Od sanskrytu do programu

Indyjski Bangalur jest uznawany za jeden z czołowych ośrodków rozwoju technologii informatycznych. Jakie warunki przyczyniły się do powstania tej azjatyckiej "Doliny Krzemowej"?

Bangalur to trzymilionowa aglomeracja, stolica stanu Karnataka. Od dłuższego czasu rozwijano miasto w sposób planowy - zarówno w obszarze infrastruktury technicznej, jak i systemu oświatowego. Działa tam jeden z najpoważniejszych ośrodków lingwistyki stosowanej, jest kilka ważnych uczelni technicznych. W latach 70. i 80. celowo lokowano tam ośrodki myśli informatycznej. Kształcono na dużą skalę specjalistów na potrzeby wojska.

Armia indyjska dysponuje nowoczesnym uzbrojeniem, do którego obsługi potrzebuje specjalistów. Posiada satelity, własną broń atomową, okręty zaopatrzone w systemy przenoszenia broni na duże odległości. Choć Indie nadal są postrzegane jako kraj biedy, nie brak tam ośrodków zaawansowanych technologii.

Bangalur ma bardzo korzystne położenie względem swego największego zagranicznego zleceniodawcy, czyli Stanów Zjednoczonych. Oba kraje dzieli różnica połowy dnia, przeciętnie ok. 14 godz. W ten sposób można przez całą dobę zachować ciągłość pracy. W ciągu dnia Amerykanie gromadzą dane w toku codziennych zajęć. Wieczorem są one przesyłane do Indii, gdzie zostają poddane obróbce komputerowej. Rano do firm i instytucji w USA trafiają gotowe, przetworzone informacje.

Wielu amerykańskich lekarzy rodzinnych, zamiast zatrudniać dodatkowy personel, zleca obróbkę danych o pacjentach firmom z Bangaluru. Jest to o wiele tańsze. Płace indyjskich informatyków są nawet 10-krotnie niższe niż w USA. Odpowiednio niższe są również koszty utrzymania, np. czynsz za 1 m2 biura wynosi jedynie około dolara miesięcznie.

Poza posiadaniem bardzo dobrze wykształconej kadry inżynierskiej, posługującej się biegle językiem angielskim, nadal używanym w Indiach w roli języka łącznikowego, Bangalur ma sprzyjające warunki klimatyczne. Jest położony 700-900 m n.p.m., zanieczyszczenie powietrza jest niewielkie. Dzięki temu chętnie lokują się tam zarówno firmy zagraniczne, jak i powstają nowe, rodzime przedsiębiorstwa. Obecnie w Bangalur działa ponad tysiąc firm informatycznych.

Czy Hindusi mają szansę na przejście od usług informatycznych wykonywanych na zlecenie do wytwarzania własnego oprogramowania?

Są bliscy tworzenia sprzętu. Mogą tam niebawem powstawać dobre podzespoły komputerowe, konkurencyjne wobec wytwarzanych w Chinach czy na Tajwanie, tym bardziej że Indie mają spore doświadczenie w dziedzinie produkcji taniej elektroniki użytkowej. Już pod koniec lat 70. były liczącym się w Azji Południowej producentem zegarków elektronicznych, telewizorów czy magnetowidów. To był również jeden z filarów obecnej rewolucji informatycznej. Boom nastąpił po upadku ZSRR. Po odejściu Indii od gospodarki planowej nastąpił okres dynamicznego rozwoju gospodarczego.

Jak wygląda w Indiach dostęp do Internetu?

Bardzo rozwinęła się sieć "kablówek", które od kilku lat mają w ofercie również dostęp do Internetu. Działają w zasadzie w każdym mieście. Silna konkurencja między nimi przynosi znaczne różnice zarówno w cenie, jak i jakości świadczonych usług.

Ceny zależą w dużej mierze od tego, czy operator daje gwarancję stałego dostępu. Zmorą Indii są wciąż jeszcze przerwy w dostawach energii elektrycznej. Odbiorca może korzystać z Internetu wtedy gdy jest prąd. Gdy jest bogaty, ma elektryczność przez 90% czasu. Starsze, gorzej technicznie wyposażone dzielnice, gdzie często mieszczą się uniwersytety, doświadczają w okresie upałów, a potem opadów monsunowych stałych przerw w dopływie prądu.

Sieci lokalne są nierzadko łataniną kabli pochodzących z różnych okresów. Awarie są normą, ich usuwanie nieraz trwa długo. Przewody często się przegrzewają, zwłaszcza latem, gdy temperatura przekracza 40 stopni C w cieniu. W bogatych dzielnicach włącza się wówczas klimatyzatory, które dodatkowo obciążają sieć.

Kto w Indiach korzysta z Internetu?

Bardzo aktywna jest w tym zakresie młodzież. Funkcjonują sieci kawiarenek internetowych, a bywanie w nich należy do dobrego tonu. W szkołach prowadzi się programy edukacji informatycznej, ale wciąż jeszcze nie wszystkie szkoły mają komputery. Co więcej, nadal istnieją miejsca, gdzie szkoły muszą obywać się bez prądu.

Do czego Hindusi wykorzystują Internet?

Dostęp do Internetu i rozwój informatyki pobudza w Indiach zachowania nowatorskie, ale też wyraźnie wzmacnia tradycję. Swoje strony ma w sieci większość świątyń, ośrodków pielgrzymkowych, miejsc kultu. Są na nich informacje o nabożeństwach czy kalendarze rytualne.

Za pośrednictwem Internetu można się dowiedzieć, kiedy zaczynają się pomyślne dni, a kiedy czas jest niesprzyjający podejmowaniu określonych działań. Można także skorzystać z horoskopu, trochę inaczej pojmowanego przez Hindusów niż u nas, ale mocno zakorzenionego w ich obyczajowości.

Cywilizacja indyjska jest cywilizacją gadania, plotki, nieformalnych form komunikowania się. Internet jeszcze bardziej wzmaga te tendencje. Jest znakomitym miejscem wypełniania funkcji spotkań towarzyskich i wymiany informacji, tradycyjnie odbywających się na bazarze czy przy studni. Dzięki poczcie elektronicznej Indie bardziej "się rozgadały".


TOP 200