Nowy zawód: redaktor WWW

Któregoś dnia, na początku 1995 roku, mój znajomy odkrył przede mną kolorowy świat Internetu w postaci stron WWW. Dostałem zarazem zadanie: -"Patrz, jak coś takiego powstało i ucz się kodów HTML. Za trzy dni chcę zobaczyć pierwszą stronę, stworzoną samodzielnie przez Ciebie". Przypadek sprawił, że równo w dwa tygodnie po moim pierwszym zetknięciu się z WWW, dostałem posadę redaktora WWW w jednej z największych polskich firm komputerowych.

Któregoś dnia, na początku 1995 roku, mój znajomy odkrył przede mną kolorowy świat Internetu w postaci stron WWW. Dostałem zarazem zadanie: -"Patrz, jak coś takiego powstało i ucz się kodów HTML. Za trzy dni chcę zobaczyć pierwszą stronę, stworzoną samodzielnie przez Ciebie". Przypadek sprawił, że równo w dwa tygodnie po moim pierwszym zetknięciu się z WWW, dostałem posadę redaktora WWW w jednej z największych polskich firm komputerowych.

Apetyt na redaktora

Od tego czasu wiele się zmieniło w Internecie. WWW, jest podstawową częścią sieci. Webowe strony stają się coraz bardziej pożądaną wizytówką dla wielu większych i mniejszych firm. Ba! WWW to już nie tylko promocja, to również pełnoprawna forma prowadzenia interesu.

Jednak potrzeba kształcenia osób odpowiedzialnych za strony WWW dopiero się rodzi. Wszystkiego trzeba uczyć się samemu. Nie ma też jeszcze wykrystalizowanych kryteriów, które powinny określać ten zawód i kto mógłby go wykonywać.

Sprawa jest o tyle poważna, że wzrasta komercyjne wykorzystanie sieci. Już nie wystarczy znać się na DTP ani wykazywać znajomość zakamarków Internetu. Trzeba umieć pisać programy w Javie i Perlu, aby sprostać wymaganiom pracodawcy, co do np. elektronicznej sprzedaży. Trzeba swobodnie operować różnymi narzędziami graficznymi, jak i umieć konfigurować serwer WWW. Nie da się ukryć: w dużej firmie na sukces webowej witryny musi pracować zespół, poczynając od grafika, na administratorze sieci skończywszy. Pośrodku jest nasz Webmaster, albo - jak kto woli - redaktor WWW.

Przejściowe-chwilowe

Nazwa tej profesji odzwierciedla problemy z definicją opisującą zakres jej obowiązków. Właściwie zależy ona od skali prowadzonego serwisu, czyli oczekiwań firmy wobec medium. Chyba najlepiej określa Webmastera (a może nazwijmy go swojsko - Webmajstrem?) następujące zdanie: "Webmaster jest osobą, która zarządza serwisem WWW i nadzoruje pracę autorów materiałów umieszczanych w sieci, jak i administratora systemu".

W polskich warunkach, nawet w dużych firmach, redaktor WWW jest człowiekiem uniwersalnym: jest twórcą (autorem tekstów), grafikiem, programistą i zarazem administratorem. Powinien także uczyć innych, jak korzystać z zasobów sieci, a w swoim dobrze pojętym interesie, szkolić pracowników działu promocji w pisaniu tekstów pod kątem Weba, najlepiej od razu konwertowanych do HTML.

Między wierszami

Nie jest to zresztą polska specyfika. Takie wymagania kandydatom na to stanowisko stawia się również w innych krajach. Jednakże, tylko u nas można się spotkać z opinią, że redaktor WWW nie jest godny pełnego etatu i może dzielić te obowiązki z inną pracą, nawet gdy w grę wchodzi promocja dużej firmy.

Warto nie tylko dokładnie zapoznać się z zakresem obowiązków, lecz również ze strukturą firmy. Może się okazać, że obowiązki administratora zakładowej sieci obejmują już opiekę nad serwerem W3. Wtedy staje się jasne, że możemy skupić się na stronie merytorycznej serwisu.

Światowid

Gdy zachodnie firmy poszukują Webmastera, stawiane mu wymagania, określają według własnych potrzeb. Można stworzyć jednak listę najbardziej powtarzających się oczekiwań. Prym wiedzie znajomość Internetu i HTML. Następnie elementów grafiki komputerowej, a dopiero na końcu programowania. Webmaster musi dobrze ułożyć sobie współpracę z działem promocji, a zwłaszcza z osobami odpowiedzialnymi za Public Relations. Także Webmaster ma sygnalizować pracownikom, co ciekawego dzieje się w Sieci, co związane jest z profilem firmy.

Jest jeszcze jedna cecha Webmastera, którą podkreślają pracodawcy: powinien on wykazywać się talentem organizacyjnym. Musi przecież połączyć pracę kilkunastu osób. Nie ucieknie także od bardzo ważnej rzeczy w WWW: ciągłej kontroli, czy przemyślał poprawnie strukturę serwisu, a jeśli tak, to czy jej przestrzega.

Jaka praca, taka płaca

Wynagrodzenie będzie zależało od doświadczenia redaktora WWW. W Stanach Zjednoczonych, osobie początkującej w tej branży, firmy oferują kwotę 25-30 tys. USD rocznie. Jednak doświadczony Webmaster zarobi nawet 80 tys. USD rocznie.

W Polsce na pewno można liczyć płacę na poziomie 1200-2000 zł. Oczywiście, zależy ona od skali serwisu i od stawianych wymagań.

Ramię w ramię

Kto może bez wahania starać się o stanowisko redaktora WWW? Na pewno plastycy, którzy znają się na programach DTP. Będzie im zdecydowanie łatwiej zadbać o wygląd serwisu, lecz napotkają problemy przy stronie technicznej. Również w tworzeniu stron WWW mogą szukać szczęścia humaniści. Im przypadnie zadanie pilnowania poprawności językowej witryny i ułatwienie lepszego odbioru materiałów prezentowanych tą drogą. Podobnie jak artyści, oni również mają problemy natury informatycznej. Trudno przecież wymagać od historyka znajomości programowania w Perlu. Może więc człowiek z wykształceniem ścisłym, ot, po prostu informatyk? HTML zanudzi go na śmierć, a dłubanie w grafice też nie leży w jego naturze. W W3 może pociągnąć go administrowanie setkami zbiorów i panowanie nad ich logiczną strukturą. Lecz jako zwykły administrator sieci lub analityk czy programista zarobi (na razie) więcej niż Webmaster.

Konkluzja nasuwa się jedna. Redaktor WWW powinien kierować procesem powstawania serwisu w ramach działania kilkuosobowego zespołu. Znajdzie się w nim miejsce i dla humanisty i dla informatyka.

Dzieci sieci

Nie zapominajmy o jednym: Webmaster musi mieć czas na buszowanie po sieci. Dzięki temu będzie na bieżąco z nowinkami, które później będzie mógł wprowadzać u siebie. Co tu zresztą dużo ukrywać: tylko podpatrywaniu innych Webmaster zawdzięcza swoje doświadczenie. Może się przy tym zdarzyć, że Webmaster zacznie za bardzo "żyć" sprawami sieci. Cóż, choroby zawodowe, nie są wymysłem lekarzy, zaś uzależnienie od Internetu nie jest "kaczką dziennikarską".

Trochę optymizmu

Rozwój Internetu powinien wszystkim zwrócić uwagę, że z nim należy wiązać nadzieję na dobrze płatną i interesującą płacę. Narastająca specjalizacja na tym rynku jest właśnie takim optymistycznym sygnałem, którego nie można przeoczyć. Zarazem może się zdarzyć, że szukając nowej pracy, spotkamy się z warunkiem umiejętności pisania tekstów w HTML. Nie musimy więc być od razu Webmajstrem, żeby znać się na tych znaczkach. Uczmy się HTML wcześniej, dopóki mamy ochotę na żeglowanie po Internecie. Poznanie struktury Weba znacznie ułatwi zrozumienie oczekiwań pracodawcy wobec Webmastera, a także przyczyni się do szybszego powstawania materiałów zamawianych przez naszego kolegę od "Internetu".

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200