Open Source - rak, komunizm i religia w jednym?

Nie istnieje chyba na rynku informatycznym licząca się firma, która nie ustosunkowałaby się do fenomenu, jakim jest rosnąca popularność oprogramowania open source - oraz coraz większe znaczenie środowiska Open Source. Niektóre korporacje lubują się wręcz w dawaniu dobrych rad "wyzwolonym" programistom: jak powinno się robić interesy, w którą stronę powinno zmierzać OSS, gdzie licencja GPL jest niewłaściwa... Te zalecenia biorą się czasem z rozsądku, a niekiedy płyną wprost z serca. Oto zbiór najciekawszych ojcowskich porad, które, być może, wpłyną na świadomość deweloperów Linuksa, Mozilli Firefox czy Apache.

Choć wiele firm twierdzi inaczej, oprogramowanie open source nie wydaje się być szkodliwe dla światowej gospodarki - na pewno wymusza konkurencję i konieczność wdrażania nowych modeli biznesowych, które częściowo kruszą istniejące struktury.

Dużo większym "problemem" OSS w opinii specjalistów z firm wydaje się być jego darmowość: dystrybucje Linuksa nie muszą być, a mimo to są udostępniane za darmo. O wydaniach komercyjnych opinia publiczna w zasadzie nie słyszy. To samo dotyczy mniejszych aplikacji: portal SourceForge.net większą popularność zawdzięcza raczej publikowaniu darmowego oprogramowania niż aplikacji na licencji open source (choć w tym wypadku na jedno wychodzi).

Wiele firm przekonało się już do wolnego oprogramowania - ale znacznie więcej ciągle jeszcze nie może się pogodzić z jego istnieniem. Wyjątkowo bolesne konfrontacje następują na linii biznesmenów i wyznawców (ewangelistów) Open Source.

Nokia: Open Source musi zaakceptować DRM

Jako pierwszą opinię warto przytoczyć zdanie dr Ari Jaaksi, wiceprezesa Nokii. Mówi on, że deweloperzy ze środowiska Open Source zajmujący się rynkiem usług mobilnych muszą zrozumieć prawidła nim rządzące.

Wiceprezes zadeklarował, że Nokia pomoże deweloperom - zwłaszcza w akceptacji DRM, praw własności intelektualnej, SIM locków czy odpowiednio przygotowanych planów taryfowych z telefonami "za złotówkę". Postęp (rozwój gospodarki) następuje bowiem wtedy, gdy pojawia się przepływ gotówki.

Open Source - rak, komunizm i religia w jednym?

Richard Stallman

Wiadomo, że ludzie nie lubią wydawać pieniędzy - i czasem trzeba ich do tego delikatnie przymusić. Stąd też biorą się ograniczenia wolności (dwuletnie kontrakty, DRM, SIM locki). Jaaksi wie, że stanowią one zamach na filozofię Open Source (przynajmniej w rozumieniu Stallmana - patrz "Stallman: Będziecie walczyć o wolność? Odrzucicie Windows i Mac OS?"). Jednak stanowią one niezbędne elementy współczesnego rynku urządzeń mobilnych.

Wiceprezes Nokii przypomniał też pewien istotny problem, który korporacja zauważyła przy pracach nad Maemo. Jego zdaniem ruchowi Open Source szkodzi fragmentacja rynku - czyli marnowanie zasobów na równoległe rozwijanie wielu wersji albo odgałęzień (ang. forks).

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200