Odpoczynek dla systemów billingowych

Wszelkie rekordy pobił austriacki Raiffeisen, który obniżył wycenę operatora aż o ponad jedną trzecią - z 17 do 10 zł, przewidując, że przez najbliższe dwa lata firma, która w 2000 r. zarobiła na czysto 1,8 mld zł, będzie przynosiła straty. Analitycy podkreślają, że o nowych klientów będzie coraz trudniej, a dotychczasowi mogą przechodzić do tańszej konkurencji. Na fali słabych wycen inwestorzy przecenili w tym roku papiery spółki o ponad 50%.

Być może ten pesymizm jest przesadzony, zwłaszcza że polski rynek należy do najgorzej rozwiniętych w Europie z 28 abonentami na 100 mieszkańców. Z badań wynika, że co najmniej milion osób chciałoby założyć sobie telefon. Może więc nie będzie aż tak źle? Ale z drugiej strony rynek najlepszych klientów biznesowych jest już nasycony, a pozyskiwanie nowych abonentów na wsiach i w małych miasteczkach jest niezwykle kosztowne (trzeba wybudować od podstaw całą infrastrukturę techniczną). Na razie więc obecność potężnego France Telecom w akcjonariacie TP SA nie jest nazbyt widoczna i można przypuszczać, że dopiero przejęcie przez Francuzów większego pakietu akcji zmieni ten stan.

W pętli zadłużenia

Mała aktywność inwestora strategicznego nie jest jednak wyłącznym problemem Telekomunikacji Polskiej. Identyczne kłopoty ma bowiem jej największy, niezależny rywal - także notowana na giełdzie Netia. Choć prawie połowę akcji Netii kontroluje szwedzka Telia, to jej szefowie, wypowiadając się na temat przyszłości polskiego operatora, są wyjątkowo oszczędni w słowach. Tymczasem analitycy mają wątpliwości, czy Netia wyjdzie z pętli zadłużenia, które ma wartość ok. 4 mld zł - prawie dziesięciokrotnie więcej niż wynosi jej kapitał własny (468 mln zł).

Obawy spotęgowały ostrzeżenia agencji ratingowych o możliwym obniżeniu oceny wiarygodności kredytowej Netii. Na rynku pojawiły się nawet plotki o przygotowywanym przez zarząd Netii wniosku o upadłość. Na największego rywala TP SA zaczyna coraz silniej wpływać spowolnienie gospodarcze. W drugim kwartale liczba nowych abonen- tów spółki zwiększyła się zaledwie o 4%. Grupa Netii straciła w tym okresie 220,6 mln zł, zaś od początku roku straty wynoszą już prawie 390 mln zł. Jeśli szwedzki inwestor szybko nie podejmie aktywnych działań, by dokapitalizować Netię, to jej los będzie bardzo niepewny. O tym, że giełdowi inwestorzy poważnie traktują groźbę bankructwa Netii, świadczy spadek jej giełdowego kursu w ciągu ostatniego roku o 90%.

Jesień będzie też decydującym okresem dla najmniejszego giełdowego operatora telefonii stacjonarnej - Szeptela. Wprawdzie zawarł on wstępny sojusz z duńskim TeleDanmark, ale dopóki Duńczycy nie podpisali umowy, na mocy której obejmą akcje Szeptela - ambitne plany łomżyńskiej spółki, by wybudować ogólnopolską sieć światłowodów i stać się jednym z największych niezależnych operatorów, są patykiem na wodzie pisane. Na razie Szeptel pozyskał niecałe 100 mln zł z emisji akcji i planuje na jesień następną.

Komórkowcy kontra stacjonarni

O ile w przypadku operatorów stacjo- narnych jesień powinna przynieść wzrost aktywności inwestorów strategicznych i zbudowanie z ich udziałem nowych strategii rozwoju "na trudne czasy", o tyle operatorzy komórkowi są w nieco lepszej sytuacji rynkowej. W ostatnich miesiącach znacząco obniżyli ceny, głównie aparatów (można je dostać za złotówkę), i wprowadzili pakiety darmowych minut, stając się w ten sposób konkurencyjni w stosunku do operatorów stacjonarnych. To właśnie największa sieć komórkowa Era, jako pierwsza, rozpoczęła ostrą kampanię, zachęcając klientów TP SA do zamiany telefonu "biurkowego" na kieszonkowy.

Spadek popularności telefonii stacjonarnej na rzecz komórkowej jest ogólnoeuropejskim zjawiskiem. Według szacunków banku inwestycyjnego Schroeders Salomon Smith Barney, do końca tego roku nasycenie polskiego rynku komórkowego wzrośnie z 17 do 25%. Jednak rynek telefonów GSM, także z powodu osłabienia całej gospodarki, rośnie również wolniej niż oczekiwano. Na przykład w Czechach penetracja już teraz przekracza 55%. U nas w przyszłym roku miało to być 40%, ale szanse na osiągnięcie tego poziomu są bardzo iluzoryczne. Coraz więcej ludzi z powodu braku pracy lub złej sytuacji finansowej nie płaci rachunków lub rezygnuje z telefonów.

Nie sposób też nie zauważyć, że nasycenie rynku - choć mniejsze niż w innych krajach naszego regionu - wzrosło już do takiego poziomu, że operatorom będzie coraz trudniej pozyskiwać nowych klientów. Do końca roku telefon komórkowy będzie miało 10 mln osób. To mniej więcej tyle samo, ile ma telefon stacjonarny w sieci TP SA. Większość osób, którym komórka jest potrzebna, już ją ma. Dlatego - choć według analityków Schroeder Salomon Smith Barney wszystkie sieci komórkowe w tym roku zwiększą liczbę abonentów - tylko Idea powiększy udział w rynku (o 2,5%, tj. do 26%). Liderem ma zostać Era (39% rynku), na drugim miejscu utrzyma się Plus (34%).

Na rynku komórkowym zapowiadają się też zmiany właścicielskie. Pakiet 51% udziałów spółki PTC, właściciela Ery GSM, przejmie prawdopodobnie z rąk Elektrimu Vivendi (pozostałe 49% nadal ma Deutsche Telekom). Z kolei 20-proc. pakiet akcji Polkomtela (operator sieci Plus) chce sprzedać PKN Orlen i namawia do tego innych udziałowców. Nabywcą mógłby być Vodafone lub TeleDanmark (obie firmy są już w akcjonariacie Polkomtela).

--------------------------------------------------------------------------------

Maciej Samcik jest dziennikarzem Gazety Wyborczej.


TOP 200