Open source w centrum danych

Bazy danych to z reguły element krytycznej infrastruktury IT i dlatego mimo zalet oprogramowania open source w tym segmencie rynku wciąż są traktowane z rezerwą.

Bazy danych to z reguły element krytycznej infrastruktury IT i dlatego mimo zalet oprogramowania open source w tym segmencie rynku wciąż są traktowane z rezerwą.

Linux, Apache i wiele innych aplikacji opartych na otwartym źródle od dawna jest wykorzystywanych do obsługi serwisów internetowych czy serwerów plików. Do niedawna nie były jednak masowo wykorzystywane produkcyjnie w centrach danych. To jednak dość szybko zmienia się wraz z pojawiającymi się nowymi, coraz bezpieczniejszymi rozwiązaniami i wsparciem dla systemów open source, oferowanym przez dużych, komercyjnych dostawców.

Głównymi problemami, na które do niedawna wskazywali użytkownicy rozważający wdrożenie systemów open source, są mniejsze bezpieczeństwo systemu oraz brak profesjonalnego wsparcia ze strony autorów danego rozwiązania, co w efekcie nie daje gwarancji, że potencjalne problemy można będzie szybko rozwiązywać. Dlatego krytycznym warunkiem powodzenia i spopularyzowania różnych projektów open source w centrach danych jest oferowanie dla nich technicznego wsparcia jako usługi komercyjnej. Oczywiście, z reguły ogranicza to korzyści finansowe, jakie można osiągnąć, korzystając z bezpłatnych wersji oprogramowania open source.

Gdzie korzystać z open source?

13%

z 226 ankietowanych przez Oracle firm używa w centrach danych w większości oprogramowania open source.

Zdaniem Forrester, firmy korzystają z oprogramowania open source w trzech głównych dziedzinach: strony i portale internetowe (zarządzanie treścią, dynamiczne aplikacje i wiele różnych funkcji e-commerce; najpopularniejszy w tym zakresie jest Apache), małe i średnie bazy danych (najpopularniejsze są PostgreSQL i Oracle Berkeley) i aplikacje (bazujące na Javie pakiety działające na JBox, Apache Geronimo i hostowane przez Zend aplikacje Ajax).

Nie ma zbyt wielu informacji dotyczących zastosowania oprogramowania open source w centrach danych. Dostępne są wyniki kilku ankiet, w tym między innymi wyniki badania przeprowadzonego przez niezależną grupę użytkowników Oracle, z którego wynikło, że 13% z 226 ankietowanych używa większości swojego oprogramowania w modelu open source. Warto zauważyć, że ich liczba wzrosła o 30% w porównaniu do podobnej ankiety przeprowadzonej przed rokiem. Forrester twierdzi, że klienci rozważający wdrożenie oprogramowania open source - szczególnie w najbardziej krytycznym środowisku produkcyjnym - powinni rozbudować tzw. ekosystem wokół danego projektu lub produktu, czyli stworzyć zespół programistów, uczestniczyć w dostępnych forach oraz korzystać z płatnego wsparcia czy ofert komercyjnych.

Większość rekomendacji Forrestera dotyczących open source jest podobna do porad związanych z kupowaniem rozwiązań od firm funkcjonujących dopiero od niedawna na rynku. Analitycy twierdzą, że dla dużych firm projekt open source niekoniecznie musi oznaczać duże ryzyko, bo jeśli z projektem jest związanych np. 700 programistów, to mogą oni stworzyć lepszy ekosystem niż firma zatrudniająca tylko 20 osób w dziale IT. Niektórzy eksperci są jednak krytyczni i ostrzegają przed zbyt optymistycznym inwestowaniem w systemy open source. "Oprócz niższej ceny, niewiele jest obecnie dodatkowych korzyści" - twierdzi analityk Gartnera, Rakesh Kumar. Jego zdaniem opinia, że oprogramowanie to jest bezpieczne, bo dzięki otwarciu kodu setki osób pracują nad usunięciem błędów, jest zdecydowanie na wyrost. W każdym przypadku nie wiadomo, przy ilu lukach takiego oprogramowania programiści po prostu się poddali. Dlatego przy budowie systemów krytycznych powinno się korzystać raczej z komercyjnego, sprawdzonego już w branży i dojrzałego rozwiązania.

Korzyści i zobowiązania

Zwolennicy systemów open source twierdzą, że świetnie pasują one do środowiska centrum danych. Sprawdzają się w heterogenicznych środowiskach i umożliwiają realizację wielu ważnych funkcjonalności, a przede wszystkim zawierają zaawansowane mechanizmy umożliwiające zarządzanie systemami, w tym backup, monitoring czy kontrolę nad spamem. Ich zdaniem najważniejsze są swoboda i elastyczność przy kontrolowaniu własnych systemów. W praktyce oznacza ona, że użytkownicy mogą szybko usuwać problemy, realizować aktualizacje, a przede wszystkim sprawniej - niż w przypadku aplikacji o zamkniętym kodzie - przeprowadzać wdrożenia i łatwiej integrować systemy open source z już posiadanymi platformami. Firmy, które korzystają z oprogramowania opartego na otwartym źródle, mogą dostosowywać je do swoich potrzeb, zamiast dokonywać często trudnych i kosztownych rekonfiguracji oprogramowania kupowanego "z półki".

Ale oczywiście w zamian potrzebne jest uświadomienie ogromnej odpowiedzialności spoczywającej na dziale IT i inżynierach systemowych. Oprogramowanie open source może najczęściej dostarczyć więcej funkcji i umożliwić zbudowanie bardziej innowacyjnej firmy niż w przypadku korzystania tylko ze standardowych produktów komercyjnych. Ale użytkownicy korzystający z oprogramowania open source muszą zapewnić, że ich dział IT i programiści mają odpowiednie umiejętności, aby móc efektywnie dostosować oprogramowanie do potrzeb realizowanych przez firmę projektów.

Projekty open source znikają?

Jednym z elementów, który może wstrzymać korporacyjne środowiska przed wdrażaniem projektów open source, jest ich niepewna przyszłość. Obserwatorzy rynku wskazują na przypadki, gdy hucznie został zapoczątkowany nowy projekt, przez pewien czas rozwijał się bardzo dynamicznie i często pojawiały się aktualizacje oraz poprawki. Ale autor programu zniknął i kontynuacja projektu po prostu została zaprzestana.

Gdy taka sytuacja ma miejsce, reakcja działu IT musi być szybka, bowiem hakerzy mogą wykorzystać luki w oprogramowaniu, o których załatanie nie będą już dbali autorzy kodu, siłą rzeczy najlepiej znający aplikację. Wówczas niezbędna może być wymiana systemu na nowe oprogramowanie, dostosowanie interfejsów do wymogów firmy oraz przeprowadzenie testów. Takiej sytuacji na pewno każdy wolałby uniknąć, bo może się ona okazać kosztowną lekcją.

Zdaniem Steve'a Brasena, analityka z Enterprise Management Associates, nikt obecnie nie prowadzi statystyk odnośnie do przerywanych projektów open source. Można jednak założyć, że przy 150 tys. obecnie prowadzonych projektów opartych na otwartym źródle, prace nad częścią z nich z pewnością są przerywane.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200