Niedobór czy nadmiar?

Polacy w świecie

Na to nakłada się kilka nowych zjawisk. Po wejściu do UE polskie przedsiębiorstwa przechodzą gruntowną restrukturyzację, która objęła nie tylko największe firmy, ale także sektor MSP. Coraz więcej firm produkuje i sprzedaje towary i usługi za granicę. Z tego powodu dąży do adaptacji międzynarodowych wzorców w dziedzinie zarządzania.

Owocuje to wzrostem liczby realizowanych przedsięwzięć informatycznych. Naprawdę trudno dziś o firmę nawet średniej wielkości, która nie prowadziłaby wewnętrznie kilku projektów IT. Dlatego też tak dramatycznie wzrósł w polskich przedsiębiorstwach popyt na specjalistów z doświadczeniem w międzynarodowych firmach.

Takich samych ludzi szukają także międzynarodowe koncerny. "Coraz więcej dużych firm zaczyna zarabiać na wysyłaniu ludzi na projekty za granicę" - mówi Andrzej Stobierski. Jeszcze trzy lata temu uczestnictwo Polaka w międzynarodowym projekcie IT poza granicami kraju należało do rzadkości. Dziś dzwoniąc do znajomych informatyków i menedżerów projektów coraz częściej słyszymy "Przepraszam, ale jestem na lotnisku we Frankfurcie (Londynie albo Brukseli). Oddzwonię w piątek po powrocie do kraju".

To pozytywny aspekt globalizacji, o której wspominali analitycy Gartnera. "Dziś nawet pracując w polskim biurze coraz częściej jesteśmy zanurzeni w środowisku międzynarodowym. W pracy mówimy po angielsku, bierzemy udział w zagranicznych telekonferencjach" - mówi Andrzej Stobierski. I tak w całkowicie naturalny sposób polscy specjaliści trafili do międzynarodowego obiegu. Częścią tego obiegu stała się także Polska. W naszym kraju powstaje coraz więcej centrów badawczo-rozwojowych i BPO.

Równolegle z otwieraniem kolejnych takich placówek odbywa się inny mniej widoczny proces, polegający na przejmowaniu przez polskie oddziały międzynarodowych firm rozwoju oprogramowania dla macierzystych korporacji.

W ciągu ostatnich dwóch lat po cichu i bez większej wrzawy otwarto w Polsce kilka centrów kompetencyjnych ERP dla największych światowych firm. Jako przykład można tu podać chociażby centrum SAP prowadzone przez Nestlé.

Polskie działy IT przejmują część zleceń na oprogramowanie procesów wewnętrznych w swoich korporacjach. Ten trudno uchwytny proces dodatkowo przyczynia się do dodatkowego wzrostu zapotrzebowania na specjalistów.

Cała nadzieja w centrach

Te wszystkie procesy powodują, że na rynku bardzo trudno znaleźć doświadczonych specjalistów. Jest to problem na tyle poważny, że wiele firm z branży IT musi ograniczać liczbę przyjmowanych zleceń, gdyż nie ma odpowiedniej liczby wykwalifikowanej kadry do prowadzenia nowych projektów.

Na szczęście dla przyszłości polskich przedsiębiorstw liczba doświadczonych specjalistów IT będzie z każdym rokiem rosła. Szczególną rolę do odegrania mają tu otwierane właśnie centra badawcze i BPO. Co roku placówki te opuszczać będzie co najmniej kilkudziesięciu specjalistów. Dzięki doświadczeniu zdobytemu podczas pracy w międzynarodowych firmach będą oni stanowić łakomy kąsek dla doradców personalnych. W ten sposób luka tak bardzo widoczna dziś na rynku z czasem zostanie zniwelowana.

W stronę wszechstronności

Z pracą w międzynarodowych centrach wiąże się niestety także pewne zagrożenie. Jeśli wierzyć analitykom Gartnera, w ciągu najbliższych kilku lat informatyków czeka prawdziwa rewolucja. Gros tradycyjnych prac w dziale IT, czy przy produkcji oprogramowania zostanie zastąpionych przez zadania czysto projektowe. Działy informatyki w swoim tradycyjnym kształcie znikną.

Informatyk, zajmujący się np. bazami danych, systemami operacyjnymi czy sprzętem, stanie się analitykiem informatycznym, wyspecjalizowanym w stosowaniu informatyki w biznesie. W związku z tym coraz większe znaczenie będzie odgrywać wszechstronność specjalistów. Diane Morello z Garntera ukuła nawet specjalny termin na określenie tego typu specjalistów -"versatilists", czyli wszechstronni.

"Zmieni się sam charakter pracy informatyków, których zadaniem nie będzie trzymanie się jednej dziedziny, ale płynne dołączanie do zespołów zajmujących się różnymi zadaniami. W ten sposób w ciągu 1-2 lat każdy specjalista będzie pełnił kilka różnych ról, zgodnych ze zmianami zachodzącymi w całym przedsiębiorstwie" - mówiła niedawno w jednym z wywiadów Diane Morello.

Informatycy-analitycy coraz częściej będą pracowali jako specjaliści zewnętrzni angażowani do wykonania konkretnego projektu. Nie będą też już zajmować się wyłącznie technologią. Muszą opanować umiejętności z dziedziny zarządzania czy marketingu, aby wspomagać procesy biznesowe w firmie. Zdaniem analityków z Gartnera, nadal istotną rolę będą mieli do odegrania analitycy zajmujący się projektowaniem infrastruktury i usług IT. W związku z dalszym upowszechnianiem outsourcingu znaczenia nabiorą specjaliści zajmujący się zarządzaniem relacjami pomiędzy dostawcami i odbiorcami usług informatycznych oraz projektowaniem procesów biznesowych.

Czy praca w międzynarodowym centrum, które zajmuje się przede wszystkim realizacją powtarzalnych zadań (BPO) albo rozwojem oprogramowania w oparciu o przygotowaną specyfikację (R&D), będzie mogła przygotować młodych specjalistów do wyzwań, jakie niesie ze sobą przyszłość? Dziś trudno odpowiedzieć jednoznacznie na to pytanie. Można jednak przypuszczać, że byłoby to trudne.

Na razie pozostaje nam mieć nadzieję, że nim zmiany te dotrą do Polski nasi informatycy będą mieli na tyle dużo okazji do zdobycia różnorodnych doświadczeń zawodowych, by nie obawiać się nowych trendów.

Znikające etaty

Zdaniem analityków Gartnera do 2010 r. z dużych i średnich przedsiębiorstw zniknie ok. 30% etatów dla informatyków.

Rynek pracy dla informatyków w liczbach

Kilka miesięcy temu przy okazji przygotowywania na zlecenie BSA raportu dotyczącego piractwa komputerowego firma analityczna IDC spróbowała oszacować rozmiary polskiego rynku IT. Według jej danych, polska branża IT to ponad 10 tys. firm, które zatrudniają 62 tys. pracowników i odprowadzają podatki o równowartości ponad 1,4 mld USD rocznie.


TOP 200