PeCet ze strzykawką

Kody, kody

Wróćmy jednak do owych ściągawek. Ogólnie można powiedzieć, że Znachor operuje na dwóch typach danych. Pierwsze z nich takie jak np. płeć, pochodzenie, czy nazwa choroby można określić niejako z góry i umieścić w ściągawce, drugie np. liczbowe wyniki badań, pomiarów lub treść komentarzy są trudne z natury do przewidzenia i trzeba je niestety wprowadzać ręcznie. Program akceptuje oczywiście oba rodzaje zapisów, z tą jedynie różnicą, że zamiast pełnej nazwy ze ściągawki pobiera się do formatki tylko jej liczbowy desygnat.

Stosowanie takich kodów (wartości liczbowych, które są przyporządkowane np. nazwom chorób) ma oczywiście sens tylko wówczas, gdy ich zakres nie jest zbyt duży np. 20-30 wariantów. Bowiem większa ich liczba okazuje się niezbyt wygodna dla użytkownika. Autorzy jednak przewidzieli możliwość ich definiowania przez użytkownika, więc tak czy owak uzyskuje się przez to znaczne przyspieszenie pracy, choć część pól celowo nie została sparametryzowana w obawie o zagwarantowanie wystarczajcej elastyczności programu.

Statystyka

Kolejną ciekawostką Znachora jest opcja o nazwie Statystyka. Po jej uruchomieniu mamy bowiem możliwość definiowania typowych, prostych relacji (większe, mniejsze, równe), cały czas posługując się znanym nam mechanizmem, którego używaliśmy podczas wprowadzania danych. W ten sposob możemy np. okreslić, że interesują nas wszyscy palący, alkoholizujący się nadmiernie pacjenci, którzy w ciągu ostatniego roku zapadli na raka żołądka, a następnie zanalizować w których grupach wiekowych zależność między wymienionymi czynnikami jest największa. Bardzo jest to sprytnie pomyślane i szalenie łatwe w obsłudze, a w dodatku program może wyeksportować wynik naszych poszukiwań np. do Excela lub Harvard Graphics byśmy mogli sporządzać wykresy. Tak więc nic dodać nic ująć.

Inne udogodnienia

Cóż warta jest jakakolwiek baza danych, gdy nie możemy z niej wydrukować tego, co nam akurat potrzeba? Znachor potrafi w tym względzie dość dużo - drukuje bowiem zarówno recepty, zalecenia dotyczące terapii, cały szereg skierowań (na dodatkowe badania, do szpitala, na konsultacje itd.) oraz tzw. historię choroby, czyli przebieg wszystkich wizyt danego pacjenta związanych z określoną dolegliwością. Co więcej, wszystko to wykonywane jest na formularzach zgodnych z wymaganiami MSiOS, więc nie ma obawy, że pacjenci będą musieli ganiać np. do apteki i z powrotem z powodu nieodpowiednich recept, a my będziemy mieli kłopot.

Podobnie jest, o ile mogłem się zorientować, z zaklasyfikowaniem nazw chorób (numery statystyczne), jednostkami przyjętymi w formatkach, lekami czy współpracą z innym oprogramowaniem. W zasadzie Znachor z powodzeniem mógłby służyć za odpowiednik Norton Commandera na lekarskim komputerze, gdyż z jego poziomu możemy uruchamiać zarówno program do archiwizacji bazy danych, czy dołączony przez producenta prosty edytor tekstów, lecz także np. MS-Windows, albo, co bardziej przydatne specjalizowane programy towarzyszące urządzeniom medycznym, takie jak choćby elektrokardiograf.

Uwagi

Nie ma programów bez wad. Z pewnością Znachor, jako aplikacja w miarę świeża na rynku, powinien zostać poddany praktycznie szerszej weryfikacji, zanim zostanie okrzyknięty jako sensacja. Jednakże będąc na niedawnym jubileuszowym zjeździe PTG nie dostrzegłem żadnego jego odpowiednika, choć były tam obecne różne, często bardzo wyspecjalizowane firmy komputerowe o światowej renomie (m.in. Siemens-Nixdorf i Hewlett-Packard). Tak więc choć trudno na razie ocenić, czy program ten stanie się kiedyś aplikacją na miarę Taga, SuperMemo lub QR Tekstu, warto na niego zwrócić nieco baczniejszą uwagę. A może ktoś z czytelników zna podobne dzieło zakopane w prywatnym gabinecie lekarza-informatyka?


TOP 200