Oblicza zdrajców: Torvalds, Robbins, Lee

Pewnego dnia pracownik, którego traktowaliście jak syna, przychodzi do Was i mówi, że odchodzi do konkurencji. Czujecie się zdradzeni, bo macie wrażenie, że na własnej piersi odchowaliście węża. Właśnie tak musiał rozumować Steve Ballmer, kiedy godził się z odejściem Kai-Fu Lee do Google. Albo: czytacie o twórcy dystrybucji Linuksa. Podziwiacie go, bo stworzył coś, co wstrząsnęło światem alternatywnych systemów operacyjnych i wyznaczyło nowe standardy rozwoju. A on pewnego dnia oznajmia, że postanawia rozpocząć pracę - ale nie dla firmy Krzak z sąsiedztwa, lecz dla kogoś, z kim, wydawałoby się, do tej pory walczył. Niebywałe? W ten sposób postąpił twórca Gentoo, Daniel Robbins. Pieniądze, zdrady, rysy na postumencie...

Oblicza zdrajców: Torvalds, Robbins, Lee
"Liga rządzi, Liga radzi, Liga nigdy cię nie zdradzi" - chciałoby się powiedzieć patrząc na wielkie korporacje. Chcesz się zatrudnić? Doskonale. Ale pamiętaj - przez lata obecności na rynku wypracowaliśmy rozpoznawaną na całym świecie markę. Ty sprzedajesz nam swój czas i zaangażowanie, my pozwalamy ci się nią chwalić. Korporacja to coś więcej niż zbiór ludzi - tak jak mózg jest czymś większym niźli tylko zbiorem komórek nerwowych.

Dlatego czasem zostaniesz poproszony, byś poświęcił dla nas swój wolny czas. Nie traktuj tego jak nieprzyjemnego obowiązku. Wydaje Ci się, że to próżna robota, która nie przyniesie światu żadnego pożytku? Nic bardziej mylnego: praktyczne podejście do życia od wieków napędza świat. Dlatego bądź z nami, walcz, rozwijaj się.

Zobacz również:

  • Użytkownicy Androida mogą się wkrótce zdziwić

I przygotuj się na to, że pewnego dnia poprosimy Cię o rezygnację z kilku ideałów.

Stallman i rysy na postumencie

Zdrada nie musi wcale wiązać z dużymi sumami pieniędzy i szałem prezesów. Czasami do tarć dochodzi z powodu nieporozumień lub niedbałości. Przykładem jest tutaj Stallman, który o "zdradę ideałów" oskarżył Creative Commons.

Twórca GNU zarzucił CC, że tworzone przez nich licencje cechuje olbrzymi bałagan. Niektóre z nich zakazują kopiowania danego dzieła, inne zezwalają na to bez ograniczeń. A jako że zupełnym bezsensem jest wsparcie tylko dla części standardu, Stallman zdecydował się na zupełny bojkot CC: " "Nie zamierzam dłużej wspierać rozwoju tego standardu, ponieważ niektóre z wchodzących w jego skład licencji są nie do zaakceptowania".

Więcej na ten temat - patrz artykuł: "Stallman: nie będę wspierał Creative Commons".

Przypadek 1: Linus Torvalds

Oblicza zdrajców: Torvalds, Robbins, Lee

Linus Torvalds

Linus Torvalds dla wielu jest bogiem. Czasem go to złości, widać jednak, że lubi korzystać z przywilejów, które mu się "przytrafiły". Kiedy uważa to za stosowne, stanowczo opowiada się po jednej ze stron (patrz np. artykuł: "Torvalds: Linux nie będzie na GPL3!"). Nie jest z tego powodu zbyt lubiany, choć trudno zakwestionować jego niebagatelny wkład w rozwój systemów open source. Bez niego bowiem cały świat alternatywnych do Windows OS-ów byłby prawdopodobnie w dużo gorszym stanie niż jest obecnie (patrz artykuł: "Wizjonerzy czy szarlatani? Część 2: Linus Torvalds").

Sarkanie na Torvaldsa rozpoczęło się, gdy ten zdecydował się na porzucenie ideałów i rozpoczęcie pracy w firmie Transmeta, co miało miejsce w 1997 roku. Zarzucano mu wtedy, że człowiek, który stworzył imperium i który swą popularność zawdzięcza oprogramowaniu o otwartym kodzie źródłowym, nie powinien decydować się na taki ruch. Torvaldsa wcielono bowiem do zespołu, który zajmował się rozwijaniem zamkniętych aplikacji.

Sam twórca Linuksa apelował wtedy o rozsądek. Podkreślał, że wcale nie trzeba rezygnować z fascynacji i ideałów, by zarabiać na życie. Rzeczywiście, podczas pracy dla Transmety udzielał się w świecie open source. Niektórzy jednak bali się, że nadejdzie dzień, w którym Torvalds zechce wykorzystać swoje prawa do nazwy "Linux" dla korporacji... I choć od 2003 roku twórca Linuksa pracuje wyłącznie nad projektami open source, jego zjadliwe krytyki i wspomnienie niechlubnej przeszłości rzuca nań nieusuwalny cień.

Aktualizacja: 16 lutego 2006 12:41

Wygląda na to, że Daniela Robbinsa powinno się wykreślić z tytułu tego tekstu... Twórca Gentoo oświadczył bowiem, że nie jest w stanie się w pełni zrealizować w Linux Lab w Microsofcie. W związku z tym postanowił odejść z firmy.

Aktualizacja: 13 lutego 2006 18:37

Tekst został zaktualizowany o wypowiedź psychologa, specjalistę ds. szkoleń i rekrutacji w firmie TIM S.A. (strona 2.)

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200