O tych, którym się udało otworzyć

Jest serwis Performance.gov, którego zadaniem będzie badanie postępu prac agend rządowych w określonych dziedzinach. To również w Stanach przed laty uruchomiono telefon 311, tzw. non-emergency, czyli umożliwiający dzwonienie w każdej sprawie, która nie jest poważnym wypadkiem lub przestępstwem. W efekcie miasto zamieniło swoich mieszkańców w dostawców informacji na temat różnych problemów.

Na amerykański wzór

Z amerykańskich doświadczeń związanych z Otwartym Rządem korzysta rząd w Australii, który uruchomił niedawno program Government 2.0 Taskforce. Odwołując się wprost do doświadczeń brytyjskich i amerykańskich, Australijczycy powołali zespół, który ma zwiększyć dostępność i przydatność informacji rządowych oraz zwiększyć przejrzystość działań rządu. Australijczycy chcą też wzmocnić procesy konsultacyjne oraz nakłonić rząd do innowacyjnych sposobów korzystania z narzędzi sieciowych.

W skład interdyscyplinarnego zespołu zajmującego się programem Rząd 2.0 w Australii wchodzą członkowie rządu, przedstawiciele biznesu oraz naukowcy i przedstawiciele trzeciego sektora. W zespole uczestniczy więc zarówno przedstawiciel Google, kustosz przodującego w otwartości Powerhouse Museum, jak i prof. Brian Fitzgerald z australijskiego Creative Commons.

Z kolei w Chile program Open Gov został zainicjowany w kwietniu 2009 r. i obliguje administrację do udostępniania społeczeństwu milionów dokumentów, włącznie z informacjami o zarobkach polityków i wypełnianiu obowiązków przez poszczególne ministerstwa. Senat, Kongres, Bank Centralny i Sądy muszą prezentować listy zatrudnienia, zarobki pracowników, korzyści jakie osiągają, budżet, którym dysponują, wydatki, szczegóły dotyczące wyjazdów oraz kontaktów z biznesem.


TOP 200