Oświatowa rewolucja

W ostatnich dniach marca br. placówki oświatowe powinny przesłać pierwsze sprawozdania w ramach Systemu Informacji Oświatowej.

W ostatnich dniach marca br. placówki oświatowe powinny przesłać pierwsze sprawozdania w ramach Systemu Informacji Oświatowej.

Sejm przyjmuje ustawę stanowiącą podstawę prawną do budowy systemu informatycznego obejmującego zasięgiem cały kraj. Niekompletne akty wykonawcze do systemu ukazują się 10 miesięcy później, a oprogramowanie klienckie do systemu trafia do miesięcznych testów na 10 tygodni przed dniem oddania pierwszych sprawozdań. Przez cały czas trwają gorączkowe konsultacje i szkolenia tysięcy użytkowników przyszłego systemu. Czy to początek kolejnego artykułu o historii informatyzacji kas chorych albo ZUS-u? Nie. Artykuł dotyczy ogólnopolskiego Systemu Informacji Oświatowej przygotowywanego przez Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu, który - po przesunięciu terminu - ma rozpocząć pracę do końca kwietnia br.

SIO ma wprowadzić nową jakość w zarządzaniu oświatą. Na razie jednak analogie z Kompleksowym Systemem Informatycznym ZUS i programem Płatnik (po raz pierwszy użył ich nasz felietonista Jakub Chabik w felietonie "SIO, czyli piszemy gazety z tego lata", CW 6/2005) wydają się jak najbardziej na miejscu i robią karierę w środowiskach oświatowych.

Oświata dobrze poznana

Podstawę prawną do wdrożenia SIO stanowi ustawa z 19 lutego 2004 r., nakładająca na placówki oświatowe - od przedszkoli i szkół, po poradnie psychologiczno-pedagogiczne i placówki doskonalenia nauczycieli - obowiązek składania dwa razy do roku szczegółowych sprawozdań na temat placówki. Dane te - w formie elektronicznej - za pośrednictwem wydziałów oświaty w urzędach gmin i kuratoriów mają trafiać do MENiS. Ministerstwo na tej podstawie ma podejmować w przyszłości strategiczne decyzje dotyczące oświaty. Dziś ministerstwo dysponuje zaledwie przybliżonymi danymi na temat tego, co dzieje się w szkołach. Jedynie w przybliżeniu wie, ilu nauczycieli zatrudniają szkoły i jakim majątkiem zarządzają. Część danych pochodzących ze szkół zbiera Główny Urząd Statystyczny, część mają gminy, które jako organ założycielski są współodpowiedzialne za działanie i finansowanie szkół. Całościowego obrazu tego, co się dzieje w oświacie, nie ma jednak nikt.

Z dyskietką w XXI wiek

Wprowadzenie Systemu Informacji Oświatowej miałoby doprowadzić do powstania jednego zbioru danych oświatowych. Pomysł spotyka się ze zrozumieniem ze strony dyrektorów szkół, którzy - co prawda narzekają na nowe obowiązki - widzą jednak korzyści wynikające z wprowadzenia SIO. Zamiast kilkudziesięciu różnorakich sprawozdań, będą prawdopodobnie wypełniać raz w semestrze jeden formularz. Sens wprowadzenia nowych rozwiązań widzą także samorządy, które uzyskają szerszy dostęp do danych wykraczających poza dokument dostarczany przy wniosku o założenie szkoły.

Można przypuszczać, że zadowolone powinno być także ministerstwo (piszemy w trybie przypuszczającym, gdyż mimo podejmowanych wielokrotnie prób, nikt w MENiS nie znalazł czasu, aby z nami porozmawiać na temat SIO). Niestety, sposób, w jaki do budowy SIO zabrał się MENiS - który samodzielnie buduje cały system - budzi wiele obaw co do powodzenia projektu. Zastrzeżenia może budzić już sam sposób komunikacji, która będzie oparta o dane na dyskietkach, scalane przez samorządy i kuratoria, które ostatecznie będą przesyłać informacje do ministerstwa. O ile bowiem ministerstwo słusznie zakłada, że nie wszystkie placówki mają dostęp do Internetu, o tyle jednak całkowite wyeliminowanie komunikacji internetowej wzbudza zdziwienie.

Tysiące rubryk

Największe obawy budzi jednak sam charakter przyjętych rozwiązań, przede wszystkim zakres sprawozdawczości. Jak oszacowali przedstawiciele firmy Vulcan, dyrektor zespołu szkół, łączącego przedszkole, szkołę podstawową, gimnazjum, będzie w ramach SIO wypełniał do 5000 pól! Samych danych na temat każdego nauczyciela jest ok. 70. W formularzu znalazły się szczegółowe zapisy o urządzeniach rekreacyjno-sportowych (ścianki wspinaczkowe, tory przeszkód), pomocach naukowych (w tym "telewizorach o przekątnej powyżej 28 cali"), liczbie dzieci korzystających z wypoczynku w okresie ferii letnich i zimowych z wyszczególnieniem tych mieszkających na wsi i korzystających z wypoczynku zorganizowanego i niezorganizowanego z rozbiciem na wyjazdy zagraniczne i krajowe.

Patrząc na rozporządzenie "w sprawie szczegółowego zakresu danych w bazach oświatowych", trudno uciec od poczucia, że jest ono owocem ogromnego zapału do zbierania wszystkich danych, a informacje kluczowe (takie jak forma zatrudniania nauczycieli czy pensum godzin) sąsiadują z błahymi. Niestety, zapał ten nie przełożył się na skrupulatność. W formularzu wielokrotnie pojawią się pytania na zbliżony lub wręcz ten sam temat, które nie są ze sobą w żaden sposób skorelowane. Muszą więc być wprowadzane wielokrotnie, co zwiększa ryzyko pomyłki.

Zbiór danych jest też niespójny i niepełny. Trudno nie zapytać np. o to, co z telewizorami o przekątnej poniżej 28 cali albo z pomieszczeniami pełniącymi funkcję sal gimnastycznych, niespełniającymi wymogów zapisanych w rozporządzeniu. Licząca 23 strony instrukcja wydana przez MENiS nie odpowiada na większość z tych pytań.

Informatyzacja ręczna

Jak szacuje dyrektor jednej ze szkół podstawowych - jak sam podkreśla, dobrze zinformatyzowanej - 80-90% tych danych można wydobyć z systemów informatycznych już wdrożonych w placówce. Wydobycie pozostałych, np. szczegółowych danych na temat wypadków w szkole, zajmie nawet dwa tygodnie, co i tak uznaje za postęp w porównaniu z obowiązującą obecnie sprawozdawczością. Niestety, prawdopodobnie dane te będą musiały być przepisywane ręcznie do systemu, gdyż resort edukacji nie uwzględnił w harmonogramie terminów na dostosowanie systemów pracujących już w oświacie do wymogów SIO. Ministerialne "rozporządzenie w sprawie szczegółowego zakresu danych w bazach danych oświatowych", uzupełniające ustawę z 19 lutego 2004 r. o Systemie Informacji Oświatowej, ukazało się dopiero 16 grudnia 2004 r. Akt wyjaśniający część wątpliwości co do zakresu sprawozdawczości nie dostarczał jednak specyfikacji systemu. Dlatego też dostawcy mogli rozpocząć pracę nad dostosowaniem własnych rozwiązań dopiero 8 lutego br., kiedy MENiS wreszcie udostępnił oprogramowanie do testów SIO.

Dopiero w połowie marca ministerstwo dostarczyło struktury bazy danych oraz dokumentację funkcji wejścia/wyjścia i funkcji importu danych. Na integrację systemów z SIO zostało zaledwie sześć tygodni. Nawet jeśli systemy oświatowe wygenerują potrzebne dane, statystyczne szkoły prawdopodobnie będą musiały ręcznie wpisać je do systemu. Przy tej liczbie wymaganych danych musi to oznaczać pomyłki i konieczność poprawek.

Gorzka nauka

W ciągu najbliższych dni Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu podejmie decyzję o przeniesieniu terminu nadsyłania pierwszych sprawozdań na koniec kwietnia. Do tego, że projekty informatyczne w administracji publicznej wiążą się z opóźnieniami już przywykliśmy. Wielka szkoda, że tym razem dotyczy to placówek oświatowych, a więc miejsc, gdzie kształci się przyszłe pokolenia. Bo nauka płynąca z tego faktu jest niewesoła.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200