Otwarta integracja

Gdzie i kiedy profity?

Rzeczywiście, to szukanie oszczędności jest najczęstszą przyczyną zainteresowania otwartym oprogramowaniem. W procesie utrzymania i rozwoju systemu oszczędności przynosi jednak nie tylko otwartość kodu. Nie mniej ważne jest, by oprogramowanie było zgodne z otwartymi standardami. To one gwarantują działowi IT swobodę w doborze dostawcy (brak pułapki vendor lock-in). Tak rozumiana "otwartość" daje korzyści nie tylko klientom, ale także - paradoksalnie - twórcom i integratorom oprogramowania. Przekonany o wartości swoich rozwiązań dostawca nie obawia się, że otwarty standard to furtka, przez którą lada moment wkradnie się konkurencja.

Otwarte jak własne

Jeżeli uwzględni się oszczędność na licencjach i utrzymaniu, to dodatkowe koszty implementacyjne zwracają się wielokrotnie.

Przemysław Frycz, kierownik Działu Architektury i Integracji Procesów w Departamencie IT P4

"Otwartość kodu, a także dokumentacji, ma ogromne znaczenie, zwłaszcza w obszarze integracyjnym, w którym czasem współpracuje ze sobą kilku partnerów" - mówi Tomasz Wielga, jeden ze współwłaścicieli firmy TouK, tworzącej systemy ICT na zamówienie, m.in. dla Play. Bardzo ważne jest tutaj podejście dostawcy. "Jako firma nie tylko wdrażamy rozwiązania open source, ale przede wszystkim traktujemy je jako swoje oprogramowanie. Dlatego jesteśmy zaangażowani w rozwój OS w ramach otwartych społeczności. A że przy okazji dzielimy się naszą wiedzą z innymi firmami? Nie traktujemy tego jako zagrożenia. Raczej jako szansę, by zachowując cenną dla klientów elastyczność małej firmy, tworzyć duże rozwiązania informatyczne" - podkreśla Tomasz Wielga.

Zobacz również:

  • Google udostępnia AI Gemma dla developerów
  • Open source to napęd dla innowacji
  • Computerworld i Red Hat zapraszają na wielkie święto technologii

Takie podejście stwarza możliwość zmierzenia się z tymi aspektami użytkowania otwartych rozwiązań, które wciąż budzą obawy klientów. Chodzi m.in. o tempo wdrożenia systemów czy gwarancję technicznego wsparcia w ich utrzymaniu. "Podnoszona często kwestia zawodności systemów OS i braku gwarancji naprawy błędów faktycznie potrafi być problemem i parokrotnie tego doświadczyliśmy" - przyznaje Przemysław Frycz z P4. Rozwiązaniem tego problemu jest, jego zdaniem, związanie się z dostawcami, którzy mają autentyczne doświadczenie w użyciu danej aplikacji, poświadczone na przykład wdrożeniami bug fixów w aplikacji OS.

Wkład dostawcy w rozwój otwartego oprogramowania pozwala mu nie tylko dobrze poznać dostępne na rynku produkty, ale także daje wiedzę z pierwszej ręki na temat słabości niektórych z nich. "Ta wiedza należy się także klientowi" - mówi Tomasz Wielga z TouK. Zaznacza przy tym: "Chociaż w naszej pracy wykorzystujemy głównie otwarte oprogramowanie, jesteśmy dalecy od tego, by polecać je w każdej sytuacji. Zdarza się, że wprost odradzamy je naszym klientom, proponując w zamian produkty własnościowe, jeśli w danym wypadku przewyższają jakością open source".

Mit o kosztach

Pisząc o rentowności systemów opartych na open source, warto jednak odkłamać jeden z popularnych mitów na ten temat. W powszechnym mniemaniu wdrożenie otwartego oprogramowania nie kosztuje nic (czy też prawie nic), za to korzystanie z niego generuje znaczące koszty (z których duża część była na dodatek ukryta przed wdrożeniem). Tymczasem praktyka pokazuje, że jest inaczej. Dopiero po jednorazowych wydatkach związanych z adaptacją i wdrożeniem systemu, zaczynają się znaczące oszczędności wynikające z braku konieczności zakupu kolejnych licencji. To na tym etapie dają się odczuć korzyści płynące z możliwości swobodnego wykorzystywania omawianych rozwiązań.


TOP 200