Patent na komputer

Mało kto wie, że latem 1941 r. odwiedził Atanasoffa w jego pracowni nie kto inny, jak John Mauchly. Spędził on na oglądaniu maszyny ABC (Atanasoff-Berry Computer) kilka dni i wyjechał z teczką pełną notatek. Ciekawostką jest też fakt, że wynalazca próbował zainteresować swoją maszyną firmę Remington Rand, która wtedy nie zwróciła na nią uwagi. Z powodu powołania dr. Atanasoffa do wojska i różnych komplikacji z prawami autorskimi do wynalazku (prawa te należały teoretycznie do Uniwersytetu Stanowego, którego pracownikiem był Atanasoff), konstruktor nie uzyskał patentu na swoje dzieło!!

Zajęty pracą dla wojska John Atanasoff przestał myśleć o komputerach, zaś jego maszynę rozebrano. Przez wiele lat zajmował się inną pracą badawczą i - jak sam mówił - nie miał wcale przekonania, iżby to on był wynalazcą pierwszego komputera. W międzyczasie firma Remington Rand przekonała się do komputerów i wykupiła (w 1950 r.) firmę Eckert-Mauchly Computer Corporation, stając się faktycznym posiadaczem patentu przyznanego niegdyś ENIAC-owi.

I oto w 1973 r. stała się rzecz niesłychana; Sperry Rand (dawniej Remington Rand) pozwał do sądu innego giganta - Honeywell, w sprawie naruszenia własnych praw autorskich do wynalazku komputera. W czasie dochodzenia wyszło na jaw, że projekt ENIAC-a został oparty na wynalazku Johna Atanasoffa. W związku z tym odkryciem, sędzia federalny POZBAWIŁ Sperry Rand patentu i przyznał go prawowitemu wynalazcy, uznając tym samym dr. Atanasoffa jedynym i prawdziwym ojcem przemysłu komputerowego. Myśliwy wpadł we własne sidła.

"Konsekwencje tego wyroku były takie same, jak gdyby pozbawić Edisona tytułu ojca elektryczności" - napisał wtedy jeden z dziennikarzy amerykańskich. Można powiedzieć, że sprawiedliwości stało się zadość; mimo to John Atanasoff - wtedy już na emeryturze - pozostał w cieniu i właściwie nie odzyskał utraconej chwały. Dobrze, że przynajmniej prezydent George Bush zdążył w 1990 r. przyznać mu wysokie odznaczenie (Narodowy Medal Technologii) dla uhonorowania jego pionierskich prac.

Kolos Brytyjski

Obowiązująca w W. Brytanii ustawa o tajemnicy państwowej stanowi, iż po upływie 30 lat obowiązkowo otwiera się tajne archiwa państwowe i wojskowe. Zawsze przy tej okazji ujawnia się jakieś sensacje; w październiku roku 1975 sensacja wstrząsnęła światem informatyki. Okazało się bowiem, że przed trzydziestu laty brytyjczycy dysponowali w pełni funkcjonalnym komputerem lampowym, który co prawda wykonywał wysoce wyspecjalizowane działania, ale bez kłopotów MÓGŁBY być używany do dowolnych obliczeń.

Podziwiać należy dyscyplinę wszystkich zaangażowanych w projekt zwany ULTRA, a trzeba wiedzieć, że w supertajnym ośrodku wywiadu Bletchley Park (ok. 70 km od Londynu) pracowało w pewnym momencie 12 tys. ludzi! Wszyscy dochowali tajemnicy, choć już w latach 50. nie miała ona żadnego znaczenia strategicznego.

Historia zaczyna się jeszcze przed wojną nie gdzie indziej, tylko w Polsce. Tutaj właśnie matematycy rozszyfrowali tajemnicę niemieckiej maszyny do szyfrowania ENIGMA i skonstruowali prototyp urządzenia deszyfrującego, zwanego "Bomba". Po wybuchu wojny polacy przekazali swój wynalazek wywiadowi brytyjskiemu i tak Bomba "trafiła" w Bletchley Park. Tam zaopiekował się nią zespół kierowany przez sławnego matematyka i (trzeba tak go nazwać, choć takiej dyscypliny naukowej jeszcze nie było) informatyka Alana Turinga. Anglicy udoskonalili polską maszynę, tak że - jak wspomina jeden z członków tamtego zespołu - jej moc wzrosła 15-krotnie.

Niemiecka ENIGMA (prawdziwa nazwa "Lorenz SZ42") sprawiała tak wielkie kłopoty, że do odszyfrowania jej komunikatów potrzebna była jeszcze większa moc i szybkość. Sprawy przybrały nowe oblicze, gdy do zespołu Bletchley Park dołączył kolejny matematyk Maxwell H. A. Newman. Swymi nowymi pomysłami doprowadził w 1943 r. do powstania maszyny elektronicznej, operującej na 80 lampach, nazwanej "Heath Robinson". Kolejny zdolny człowiek, inżynier T. H. Flowers udoskonalił wiele modułów maszyny i w tym samym roku - w grudniu 1943 - powstał Kolos Brytyjski, czyli maszyna COLOSSUS.

COLOSSUS 1 posiadał 1500 lamp i został rok później zastąpiony silniejszym modelem COLOSSUS 2, który miał ich 2500, do tego 5 stanowisk taśmowych do przetwarzania deszyfrowanego tekstu z szybkością 5 tys. znaków na sekundę (taśmy były papierowe, ale do złudzenia przypominały napędy taśm magnetycznych stosowane w komputerach lat powojennych). Archiwa dokładnie tego nie mówią, ale Kolosy produkowane były seryjnie (!!) - wg nieoficjalnych szacunków powstało kilkanaście sztuk modelu 1 i 10 egz. modelu 2.


TOP 200