicznych, których pierwsze odsłony mamy już za sobą: informatyzacja PKO BP i PZU oraz udział w programie offsetowym (system Tetra, system dowodzenia i zarządzania C2, Rejestr Usług Medycznych).


TOP 200