Oczekiwanie

Zgodny rynek

Rynek telefonii komórkowej jest nadal podzielony prawie równo pomiędzy trzech dotychczasowych operatorów GSM. W sferze usług rozwój można nadal uznawać za stabilny. Na przykład wzrost przychodów z telefonii komórkowej w Grupie TP utrzymuje się w granicach 10,2%. To wprawdzie nieco mniej niż w 2006 r., ale do obecnego spadku przychodów przyczynia się nie tyle konkurencja, co obniżanie stawek międzyoperatorskich za zakończenie połączeń głosowych w sieciach ruchomych. Należy to wiązać z zapowiadaną i od niedawna obowiązującą decyzją regulatora. Ma ona ułatwić stosowanie bardziej elastycznych programów taryfowych także nowym wirtualnym graczom, a co najważniejsze dla użytkowników - powodować spadek cen. Prezes UKE zastosowała łagodny wariant dostosowania stawek do szacowanej przyszłej średniej europejskiej, rozpisując obowiązujące obniżki stawek na kolejne trzy lata, do 2010 r.

Nie trzeba używać ryzykownego słowa oligopol, aby nie zauważyć synergii opinii formułowanych w procesie konsultacji przez operatorów komórkowych wobec planowanych postanowień regulatora. Wszyscy starają się wprawdzie tworzyć wobec inwestorów wrażenie firm nowoczesnych, innowacyjnych i tnących koszty, ale zastanawiające już jest np. to, że proces integracji pionów wsparcia w Grupie TP w wielu przypadkach bazuje na z natury rzeczy bardziej konserwatywnych, czyli zapewne kosztownych rozwiązaniach organizacyjnych i informatycznych starej TP, niż młodszych i dotąd nieźle sprawdzających się w Orange. Trudno sobie wyobrazić taką strategię, gdyby należało się liczyć z zaskakującymi posunięciami komórkowych konkurentów.

Sytuacji na rynku komórkowym na razie nie ożywiło wejście P4, spółki zależnej Netii, działającej pod marką Play. Program rozwoju P4, znany z oficjalnie dostępnych informacji, można uznać za ograniczony wobec potencjału krajowego rynku. W połączeniu z dosyć wstrzemięźliwą kampanią promocyjną wystawia to oczekiwania inwestorów na próbę, pomimo spektakularnego przejęcia w styczniu 2007 r. jednej z największych polskich sieci dystrybucyjnych Germanos, przedtem obsługującej PTC. Play boryka się przy tym z dużymi kłopotami z budową stacji bazowych, co wynika z zawiłości procedur uzyskiwania niezbędnych pozwoleń budowlanych i środowiskowych.

Szerokopasmowa infrastruktura
  • Wszyscy operatorzy stacjonarni są zmuszeni do świadczenia stałego, szerokopasmowego dostępu do Internetu, chociaż to co się w Polsce rozumie przez szerokie pasmo nadal jest rzeczą względną. Najczęściej chodzi po prostu o stały dostęp. Operatorzy telewizji kablowych, oferujący teoretycznie zintegrowaną ofertę telewizji, Internetu i telefonu muszą się jednak liczyć z dużymi inwestycjami, aby ich usługi stały się w pełni interaktywne.
  • Również konkurencyjna oferta połączeń telefonicznych z wykorzystaniem protokołu IP niestety daje efekt podobny do tanich linii lotniczych, czyli pogorszenie jakości połączeń do poziomu, którego kiedyś nikt by nie zaakceptował, chociaż na razie wygrywa niska, coraz częściej zryczałtowana cena. Użytkownicy w większych miastach mogą już jednak wybierać pomiędzy ofertą operatorów telefonicznych, telewizji kablowych i lokalnych sieci osiedlowych. Poza aglomeracjami sytuacja bywa nadal nie najlepsza, ale władze wielu regionów, nie czekając na komercyjnych operatorów, decydują przeznaczyć środki budżetowe, w tym unijne, na rozwój infrastruktury telekomunikacyjnej.
  • Dominację TP ma przełamać wymuszone przez regulatora wprowadzenie obowiązku współdzielonego dostępu (bitstream) oraz hurtowej odsprzedaży dostępu (WLR). TP zawarła już kilka pierwszych umów, ale obowiązek ten da się oczywiście egzekwować tam gdzie w ogóle jest sieć dostępowa i to odpowiedniej jakości. Charakterystyczna dla TP skłonność do szukania „obiektywnych” trudności technicznych wobec konkurentów może dawać efekt uboczny w postaci problemów z wdrażaniem własnych nowocześniejszych usług, skalowaniem sieci i zapewnieniem wiedzy o rzeczywistych kosztach. Najprawdopodobniej problemy z rozwojem infrastruktury i efektywnością TP nie skończą się, jeżeli władze spółki nie rozważą radykalnego oddzielenia operowania infrastrukturą od wszystkich usług, które można świadczyć, posługując się modelem operatora wirtualnego i koncentrując się na dostarczaniu zawartości wypełniających prawdziwy szerokopasmowy dostęp.

Komórki do wynajęcia

Pojawienie się na rynku operatora P4, który wykupując w przetargu prawo do użytkowania częstotliwości, miał prawo oczekiwać wsparcia regulacyjnego, pomogło wreszcie przełamać opór operatorów komórkowych przed zawieraniem umów z operatorami wirtualnymi (MVNO). Ich liczba w rejestrze prowadzonym w UKE sięgała w lutym 2007 r. prawie 150. Dopiero jednak pierwsza umowa P4 z Polkomtelem, zawarta w czerwcu 2006 r., dała szansę tym, którzy chcieliby oferować usługi komórkowe nie budując własnych sieci. Na razie trwa jeszcze debata na temat stawek rozliczeń operatorów komórkowych z wirtualnymi, która ma wkrótce doprowadzić do wydania postanowienia przez Prezes UKE.

Kilku poważnych rynkowych graczy poczyniło już przygotowania do wejścia na rynek wirtualnych usług komórkowych, co stopniowo zmienia model świadczenia usług, a operatorom sieci pozwoli zredukować koszty marketingu. Na rynku pojawiają się zarówno zupełnie nowe marki, jak i nowe telekomunikacyjne wcielenia znanych marek handlowych i bankowych. Przykładowo mBank zaczął rozsyłać klientom, wraz z wyciągami, testowe karty SIM zasilone 10 zł. W maju także opublikował nowy cennik z najtańszymi połączeniami.

Inną okazją do zmniejszania kosztów może być budowa nowych sieci współdzielonych. Dostawcy technologii, tacy jak Ericsson, od dłuższego czasu starają się skłonić operatorów do wspólnego budowania niektórych elementów infrastruktury, w tym stacji bazowych, oferując technologie pozwalające na bezpieczne odseparowanie sieci. Prowadzi to nie tylko do zmniejszenia kosztów zakupu, instalacji i eksploatacji urządzeń, ale pozwala "dzielić" się również problemami uzyskiwania pozwoleń budowlanych i środowiskowych. Takie podejście jest coraz częściej stosowane, szczególnie przy budowie sieci UMTS, gdzie planuje się budowę większej liczby stacji bazowych niż w sieciach poprzednich generacji.

Piotr Rutkowski jest właścicielem firmy konsultingowej Rotel, specjalizuje się w problematyce regulacyjnej i strategii rozwoju telekomunikacji.


TOP 200