Operatorzy bez sieci

Według danych zawartych w raporcie MVNO & Acquisitions: Opportunities for Entering New Markets, opublikowanym przez brytyjską firmę analityczną Analysys, specjalizującą się w zagadnieniach telekomunikacyjnych, właśnie oferta MVNO powinna być motorem napędowym wprowadzenia usług sieci komórkowej trzeciej generacji.

Wikingowie ruszają na podbój

Potentatem na europejskim rynku wirtualnej telefonii komórkowej chce zostać skandynawski operator Tele2. Od połowy 2001 r. sukcesywnie zdobywa zezwolenia na działalność MVNO w każdym z 22 krajów, w których ma własną sieć stacjonarną. W Holandii, Danii i Niemczech, po podpisaniu stosownych umów z miejscowymi operatorami komórkowymi - holenderską spółką Telfort, duńską Sonofon i niemiecką Viag Interkom - Tele2 świadczy już usługi jako MVNO. I stawia na obsługę klientów niszowych. Jako pierwszy otrzymał zezwolenie Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty (URTiP), obok spółek SM-Media i Nasza Telekomunikacja, na tego typu działalność w Polsce. Wkrótce dołączą do nich inne spółki.

"Jeśli jakaś firma chciałaby sprzedawać np. telefony komórkowe dla młodzieży, które umożliwiałyby wyłącznie wysyłanie SMS-ów, zobowiązała się wystawiać własne faktury i prowadzić serwis techniczny, wówczas bylibyśmy zainteresowani współpracą z operatorem MVNO" - ostrożnie deklaruje Jacek Kalinowski, rzecznik prasowy PTK Centertel, operatora sieci Idea. Wirtualny operator kupowałby zatem hurtowo SMS-y, szukałby klientów i wystawiałby faktury. Zysk dla właściciela infrastruktury oczywisty (pieniądze płatne z góry), dla nowych abonentów też - otrzymaliby tańszą usługę (ze względu na mniejsze koszty działania operatora wirtualnego), dobrze skrojoną na ich potrzeby.

Jest jedno "ale". Droga od zezwolenia dla MVNO (taniego, bo wydawanego praktycznie każdemu za 5000 euro) do możliwości świadczenia usług może okazać się bardzo długa. Operatorzy telefonii komórkowej w Polsce traktują bowiem firmy zainteresowane działalnością w modelu MVNO nieufnie, podejrzewając je o chęć pasożytnictwa.

Według obowiązującego Prawa telekomunikacyjnego, działający operatorzy nie mają obowiązku przekazania w dzierżawę MVNO swojej infrastruktury po kosztach własnych. Prof. Stanisław Piątek z Uniwersytetu Warszawskiego, jeden ze współautorów ustawy Prawo telekomunikacyjne, twierdzi, że jeśli nawet zostanie wydana decyzja, iż operatorzy telefonii komórkowej zajmują w swoim segmencie rynku znaczącą pozycję, nie oznacza to bynajmniej zielonego światła dla operatorów MVNO. Urząd Regulacji Telekomunikacji i Poczty wszczął postępowanie w celu ustalenia pozycji rynkowej sieci GSM. Wystarczy, że Era, Plus i Idea zostaną uznane za operatorów znaczących (cezura 25% udziału w rynku, którą każdy z nich dawno już przekroczył), by formalnie prezes URTiP na wniosek operatora wirtualnego mógł nakazać udostępnienie sieci i narzucić stawki za połączenia międzyoperatorskie.

Jednakże zapisy ustawy mówią jedynie o tym, że operator znaczący nie może odmówić przyłączenia sieci innego operatora. Oznacza to, że operator MVNO powinien dysponować własną siecią telekomunikacyjną. Obowiązujące prawo nie mówi więc nic na temat konieczności powstania rynku hurtowego i rebrandingu marki, pod jaką świadczone są usługi telefonii komórkowej. "Mamy co prawda ustawową definicję sieci, ale jest ona zbyt otwarta. Przykładowo, w Niemczech regulator wskazał, kiedy można już mówić o sieci. Operator musi dysponować centralą i co najmniej 3 liniami" - mówi prof. Stanisław Piątek.

Dlatego decyzja o tym , jak operatorzy tele- fonii komórkowej powinni traktować operatorów MVNO, leży w gestii Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty. On bowiem będzie rozstrzygał spory i skargi operatorów wirtualnych, jeśli operatorzy telefonii komórkowej nie będą chcieli z nimi współpracować. O ile z grubsza wiadomo, jak wygląda współpraca sieci dwóch operatorów stacjonarnych, o tyle w przypadku MVNO wiele pytań dopiero czeka na odpowiedź. Problem z tym mają regulatorzy we wszystkich krajach, którzy nie uwzględniali pojawienia się operatorów MVNO przy wydawaniu koncesji GSM. Na razie nie ma w tym zakresie spójnej polityki europejskiej. W Hiszpanii działa już kilku operatorów MVNO, a we Włoszech tamtejszy regulator wydał zakaz działalności MVNO do roku 2009!

Koncepcja MVNO tak dalece zmienia reguły gry, iż może się okazać, że do tego przypadku nie pasuje podstawowy model kosztowy LRIC, wykorzystywany do opracowywania umów międzyoperatorskich. Ponadto możliwość korzystania z zasobów różnych operatorów telefonii komórkowej przez jednego MVNO oznaczałaby de facto wprowadzenie kuchennymi drzwiami roamingu krajowego. "Roaming krajowy tak dramatycznie zmienia rynek telefonii komórkowej, że nie można takiej decyzji podejmować pochopnie. Takie rozwiązanie funkcjonuje jedynie w nielicznych krajach, np. Danii" - twierdzi Krzysztof Heller, podsekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury.


TOP 200