Organizacja hipertekstowa

Hipermedia

Wszystko zaczęło się 75 lat temu, kiedy to w lipcu 1945 roku, na łamach amerykańskiego pisma "The Atlantic Monthly", ukazał się artykuł Vannevara Busha "As We May Think". Dr Bush zaproponował wówczas stworzenie narzędzia o nazwie MEMEX (memory extension, por. aktualne znaczenie OMS, Organisational Memory System, w zarządzaniu), które umożliwiłoby człowiekowi rozszerzenie własnej pamięci przy pomocy komputera. W tym samym czasie 8-latek Theodor Holm Nelson nie wiedział jeszcze, że 20 lat później wygłosi znamienny odczyt na dorocznej konferencji ACM (Association of Computing Machinery). Wtedy to bowiem światło dzienne ujrzał wprowadzony przez niego termin: hipertekst. Celem projektu Nelsona, XANADU, było zgromadzenie w ogólnodostępnym systemie światowym zasobów literatury - idea, która w różnych wariantach realizowana jest dzisiaj.

Hipertekst jest rodzajem bazy danych, w której informacja, oparta na tekście, posiada organizację niesekwencyjną, wykorzystującą zdefiniowane węzły i połączenia między nimi. Cechy organizacji klasycznej odpowiadałyby więc tekstowi sekwencyjnemu (lingwistyczne pojęcie tekstu można interpretować w kategoriach bazodanowych), który czytamy "od początku do końca". Tymczasem hipertekst, w gruncie rzeczy, nie ma ani początku, ani końca. Nie istnieje też jakiś z góry ustalony porządek czytania - z lewej do prawej i od pierwszej strony do ostatniej. Czytelnik sam decyduje jak długo i jakimi drogami porusza się po hipertekstowym labiryncie.

Oczywiście, w wersji multimedialnej elementami hipertekstu mogą być również dźwięki, filmy czy grafika. Sam TEKST może być czymś innym niż tylko zbiorem słów. Plan miasta może być hiperplanem, a rozkład jazdy pociągów hiperrozkładem. Informacja staje się hiperinformacją, a medium przeistacza się w hipermedium. W ten sposób powstają hipertekstowe organizacje w miejsce tradycyjnych. Ewolucyjnie dziedziczą one wspomniane charakterystyki macierzowe i są zorientowane procesowo, ale hipertekstowy proces biznesowy może być teraz przetwarzany w trybie projektowym, a więc nierutynowo, a to przyczynia się do tak pożądanego na rynku wzrostu elastyczności przedsiębiorstwa.

Ten pozytywny rozwój napotyka jednak na bariery powodowane, paradoksalnie, wielością dostępnych technologii komunikacyjnych. Pracownicy firm i klienci mogą łączyć się (w grupy) i współdziałać, ale nie zawsze jest jasne, jakiego medium mogą użyć i w jakim czasie. Telefonia internetowa (VoIP) wymaga bardziej zaawansowanych strategii planistycznych, a starsze systemy i urządzenia telekomunikacyjne są mniej efektywne kosztowo i pielęgnacyjnie. Różne kanały przesyłania danych, dźwięku czy obrazu wymagają standaryzacji formatów i konsolidacji zarządzania nimi (bezpieczeństwo). Przedsiębiorstwa będą zatem w tym obszarze odczuwać coraz pilniejszą potrzebę systemowej integracji, na którą odpowiedzią są rozwiązania ujednoliconej komunikacji i współpracy - Unified Communication & Collaboration (UCC w terminologii HP bądź UC2 IBM).

Hipertekstowa komunikacja

Mamy tu do czynienia z powtarzającym się w informatyce schematem fazowym:

- wzrost indywidualnych możliwości urządzeń (centralizacja)

- łączenie się ich w sieci (decentralizacja)

- konsolidacja na wyższym poziomie jakościowym (integracja).

W ten sposób, po powstaniu pierwszych komputerów w latach 40. i 50., zaczęły się one łączyć w sieci w latach 60. (4 węzły w amerykańskiej sieci ARPA w roku 1969). Takie zjawisko można było też zaobserwować wśród komputerów osobistych, które najpierw poprawiały swoją indywidualną wydajność (lata 70.), aby łączyć się w sieci lokalne (lata 80.) i globalne (lata 90.), migrując od klasycznego PC-ta do terminala sieciowego NC (Network Computer). Obecnie, zbliżony proces obserwujemy w obszarze mobilnych urządzeń elektronicznych, a w bliskiej przyszłości wystąpi on w związku z rozpowszechnieniem etykietek RFID.

Na podobnej zasadzie dokonała się w niedawnej przeszłości integracja takich mediów jak poczta elektroniczna, telefon czy faks. Dziś wyzwania są jednak większe: mamy dodatkowo narzędzia pracy grupowej (workflow), wideokonferencje czy komunikatory internetowe (instant messaging). Z drugiej strony, istnieje wielość sieci i protokołów (lokalnych, globalnych, bezprzewodowych) oraz sposobów gromadzenia i przetwarzania danych (serwery, systemy wirtualne, zarządzanie pamięciami). Ujednolicenia wymagają więc takie elementy struktury zarządzania przedsiębiorstwa jak: obecność pracowników, reguły komunikowania się, dostęp do zasobów medialnych i informacyjnych, algorytmy przekierowywania (routing) czy relacje (węzły organizacji hipertekstowej).

W efekcie, zyskujemy nowe możliwości. Przykładowo: komunikacja równoległa - pracownik biorący udział w telekonferencji przetargowej może jednocześnie "dogadywać się" z kolegami przy pomocy internetowego chatu. Dalsze cechy UCC, to współpraca w czasie rzeczywistym bez barier geograficznych (teleobecność), minimalizacja strat czasu na żmudne "próby łączności", zmniejszenie obciążeń powodowanych "lawinami maili", obniżka kosztów eksploatacyjnych i podróży, nie mówiąc o modnych efektach ekologicznych. Najistotniejsza jest jednak większa osiągalność pracowników firmy dla klientów oraz celowa dystrybucja wiedzy wewnętrznej i dostęp do niej bez strat na poszukiwanie "osoby odpowiedzialnej".


TOP 200