Orka na ugorze

Pomidory pod specjalnym nadzorem

Plantatorzy pomidorów, jako jedyni producenci warzyw, otrzymają 34,5 euro za tonę dopłaty bezpośredniej. "Muszą jednak dokładnie wiedzieć, ile hektarów uprawiają" - objaśnia Sławomir Paszkier, kierownik działu agro w zakładach w Pudliszkach, stanowiących część międzynarodowego koncernu Heinz. "Jeśli pomylą się w pomiarze o 5%, muszą się liczyć ze zwrotem przyznanych pieniędzy". Po wizycie w Portugalii, gdzie spotkał się z tym problemem, zastanawia się, czy swoim podopiecznym, 330 polskim plantatorom pomidorów, nie zalecić kupna odbiorników GPS.

Na co dzień zajmują go problemy zarządzania zakontraktowanymi warzywami (oprócz pomidorów - groszek i kukurydza) u 500 plantatorów. Do Pudliszek należy ok. 70% rynku przetworów pomidorowych. Program komputerowy stworzony przez małą poznańską firmę Esoft Comp pozwala na wprowadzanie danych o poszczególnych plantacjach, uprawach, zakupach nasion, ułatwia też ocenę jakości surowca.

Każdy plantator (w przemyśle spożywczym przyjęła się zasada kontraktacji upraw, czyli np. jeśli producent keczupu podpisze umowę z rolnikiem na uprawę pomidorów, to zobowiązuje się, że kupi je między początkiem sierpnia a 20 września) jest wyposażony w kartę chipową, która pozwala mu zweryfikować wagę towaru, który trafia do przetwórni. Są tam też dodatkowe informacje o plantacji, liczącej średnio 5-7 ha.

Cukier krzepi (nielicznych)

Ci, którzy zajmują się informatyzacją rolnictwa, szybko odkryli, że najlepszą drogą do zdobycia pozycji na rynku jest ścisła współpraca z przemysłem rolno-spożywczym. Tak naprawdę to mleczarnie, cukrownie, młyny, zakłady mięsne czy też fabryki, takie jak Pudliszki, są promotorem wdrażania na wsi zaawansowanych technologii informatycznych. W grę wchodzi usprawnienie procesu zarządzania, a co za tym idzie redukcja kosztów. Aby jednak zaskarbić sobie zaufanie producentów i rolników, trzeba znać na wylot branżę i jej problemy. Bezsprzecznie do takich firm należy rzeszowski Seth.pl, twórca systemu Plantator, wykorzystywanego przy uprawie i kontraktacji buraka cukrowego.

Po pierwsze, Krzysztof Bobran, prezes Seth.pl., na wyrywki zna podstawy prawne cukrownictwa w Polsce, czyli ustawę cukrową, która dzieli wyprodukowany cukier na tzw. kwoty. Kwotę A - dopuszczoną na rynek krajowy z cenami droższymi niż światowe (95% produkcji), kwotę B - którą można eksportować z rządowymi dopłatami, i kwotę C do natychmiastowego eksportu po cenach światowych. Po drugie, jest on też świadomy, że utrzymanie produkcji cukru z buraka na dłuższą metę jest nieopłacalne. Europa broni się dużymi cłami przed zalewem trzykrotnie tańszego cukru z trzciny cukrowej. Najwcześniej nastąpi to po 2006 r., gdy zostanie przyjęta nowa polityka rolna Unii Europejskiej. Wreszcie po trzecie, by przewidzieć dalszy rozwój firmy IT ukierunkowanej na tę niszę rynkową, trzeba brać pod uwagę... limity produkcji cukru wynegocjowane z Komisją Europejską i przekształcenia kapitałowe w polskim cukrownictwie.

"Mamy przyznane prawo do produkcji 1520 tys. ton cukru, co czyni rentowną produkcję jedynie w najwyżej 15-20 cukrowniach z 73 obecnych. Pozostałe muszą ulec likwidacji" - wyjaśnia Krzysztof Bobran. Ideałem, do którego dążą wszystkie cukrownie, jest niemieckie porzekadło: "100 tys. ton cukru, 10 tys. ton buraków, 100 dni". Niestety, zbliżonym wynikiem może się poszczycić tylko cukrownia Glinojeck (koncern British Sugar Oversea), która jako pierwsza w historii polskiego cukrownictwa wyprodukowała w 2002 r. ponad 100 tys. ton cukru. Czyli tyle, ile wynosi przeciętna produkcja w cukrowniach Unii Europejskiej. Te rozważania o przyszłości cukrownictwa wpływają w istotny sposób na rozwój firmy Seth. "Myślę już o dostosowaniu systemu Plantator do obsługi uprawy rzepaku" - uchyla rąbka tajemnicy Krzysztof Bobran.

Tymczasem system Plantator, wdrożony i w cukrowni Ropczyce (koncern Südzukcer), i w Opalenicy (koncern Nordzukcer) oraz kilkunastu innych, wspiera relacje zakładów z plantatorami. W lutym wyznaczano w nim limity produkcji i kontraktowano buraki. W marcu - sprzedawano nasiona buraków. W kwietniu - odnotowano przeprowadzone kontrole agrotechniczne. W maju - planowanie kampanii cukrowniczej i przygotowywanie aneksów do umów z plantatorami. W czerwcu - próbne uruchomienie rozliczeń plantatorów z ostatniej dostawy, by na spokojnie między październikiem a grudniem przystąpić do kampanii cukrowniczej: przywożenia buraków, ważenia i wystawiania faktur. W styczniu natomiast przyjdzie czas na próby glebowe, które zaowocują rygorystycznymi zaleceniami nawozowymi dla każdego plantatora.

"Na szczęście korzystanie z takiego programu jak Plantator ogranicza zdecydowanie liczbę papierowych dokumentów" - cieszy się Wojciech Abramczuk z działu surowcowego koncernu Nordzucker, któremu podlega w Polsce sześć cukrowni. "Każdy z naszych 6 tys. plantatorów otrzymał kartę chipową, bez której nie może wjechać na plac w zakładzie z dostawą buraków. To za jej pomocą dochodzi do rozliczania plantatora, czy wywiązał się z umowy".

Mała firma niszowa jak Seth.pl obawia się nie tylko zmian na rynku cukru, ale również konkurencji ze strony gigantów rynku IT. "Możemy korzystać albo z wysoko wyspecjalizowanych narzędzi jak "Plantator", albo wziąć przykład z macierzystego koncernu, który w Niemczech stosuje specjalne moduły SAP R/3" - stawia sprawę jasno Wojciech Abramczuk. Na razie od zmiany oprogramowania bardziej zajmuje go sprawa wdrożenia programu do optymalizacji transportu buraków z wykorzystaniem GPS. Z niemieckich doświadczeń wynika, że jeśli dobrze zaplanuje się trasę przejazdu między punktami przyjęć buraków a cukrownią, to można znacząco ograniczyć liczbę używanych ciężarówek.

Od obory do mleczarni

Na palcach można policzyć firmy informatyczne, które specjalizują się w produkcji oprogramowania na rzecz rolnictwa. Do weteranów należą niewątpliwie ZETO Olsztyn i ZETO Białystok.

Ten pierwszy od 1973 r. najpierw samodzielnie, później na zlecenie Krajowego Centrum Hodowli Zwierząt prowadzi system SYMLEK, obejmujący obecnie informacje o rodowodzie, stanie zdrowia, wydajności 4,5 mln krów. Jednocześnie zaprojektował i zarządza bazą INSEMIK eksploatowaną w Stacjach Hodowli i Unasienniania Zwierząt. Za swój ostatni system "Obora", wspomagający zarządzanie stadem, otrzymał złoty medal na tegorocznych targach "Ferma Bydła" w Poznaniu.

"Olsztyn specjalizuje się w oprogramowaniu na potrzeby hodowców bydła, my natomiast rozwijamy system rozliczania dostawców mleka dla mleczarni" - precyzuje różnice Ryszard Łuszczewski, prezes ZETO Białystok, które opracowało systemy działające w 190 mleczarniach (50% rynku!). Ale na taką pozycję ZETO pracowało ponad 20 lat. Pierwsze wdrożenie odbyło się na przełomie 1979 i 1980 r.

Komu jest potrzebna informatyka na wsi

Polskie rolnictwo składa się z jednostek zróżnicowanych pod względem organizacyjnym, własnościowym, wielkości gospodarstw, poziomu i przeznaczenia produkcji (na samozaopatrzenie lub sprzedaż) oraz wyników ekonomicznych. Zgodnie z polskim prawem za gospodarstwa rolne uznaje się jednostki o powierzchni użytków rolnych jednego i więcej hektarów. W Polsce dominują gospodarstwa indywidualne, których w 2001 r. było 1881,6 tys. o przeciętnej wielkości gospodarstwa 7,1 ha użytków rolnych. Niespełna 5 tys. gospodarstw stanowią jednostki państwowe, spółdzielcze, różnego rodzaju spółki i własność zagraniczna. Przeciętna ogólna powierzchnia gospodarstwa w Polsce wynosi 9 ha wobec 19,4 ha w UE. Mniejsze średnio gospodarstwa występują w Grecji (6,2 ha) i we Włoszech (6,7 ha), o zbliżonej powierzchni w Portugalii (9,4 ha).

Gospodarstwa państwowe, spółdzielcze, spółek to gospodarstwa kilkusethektarowe. Problemy związane z rozdrobnieniem gospodarstw występują jedynie w gospodarstwach indywidualnych.

W najbliższych latach gospodarstwa rolne produkujące na rynek czeka rewolucja, również technologiczna. Ilustracją potrzeb w tym zakresie może być sytuacja w gospodarstwach produkujących mleko. W połowie 2002 r. tylko ok. 12 750 gospodarstw (3,19% z 400 000 gospodarstw), dostarczających mleko do mleczarni, spełniało warunki produkcji i standardy jakości mleka obowiązujące w UE (mają atest inspekcji weterynaryjnej).

Właśnie gospodarstwa towarowe, rodzinne (do 300 ha w rozumieniu Ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego) i działające na prawie handlowym (bez ograniczeń powierzchni), zmotywowane na dodatek unijną konkurencją, mając możliwość składania wniosków o dotację z różnych funduszów strukturalnych, będą szukały rozwiązań automatyzujących pracę w gospodarstwie i wspomagających zarządzanie. Impuls - jak widać - wyjdzie też od strony przemysłu rolno-spożywczego, który nie boi się stosowania nawet najbardziej wyrafinowanych technologii, aby obniżyć koszty i zintensyfikować produkcję.


TOP 200