O pożytkach płynących z renomy

Krótka historia

Uczelniom niepaństwowym nie pomaga również ich krótka historia. Najstarsze z nich opuściło zaledwie kilka roczników absolwentów. Ta grupa stanowi zaledwie kilkanaście procent ogółu absolwentów. Wśród nich nie ma jeszcze ludzi, którzy osiągnęli znaczące sukcesy zawodowe, zwłaszcza jeśli odnieść to do absolwentów uczelni o takich tradycjach, jak Uniwersytet Warszawski, AGH czy Politechnika Wrocławska. Dla wielu menedżerów, podobnie jak dla Jacka Gosia, zastępcy dyrektora działu personalnego w BPH PBK, uczelnie niepaństwowe wciąż stanowią trudny do rozróżnienia monolit. "Dyplom uczelni państwowej daje jednak pewną gwarancję. Uczelni niepaństwowych jest na tyle dużo i są na tyle podobne, że trudno odróżnić szkołę dobrą od tej, która przyznaje tytuły zupełnie nieadekwatne do rzeczywistego poziomu wykształcenia".

Bardzo brakuje absolwentów na stanowiskach menedżerskich, których przykłady mogłyby przełamać nieufność narosłą wokół tego typu szkół. Nie wspominając już o tym, że absolwent przekonany o wartości własnej uczelni w przyszłości chętnie zatrudnia studentów tej samej alma mater, co sprzyjałoby "lansowaniu" absolwentów uczelni niepaństwowych.

Opinie o szkołach niepaństwowych dodatkowo psują doniesienia na temat nadużyć, które zdarzają się na niektórych uczelniach.

Prasa coraz częściej informuje o szkołach, które mają problemy z zapewnieniem odpowiedniej liczby wykładowców czy z dnia na dzień likwidujących działalność. To sprzyja utrwaleniu, zupełnie zresztą niesłusznego poglądu, że sektor uczelni niepaństwowych to domena ludzi nastawionych przede wszystkim na szybki zysk.

Co uczelnia to inny student

Zarówno przedstawiciele uczelni państwowych, jak i niepaństwowych nie przeczą, że ich studenci różnią się między sobą. "Wypuszczamy absolwentów o zupełnie innym profilu. Szkoła taka jak nasza skupia się przede wszystkim na nauce praktycznego wykorzystania technik komputerowych" - mówi Aldona Drabik, prorektor ds. studenckich Polsko-Japońskiej Wyższej Szkoły Technik Komputerowych.

Są również zgodni co do tego, że uczelnie państwowe poświęcają więcej uwagi wykładom teoretycznym. To przynajmniej po części wynika z innych oczekiwań osób płacących za naukę, zwłaszcza na uczelniach prywatnych. "Już na pierwszych latach uczelni państwowych można wyczuć ogromny pęd do wiedzy. Studenci zakładają koła naukowe, chcą zgłębiać swoją wiedzę, chcą zgłębiać informatykę. Ci ze szkół niepaństwowych oczekują przede wszystkim konkretów" - mówi Mieczysław Jagodziński z IFS Poland, wykładowca na Politechnice Śląskiej i Wyższej Szkole Informatyki i Zarządzania w Bielsku-Białej.

Ci drudzy trafiają do szkoły z trochę innym nastawieniem, oczekując od niej przede wszystkim konkretnych umiejętności. "Studenci z uczelni niepaństwowych są lepiej zmotywowani do nauki. Mają większe wymagania i lepsze możliwości wyegzekwowania swoich oczekiwań" - twierdzi Jarosław Sikorski, prodziekan Wydziału Informatyki w Wyższej Szkole Informatyki Stosowanej i Zarządzania w Warszawie. Dzięki powszechnym na uczelniach niepaństwowych badaniom opinii na temat jakości wykładów mają realny wpływ na dobór wykładowców i prezentowany materiał. Przez to zajęcia mają zazwyczaj bardziej praktyczny charakter.

Inni, nie znaczy gorsi

To wszystko nie oznacza jednak gorszego przygotowania do zawodów związanych z nowoczesnymi technologiami. Nawet część wykładowców z uczelni państwowych przyznaje, że najlepsze szkoły prywatne nie są wcale gorsze, a w niektórych elementach, takich jak znajomość nowoczesnych narzędzi czy problemów związanych ze współpracą z użytkownikami, nawet przewyższają wiele wydziałów szkół państwowych.

Zaletą uczelni prywatnych jest duża elastyczność przy wprowadzaniu nowych przedmiotów - proces ten w przypadku niektórych uniwersytetów zajmuje nawet kilka lat. Największe szkoły niepaństwowe mogą się także poszczycić laboratoriami, których wiele szkół mogłoby im jedynie pozazdrościć.

Szans na zdobycie poszukiwanych umiejętności jest więc wiele. Tylko od studentów zależy, czy będą chcieli je wykorzystać. O tym, że chcą, świadczą przykłady absolwentów Polsko-Japońskiej Wyższej Szkoły Technik Komputerowych, Wyższej Szkoły Informatyki Stosowanej i Zarządzania w Warszawie czy kilku innych uczelni, którzy ubiegając się o posadę, pokonują absolwentów uczelni państwowych.


TOP 200