Pacjent operowany od lat

Do końca roku informatycy ministerstwa zdrowia powinni wyjaśnić także kwestię weryfikacji ważności ubezpieczenia, którym posługuje się posiadacz karty. Gdyby istniał centralny system, można by unieważniać karty z drugiego końca Polski. Skoro takiego systemu nie ma, kasa może procesować się z naciągaczami, którzy nie mając ważnego ubezpieczenia zdrowotnego leczyli się dłużej niż ustawowy miesiąc.

Karty będzie drukować kilka bądź kilkadziesiąt wyspecjalizowanych fabryk. Nie wiadomo jeszcze, w jakiej technoligii zostaną wykonane. Jeśli MZiOS zdecyduje się na karty termotransferowe, w grę wchodzi dużo większa liczba producentów niż w przypadku kart drukowanych laserowo. Rozważany jest również wariant drukowania kart np. w Państwowej Wytwórni Papierów Wartościowych.

Dzisiejsze karty, umożliwiające zindentyfikowanie pacjenta, nie będą - zdaniem Andrzeja Struga - przypominać kart przyszłości, które na pewno będą co najmniej wyposażone w procesor. Dzięki nim będzie można m.in. szyfrować zapisane w pamięci informacje. Przez najbliższych kilka lat dane medyczne nie będą jednak przenoszone drogą elektroniczną. W przyszłości ma się to zmienić po to, by uniknąć konieczności wypisywania recept i skierowań. Karta wydana w 1999 r. ma być dokumentem ostatecznym, nie podlegającym wymianie. Jednak - jak spodziewa się resort zdrowia - po kilku latach liczba tzw. błędów w systemie i rozwój technologii może spowodować, że trzeba będzie dokonać generalnej wymiany wszystkich będących w użyciu kart.

START bez standardów

Podstawowym problemem START-u nie jest jednak - jak wyjaśnia Andrzej Strug - brak możliwości weryfikacji ubezpieczonego, lecz spora liczba już działających biur RUM. Tego pośrednika między świadczeniodawcą a kasą chorych, MZiOS chce najpóźniej w ciągu roku usunąć tak, by docelowo szpital prowadził własną ewidencję usług i pacjentów, i rozliczał się bezpośrednio z ubezpieczycielami. Oprócz biur, resort pod rządami poprzedniej koalicji zafundował Zakładom Opieki Zdrowotnej bezpłatne oprogramowanie wykonane w szczecińskim TBD. Ponadto niektóre województwa, jak gdańskie czy łódzkie, dysponują własnymi rozwiązaniami, często lepszymi niż resort mógłby kiedykolwiek wymyślić, ale nie do końca przystającymi do istnienia kas chorych.

Przychodnie, będące najczęściej w rękach samorządów, stoją obecnie przed koniecznością dostosowania własnych procedur i systemów do standardów MZiOS. A tych jeszcze nie ma. Ministerstwo zapowiada, że pojawią się one jeszcze w tym roku.


TOP 200