Ocena "piractwa"
- Wacław Iszkowski,
- 02.08.2004
Omawiając dokładniej proces wyznaczania współczynnika piractwa, autorzy Raportu pominęli wiele ważnych informacji. I tak po kolei.
IDC dysponowało danymi ze sprzedaży PC w ponad 60 krajach. Dla pozostałych krajów posługiwano się danymi szacunkowymi. Zakładam, że Polska była w tej grupie 60 krajów. W tym miejscu odnajdujemy też informację, że według IDC liczone są tylko PC biurkowe, laptopy, tablety bez handheldów oraz PC używanych jako serwery i klastry. A więc badanie dotyczy tylko określonej grupy PC i przewidzianego dla niego oprogramowania. Już tak dla porządku warto spytać, czy dotyczy to tylko PC typu IBM, czy również PC z Apple'a. Dobrze byłoby to wiedzieć.
Podobnie jak PC, IDC policzyło przychody ze sprzedaży oprogramowania, korzystając z własnych danych w 60 krajach, estymując wartości w pozostałych - ciekawe których i jak, bo wartość sprzedaży w jednym kraju ma się niewiele do sprzedaży w innym. Warto też pamiętać, że obecnie sporo oprogramowania jest sprzedawane przez
Internet. Jego wartość jest zaliczana do wartości wpływów np. Amazon.com, ale płatność i użytkowanie odbywa się w innym kraju, np. Polsce.
Następnie wyznaczono średnią wartość oprogramowania jednostkowego - przeznaczonego na jeden komputer. W ten sposób określono liczbę "legalnych" jednostek oprogramowania zainstalowanych w danym kraju w ciągu roku. Nie jest przy tym jasne, po co dokonywano podziału oprogramowania na pięć kategorii - i to nieco innych niż wcześniej określony zakres analizowanego oprogramowania, bo na oprogramowanie współpracy, biurowe, bezpieczeństwa, systemy operacyjne i inne. Jedynym wytłumaczeniem była konieczność ułatwienia zebrania drogą wywiadów informacji od wielu dostawców. Ale też potem na tej podstawie wyznaczono liczbę dostarczonych jednostek (units) oprogramowania, dzieląc wartość sprzedanego oprogramowania na danym rynku przez oszacowaną wartość na jeden system. Szczegółów jednak nie podano. Z rysunku wynika, że takiego szacunku dokonano tylko w 15 krajach i na tej podstawie dokonano estymacji w pozostałych, o czym poniżej.
I tak przechodzimy do oszacowania rzeczywiście zainstalowanego oprogramowania na tych PC w trakcie roku. IDC posłużyło się tutaj wywiadem w 15 krajach, w USA oraz w aż 8 krajach Ameryki Południowej i Środkowej (Brazylii, Boliwii, Chile, Kolumbii, Meksyku, Kostaryce, Dominikanie i Gwatemali), w 3 krajach Azji (Tajwanie, Chinach i Malezji), w Kuwejcie z Bliskiego Wschodu i tylko w jednym kraju z Europy Zachodniej - Hiszpanii oraz akurat w Rumunii z naszego rejonu. Dokonanie analizy w tych 15 krajach dało podstawy do estymacji stanu zainstalowanego oprogramowania (legalnego i nielegalnego) we wszystkich pozostałych krajach. I zapewne uśredniona wartość zainstalowanego oprogramowania na przeciętnym PC w Polsce została określona na podstawie wyników uzyskanych w Rumunii. Warto jednak wiedzieć, że Rumunia ma najmniejszą z naszego rejonu wartość nakładów na informatykę na głowę mieszkańca - 30 euro, gdy dla Polski jest to 106 euro, a dla Republiki Czeskiej - 252 euro. Śmiem więc wątpić w wiarygodność na tej podstawie estymacji dla pozostałych krajów z naszego regionu.
Przy analizie stanu instalacji oprogramowania rozróżniano przy tym:
- oprogramowanie na nowych komputerach;
- nowe oprogramowanie na starych komputerach;
- oprogramowanie przejęte ze złomowanych komputerów;
- oprogramowanie darmowe (shareware, free lub open source);
- oprogramowanie działające na Windowsach oraz innych systemach.
- Jak często używa Pani/Pan danego zainstalowanego oprogramowania?
- Jak wiele funkcji z danego oprogramowania Pani/Pan wykorzystuje w ogóle?
- Czy dane oprogramowanie wg Pani/Pana jest użyteczne (inaczej mówiąc, czy by go Pan/Pani kupiła, mając dużo pieniędzy)?
Powróćmy do opisywanej metodyki. Dalej wykonano proste mnożenie liczby nowych PC razy uśrednioną liczbę jednostek (jak są liczone te jednostki nie podano) oprogramowania na każdym PC, uzyskując potencjalną wartość oprogramowania w danym kraju. Po odjęciu wartości oprogramowania sprzedanego w danym kraju uzyskana różnica w stosunku do potencjalnej wartości wyznacza poszukiwany "współczynnik piractwa".
Straty z tytułu piractwa
Na końcu policzono też wartość strat w poszczególnych krajach, wyznaczając ją z procentu piractwa oraz wartości sprzedanego oprogramowania. Podane wartości strat są ogromne, ale też wyciągane na tej podstawie wnioski są dalece nieuprawnione.
Po pierwsze, w żadnym przypadku nie należy uważać, że w pełni uczciwi oraz dysponujący wystarczającymi środkami finansowymi użytkownicy komputerów byliby skłonni dokonać takich ogromnych zakupów. W znaczącym zakresie (śmiem twierdzić, że w 50%) stwierdziliby, że to oprogramowanie nie jest im do niczego potrzebne i szkoda na niego nawet "luźnych" pieniędzy. Co więcej, radykalne obniżenie wolumenu nielegalnego oprogramowania powinno spowodować obniżenie jego ceny o prawie 36%, czyli o współczynnik piractwa w skali globalnej. Przecież, co może zabrzmi mało przyjemnie, koszty produkcji oprogramowania oraz godziwy zysk są (u większości producentów) w pełni pokrywane przez legalnych jego użytkowników.